Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18.02.2014, 19:52   #78
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,291
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 19 godz 14 min 51 s
Domyślnie

7-8 Wrzesień 2013

Totalnie bezplanowy spontan.
Miejsce zbiórki w Złotoryi, skąd ruszamy gdzieś na południe, w stronę Jeleniej Góry.
Już sam kawałek po bezdrożach Złotoryi spowodował małe szkody.

Na hopkach w okolicy stawu osadowego o którym wspominałam w jednym z pierwszych postów Sławek traci szybę w Trampku xl700

To też ta sama hopka na której poprzednim razem z Ramonezą i Kosmalem zaliczyłam bolesny upadek.

Trochę nas jest co początkowo powodowało drobne nieporozumienia.
Kilka razy się grupa rozleciała, pogubiliśmy się.



W końcu udało nam się trochę dotrzeć i jazda taką grupką szła już nieco lepiej.
Udało nam się nawet dość szybko oddalić od Złotoryi.




Po wjechaniu na pewne wzgórze którego nazwy oczywiście nie pamiętam Ramoneza zauważa, że kopci mi się coś w motórze.
Po wstępnych oględzinach stwierdzono brak płynu hamulcowego w zbiorniczku mojego xteka.
To wiele wyjaśnia. Dzień wcześniej zauważyłam, że moje hamulce są bardzo słabe. Obstawiłam wraz z Bosym, że skończyły mi się klocki.
Klocki udało mi się kupić dzięki Michałowi z Cieplic, miałam je zmienić na zbiórce w Złotoryi. Wtedy jednak okazało się, że klocki mam w znakomitym stanie.
No cóż, płyn hamulcowy był przeze mnie sprawdzony i dolany przed wyjazdem. Niestety uszczelka w zbiorniczku została przyszczypana, stąd też ubytek płynu.
Ale jedźmy dalej.
Dojeżdżamy do Jeleniej Góry, wbijam na Orlen, kupuję kropelkę i flaszkę płynu i Misza przystępuje do naprawy mojej uszczelki.





Usterka naprawiona, ruszamy więc na podbój Rudaw Janowickich.



Pierwszy kamienisty podjazd już zaczyna sprawiać problemy.







Trudniejsze fragmenty trasy niektórzy starają się omijać bokiem.
Nie zawsze jednak się udaje.
I v-strom utknął w bagnie






Właściciel offroadowego v-stroma i tak jest zadowolony


Moja próba ominięcia trudnego fragmentu trasy również przebiega w ciekawy sposób.






Jedziemy dalej. A im dalej tym ciekawiej.




Podłoże wyglądało mniej więcej tak. Choć te kamyczki to wersja łagodna.





Podczas gdy motóry powoli pną się do góry po komiorach, Naczelna fotoreporter czyli ja, znudzona czeka na swoją kolej.








Moja próba wjechania na kamienisty podjazd również odbywa się za pomocą.
Głównym problemem było niedosięganie do ziemi oraz mało gazu.






Udało się wszystkie motóry wyprowadzić, wypchać, wyciągnąć, co niektórym wyjechać na prostą.
Później już tylko jechaliśmy, także zdjęć nie ma.
Pokręciliśmy się jeszcze po lasach, wpadliśmy w Kowarach do Netto, zakupiliśmy soki i prowiant na wieczór i zaczęliśmy szukać miejscówki.
Nie szło nam to najlepiej. To za mało miejsca dla wszystkich, to spore wzniesienia.
Wylądowaliśmy więc w miejscówce z poprzedniego wyjazdu, jeziorko za Siedlęcinem.




Taka rada mała ode mnie.
Nie rozkładajcie namiotów w zabudowie szeregowej. Nie dogadałam się- ja jedna z samymi chrapiącymi facetami. Noc bezsenna








Oprócz pogaduszek, były też drobne naprawy.
Przykładowo dźwignia zmiany biegów w dl-u


Noc była zimna.
Poranny widok rekompensuje wszystkie nocne niedogodności. Nawet chrapanie.







Ogarnęliśmy się rano i dalej w drogę.
Tutaj zapora w Pilichowicach.

Tam się pożegnaliśmy z Miszą, który miał małą awarię. Napędu chyba?

I dalej gnamy fajnymi ścieżkami prowadzeni przez Michała.









Atrakcją dnia był przejazd przez nieczynny tunel kolejowy w pobliżu Kowar.

Tunel przy końcu był zalany wodą.
Ja jak zwykle, w najmniej odpowiednim momencie postanawiam się glebnąć. W tej wodzie oczywiście.
Ale cóż.

Po tunelu postanawiamy obrać już drogę powrotną. Część się rozdziela.






The end.
A na Koniec filmik podsumowujący wyjazd

zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem