sraj na te wszystkie strachy, albo będziesz miał szczęście albo nie. Zbierać z drogi mogą cię już w Maroku. Załatwiaj wizy i jedź, może uda ci się trafić na jakąś zadymę w Mali. Ważne żebyś miał wiecznie banana na twarzy i majfrenda na ustach, rżnij głupa, oni cię i tak będą za takiego mieli. Jedziesz szlakiem handlarzy i przemytników, wszystko da się załatwić, zaczynaj od 10 euro. Maj i czerwiec jest najcieplejszy, w lipcu zaczyna lać, w porze deszczowej masz malarię i niewiele zobaczysz, omijaj duże miasta jeśli tylko możesz, nie jedź nigdy po zmroku, śpij w namiocie (hieny) nie pij niepewnej wody, załatw sobie przynajmniej 50 fiszek na czekpointy i rżnij głupa na postach że nic nie rozumiesz. Pewnie przeżyjesz, statystycznie masz sporo szans
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				...i zapytała mnie góra "dokąd tak pędzisz samotny wilku?" 
"Szukam tego co najważniejsze" odpowiedziałem 
"Dlaczego więc się tak spieszysz?" 
Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi.
			 
		
		
		
		
	 |