Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.05.2014, 18:12   #8
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,179
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 7 godz 2 min 57 s
Domyślnie

Dzisiejszy poranek jest bardzo leniwy ( dla uściślenia mam tutaj na myśli siebie ). Coś nie mogę zatrybić i wejść na odpowiednie obroty . Tak jak pakowanie zawsze szło mi bardzo sprawnie , tak dzisiaj guzdram się jak mucha w smole . Adam z Robertem są już gotowi do wyjazdu , gdy ja jeszcze jestem daleko w powijakach . Luzik Panowie !!!

Od Stany jpg


Po przejechaniu kilkunastu kilometrów napotykamy na stojące przy szosie stare grobowce. Wybudowane są z materiału , który wygląda jak zwykła glina . Niestety ząb czasu jak i warunki atmosferyczne spowodowały w wielu przypadkach znaczne zniszczenia . Zapewne za kilkanaście lat zostaną z nich ruiny . W środku grobowców w zasadzie nic ciekawego nie ma . W części z nich są śmieci , pozostałe są po prostu puste .



Od Stany jpg


Od Stany jpg


Dalsza droga pieści nasze oczy wspaniałymi widokami .

Od Stany jpg


Od Stany jpg




Rzeka Këkemepeh .

Od Stany jpg


Od Stany jpg

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Uwielbienie Roberta w Kirgistanie jest tak wielkie , że ku jego czci stawiają pomniki

Od Stany jpg

Od Stany jpg

Od Stany jpg

Od Stany jpg

Od Stany jpg

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Drogą A367 dojeżdżamy do skrzyżowania z drogą M41 .Przy skrzyżowaniu stoją jurty i kilka małych budynków warsztatowych . Robimy przerwę na drugie śniadanie i kawę . Przed jedną z jurt na sitach leżą białe kuleczki susząc się w słońcu.

Witam się z starszą panią , która tutaj szefuje i pytam zaciekawiony :

- co to jest ?
- ser - odpowiada .
- z mleka od klaczy ? - pytam ponownie patrząc na drugą stronę drogi gdzie pasą się wyłącznie konie.
-ser jest z mleka od krów . Z mleka klaczy sera się nie robi !! Tylko kumys -€“ oznajmia zdziwionym głosem gospodyni .

Kupujemy trzy kulki do degustacji . Przypada "€žkulka na głowę"€ . Ser jest suchy i cierpki w smaku . Nikt nie pieje z zachwytu ,więc tylko na owej degustacji postanawiamy zakończyć .
Wchodzimy z Adamem do jurty i zamawiamy kawę , a ja dodatkowo jajecznicę . Rozglądam się po pomieszczeniu , przyglądam się bawiącym dzieciom .Po chwili na stole ląduje talerz z jajkiem. Dla gospodyni nie ma różnicy pomiędzy jajecznicą , a jajkiem sadzonym . No , może po prostu się nie zrozumieliśmy Nie oznacza to , że jajko nie jest smaczne. Wręcz przeciwnie . Przed wyjściem robię kilka zdjęć najmłodszej w klanie rodzinnym dziewczynce .

Od Stany jpg


Od Stany jpg




Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg



Przed wyruszeniem w dalszą drogę Adam w nawigacji wypatrzył podjazd z ostrymi winklami , które kończą się tunelem na wysokości ok. 3500m. n.p.m . Choć jest to w zupełnie w przeciwnym kierunku zapada szybka decyzja . Jedziemy !! Dużo drogi nie nadłożymy . Na górze melduję się jako ostatni . Psycha i tyłek nie daje zapomnieć o szlifie z przed kilku dni . Po zrobieniu kilku zdjęć wracamy na właściwą drogę .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg




W jednym z przydrożnych sklepików robimy zakupy . "€žPani"€ businesswoman , która nas obsługuje pomimo młodego wieku w kilka minut udowadnia , że ma wrodzoną żyłkę do handlu . Za tą samą wodę mineralną , którą przed chwilą kupił Adam , ja już mam zapłacić jakieś 40% więcej W porę "€žpomyłka€" zostaje wyjaśniona . By nie odzwyczaić tyłków od siedzenia przekąskę wciągamy rozsiadając się przy sklepowym stoliku .Popijamy chłodną colę, dogryzamy kirgiski chleb zwany lepioszką oraz słoninę obtoczoną w papryce . To jest chyba profanacja !! Znam trunki godniejsze tego kalorycznego zestawu , jednak wrodzona odpowiedzialność nie pozwala nam na zastąpienie coli czymś mocniejszym .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg



Pomimo , że jest bardzo gorąco jedzie się całkiem przyjemnie

Od Stany jpg


Piękny lazurowy kolor wody kusi nas tak mocno , że podjeżdżamy do widzianego z drogi jeziorka . Czar pryska gdy jesteśmy u jego brzegu . Pełno syfu , jakieś śmieci wyrzucone przez fale . Na szerokość kilkunastu metrów od brzegu zamiast lazuru jest brązowy bełt . Pomimo , że kawałek od nas pluskający się w wodzie młodzieńcy zdają się tym nie przejmować , my odpuszczamy . Później okaże się , iż to co uważaliśmy za jezioro w rzeczywistości jest dosyć szeroką na tym odcinku rzeką Naryn .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg



Każdy na takiej wyprawie ma prawo do "€ždnia świra"€ . Dzisiaj to mój dzień . Nawet nie wiem kiedy ubzdurałem sobie , że dobrze byłoby dojechać dzisiaj na noc do Osz . Poszukać gostinicy , wyszorować się w ciepłej wodzie i wyspać na wygodnym wyrku . Jedziemy dosyć mocno rozdzieleni . Robert z Adamem są z tyłu poza zasięgiem interkomu , a ja nadaję tempo licząc , że mnie podgonią . Chcę podciągnąć jak najbliżej wspomnianego miasta . Ostatecznie i tak muszę na nich poczekać więc cała ta szarpanina jest psu na budę . Dostaję zasłużony OPR za to zapierdalanie . Ostatnie kilkadziesiąt kilometrów jedzie się bardzo źle . Jest ciemno i do tego spory ruch na drodze . W Osz jesteśmy przed 23:00. Gostinicę znajdujemy przypadkiem . Nazywa się "€žPekin"€. Adam z Robertem idą zapytać o nocleg , a ja z pewną obawa pilnuję motocykli .

Skąd ta obawa ?

Już tłumaczę . Nie więcej jak 25 m. od miejsca gdzie oczekuję na powrót chłopaków stoi grupka w której jest kilku podpitych Kirgizów . Przed kilkoma minutami jak zatrzymaliśmy się przy gostanicy Robert opowiadał jak został przywitany przez jednego z oprychów . Któryś dureń wierzy , że jest reinkarnacją Bruce Lee i wykopem chce ściągnąć Roberta z motocykla !! Jego stopa szybuje centymetry od kasku. Nie wiem czy to głupi żart , czy było to zamierzone .

Na szczęście nikt mnie nie zaczepia , a i ja w stronę grupki specjalnie nie patrzę. Czas jednak dłuży się niemiłosiernie . Mija 10 , może 15 min. Wreszcie wychodzi Robert z Adamem .

-Nie możemy wprowadzić motocykli do recepcji , a przed budynkiem pomimo kamer motocyklów nie zostawimy .

Trudno jedziemy dalej . Ubieramy kaski i już mamy ruszać poszukać innego miejsca noclegu , gdy z recepcji wychodzi szef i kiwa do nas byśmy poczekali . Proponuje wprowadzenie motocykli do gabinetu dyrektora który jest aktualnie w remoncie . Nie powiem . Godne warunki dla naszych maszyn Zostajemy .
Pokoje są czyste i schludne . Wszystko jest tutaj chińskie . Chiński telewizor , chińska klimatyzacja , chiński kibel i papier toaletowy . Nawet talon na śniadanie jest w j. chińskim podbity chińską pieczątką .
Po kąpieli ( co by nie straszyć innych gości hostelu ) i zrobieniu małego prania idziemy do recepcji . Jest tutaj małe pomieszczenie gdzie można usiąść przy stoliku i wypić chłodne piwo . Cała obsada to Chińczycy z których tylko kilka osób zna rosyjski . Jest Wi-Fi z czego skrzętnie korzystam by porozmawiać z rodziną . Dzień jest na tyle jednak wyczerpujący , że sił nam starcza na dwa piwa , po czym idziemy spać .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Talon na śniadanie.

Od Stany jpg







UWAGA


Jako , że zbliżamy się do granicy z Tadżykistanem już w tym odcinku mały konkurs . Zadanie wymaga nieco koncentracji . Usiądź wygodnie , przyjrzyj się uważnie , zbierz myśli i i wymień choćby 2 różnice pomiędzy postaciami na zdjęciach poniżej .




























Od Stany jpg

Od Stany jpg


CDN....
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś

Ostatnio edytowane przez sebol : 29.05.2014 o 12:09
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem