Ja jednak doszedłem do wniosku, że nie ma super uniwersalnego jednego do wszystkiego motocykla. Na GS-ie jeździło mi się bardzo dobrze ale tylko po asfaltach i lekkim szutrze - w błocie to była masakra. Trampek lata super po bieszczadzkich i ukraińskich górach i lasach, nie boi się żadnego błota ale na autostradę to bym na nim nie wjechał.
Optymalnie jest mieć trzy sprzęty i do tego będę zmierzał. Lekki dzik na miejscu i na Ukrainę czy Rumunię, Trampek na daleki wschód i coś dzikiego na szosę. Innej opcji już nie widzę.
__________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą
|