13.08.2015
Po wieczornym ViR-owaniu z Podlasiakami

wstajemy w wstanie zadziwiająco dobrym i powoli zabieramy się za sniadanko - plan na dziś rundka dookoła Wigier.
Jedziemy w 4 motocykle, poza nasza dwójka, para na lżejszych sprzętach: Jola na DR350 oraz Tomek na XR-ce.
Planujemy spokojne szuteki - co chyba wyszło nam dość dobrze, chociaż i kawałki asflatu były.
W czasie tej przerwy miałem możliwość przejechać się na XR-ce, niezły dzik, ale jak tylko wsiadłem na "Babcie" - wiedziałem, że to moje moto, nie telepie, spokojnie i komfortowo - choć różnice w masie czuć - po prostu inna bajka, inne zastosowanie.
Jadąc dalej wzdłuż jeziora trafiamy na miejscówkę, gdzie możemy zostawić motocykle i podejść nad wodę:
Woda w Wigrach jest czyściutka, w końcu to park narodowy:
Widoczki z reszta też niczego sobie:
Na pomoście przedstawiciel lokalnej młodzieży robi nam fotę:
Ruszamy dalej - jedziemy pod klasztor:
Znów zestawem, szutro-asfaltowym wracamy do Płaskiej, gdzie się rodzielamy: Jola i Tomek idą do Wodnika, a z Młodym jedziemy jeszcze na koniec Polski - na przejście graniczne na kanale Augustowskim:
Po powrocie na pole namiotowe zaliczymy kąpiel w jeziorku, i małe zabawy z apratem - oto wilq'u wodny:
oraz siakieś wodorosty:
Dzień kończy piękny zachód Słońca:
Jeszcze chwila integracji i spadamy w kimę, przed nami znów sporo kilometrów.