Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01.11.2012, 19:17   #22
mikelos
 
mikelos's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 663
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 13 godz 37 min 43 s
Domyślnie

Dzień 8
Gerze > Bafra > Samsun > Terme > Ordu > Gierasun > Trabzon > Macka > Monastyr Samuela


Budzimy się o świcie ok 6 rano. Leżymy w śpiworach i półprzytomni patrzymy na wschodzące słońce. No pięknie jest, ale spałem marne 3 godziny i z trudem wkręcam się w dobry nastrój. Zbieramy nasz barłóg, jemy śniadanie, zaliczamy poranną kąpiel w morzu. Dziś mija pierwszy tydzień naszego szwendania się. Robimy krótki rachunek sumienia: za nami ponad 3200 km i 4 kraje. Niby sporo ale pierwotnie zakładaliśmy, że będziemy dziś przekraczać granicę Gruzińską. Chcemy jeszcze odbić nieco na południe Turcji nad jezioro Van i zwiedzić pogranicze z Iranem i Armenią. No trudno, wychodzi na to że Gruzinki musza jeszcze na nas poczekać

Wyjazd z plaży szutrem w górę jest teraz na dziecinnie łatwy, chociaż parę razy rzuca mi tyłem. Battlewingi + szutr = wesołe miasteczko ale o tym przekonam się dopiero później. Trasa prowadzi nas do Bafry i Samsun. Dobry asfalt wiedzie nieco dalej od brzegu, doliny szerokie pełne upraw kukurydzy. Miasteczka czystsze i lepiej zorganizowane niż te widziane wcześniej. Wszędzie widać drzewa leszczynowe. We wsiach i miasteczkach dosłownie każdy kawałek równego terenu służy do suszenia i sortowania orzechów laskowych. Zajmują się tym głównie kobiety i dzieciaki, faceci w tym czasie piją czaj i grają w warcaby –„pracusie”

Od moto gruzja 2012


Mijamy Samsun, chyba najbardziej europejskie z miast w Turcji, które liczy ok 0,5 mln obywateli. Środkiem wiedzie szeroka arteria, gładki asfalt po środku rozdzielony zieloną wyspą pełną kolorowych roślin. Co skrzyżowanie światła, porządek, pasy – no cud miód. Budynki w większości zadbane a przede wszystkim wykończone co już samo w sobie dziwi. Z Samsun związany był Ataturk, to tu rozpoczęło się historia wolnej Turcji w 1919 r. Głównie dzięki temu miasto ma pewne specjalne przywileje w tym większy budżet kasy miejskiej. Niedaleko za Samsun jest miejscowość Terme i nie ma w niej pewnie nic ciekawego poza jednym drobiazgiem: wzdłuż głównej ulicy, po obu stronach stoją setki jeśli nie tysiące Fordów Transitów na sprzedaż. Szukacie Transita? To jest dobry adres – każdy rodzaj nadwozia, zabudowy, koloru - można dostać oczopląsu.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Przed Trabzonem trafiamy na pierwszy patrol policji, który nas zatrzymuje. Jechaliśmy mniej więcej zgodnie z przepisami, więc nieco zdziwieni zaczynamy pogawędkę. Czekamy aż jego kolega poda mu odczyt z radaru stojącego kilkadziesiąt metrów wcześniej. No „niestety”, mandatu nie będzie. Okazuje się, że patrol zatrzymał nas trochę prewencyjnie, bo myślał że jedziemy bardzo szybko. Zmylił go chyba dźwięk tłumików, większość motocykli jakie widujemy to małe pojemności które popiardują mniej basowo. Strzelamy pamiątkową fotkę do powieszenia nad kominkiem i ruszamy dalej.

Od moto gruzja 2012



Przed Trabzonem droga zmienia się w dobrą dwupasmówkę i znowu przybliża się do morza. W Trabzonie chcemy zobaczyć katedrę, na szczęście widać ją z drogi bo nawigacja znowu dostaje małpiego rozumu. Podjeżdżamy pod katedrę nieco od tyłu, parkujemy rumaki i po zapłaceniu 5 talarów idziemy zwiedzać. Malowidła wewnątrz są w niezłym stanie, ale tak jak chyba na wszystkich terenach zdominowanych przez islam, twarze są wydrapane.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Trabzon jest dużym miastem z długą historią. Nieliczne zabytki są jednak mocno pochowane a my nie mamy ochoty użerać się z nawigacją. Odpuszczamy więc Trabzon i kierując się tablicami na miejscowość Maćka jedziemy na południe. Kilkadziesiąt kilometrów dalej jest monastyr Samuela (Samula) który chcemy zobaczyć przed zachodem słońca.

Od moto gruzja 2012


Dojazd do monastyru Samuela zajmuje z Trabzonu kilkadziesiąt minut. Ostatnie kilkanaście kilometrów od miasteczka Maćka do samego monastyru wiedzie wzdłuż dolinki, pełnej skałek, zakrętów i szumu górskiej rzeki. Około 3 km przed końcem drogi jest spory parking i knajpka. Wokół tłumy i ścisk - coś jak w drodze do Morskiego Oka, tyle że pełnej aut.

Decydujemy się jechać dalej, do samego szlabanu. Wleczemy się między autami na jedynce i sprzęgle, wąsko, dziury, smród spalin, mijanki na centymetry. Szlag nas trafia ale nie ma opcji by stanąć czy zawrócić - jedyna opcja - pchać się dalej. Trwa to cholernie długo, wbiegłbym tutaj ze dwa razy szybciej. W końcu docieramy do szlabanu, stawiamy motongi i dalej ruszamy z buta.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Kupujemy bilety po 8 talarów na głowę i brniemy w tłumie turystów dalej. Jest weekend, to jedyne wytłumaczenie tego tłoku.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Wewnątrz ochrona pilnuje zakazu robienia zdjęć z fleszem, nie mam statywu. Zostaje mi tylko kombinowanie z samowyzwalczam i podłogą na której kładę aparat.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Tłum ludzi odbiera przyjemność zwiedzania, jednak jazda na motocyklu, sam na sam ze sobą czyni z nas odludków Zjeżdżamy na dół, nie mamy ani wina na kolację ani pomysłu na nocleg. W Maćka z uporem godnym alkoholika poszukujemy sklepu z alko. Udaje się nam go w końcu znaleźć, mamy więc co jeść i pić tylko nie mamy gdzie spać

Zawracamy w stronę monastyru, po drodze były jakieś drogowskazy na kempingi. Pierwszy jest zamknięty na głucho, na drugim jest organizowane wesele, trzeciego kempa szukamy już po ciemku. Szutrem wzdłuż strumienia docieramy do pstrągarni która graniczy z kempingiem. Po krótkim targowani u się płacimy 20 talarów za nocleg nas obu. Stawiamy namiot i idziemy robić papu pod zadaszenie.

Mimo że to Turcja, jest wieczór i od gór spływa zimne powietrze. Poznajemy pierwszego (i w sumie jedynego) Turka turystę. Nocuje obok nas w namiocie, to jego pierwsze turystyczne doświadczenia. Mówi dobrze po angielsku, gadamy i pijemy różne wynalazki do późna. Tłumaczy nam zawiłości tureckiej kultury i zwyczajów - cenna sprawa. Mocno po północy doczołgujemy się do namiotu - oj będzie rano kac.

Przelot dnia: 537 km

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles

Ostatnio edytowane przez mikelos : 01.11.2012 o 19:21
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem