Ciąg dalszy
Dzień II - Mestia - Poti
https://goo.gl/maps/FQ7Lv
Noc spędzamy pod namiotami na polance w pobliżu Mestii (oczywiście na dziko)
Poranny widok na kuchnię (Mirmił wciąż dogorywa po tureckiej baraninie)
Widoczki z toalety
Zwijamy obóz i zjeżdżamy do Mestii na kawę. Podziwiamy miasto w świetle dnia.
Żeby tradycji stało się zadość chlopaki zaczynają jazdę od... serwisu
DR-ka miała problem z rozrusznikiem, obawialiśmy się że skończyły się szczotki. Okazało się, że szczotki są nowe, ale za ciasne. Po podszlifowaniu szczotek rozrusznik odzyskał wigor.
Robimy krótki objazd na lotnisko w Mestii.
Plan dzisiejszego dnia przewiduje dojazd nad Morze Czarne. Odleglość do Poti to raptem 200km ale praktycznie cała droga przebiegać ma asfaltem. Kanapa afry przy kanapie dr-z to jak tapczan vs. stołek - zaczynam obawiać się o swoją d...

Droga do Zugdidi nie jest na szczęście monotonna. Praktycznie same winkle, piekne widoki, gęba się cieszy i prawie zamykamy kostki.

fot. Marcin
Po drodze odbijam pod mały kościółek
Wejścia pilnuje "lokales"
Widoki z drogi
Ale bywało też tak:
Najczęściej na drodze spotykamy jednak te panie
Po jakims czasie docieramy do Poti. Omijamy bokiem port i kierujemy sie w stronę Batumi wypatrując jakiegoś miejsca na biwak.

fot. Marcin
W końcu rozbijamy się nad samym brzegiem morza - zasypianiu towarzyszy szum fal.