Niezła akcja z tym Marokiem, choć ludzki brak przewidywania i doświadczenia może być bezkresny. W Tunezji około 3 lata temu, zmarli goście na pustyni też z wycieńczenia, zakopali się wypożyczonym 4x4 i nieprzygotowani do biwakowania padli dosyć szybko bez wody. Co ciekawe, ekipa ratunkowa tylko spuściła powietrze z kapci w aucie i wyjechali samodzielnie bez szarpania i wyciągarek. Od jakiegoś czasu w Tunezji (przy wjeżdźe w pustynię) jest wymagane posiadanie telefonu satelitarnego by zapobiegać takim wypadkom.
Raz 4 dni kopałem się autami na pustyni, jak kierowca rozsądny i odpuści od razu to kilka ruchów łopatą przed każdym kołem i jedzie dalej - ale jak jest "ambitny" i bez opamiętania "but but" to siada na mostach i ramie, potem tylko krwawe odciski na rękach od łopaty.
Ten przykład Rumunii też niezły jest:
	Cytat:
	
	
		
			
				
					Napisał  danek-dr
					 
				 
				...akcja w Karpatach  Rumuńskich. ... skończyło się noclegiem  na prawie pionowym zalesionym stoku, w deszczu. Również wycieńczeni i  odwodnieni. Rano akcja ratownicza. .... 
			
		 | 
	
	
 
goście po noclegu w deszczu odwodnieni - no ale znam przypadek gdzie survivalowcy zjechali na linach do sztolni i nie potrafili potem wyjść do góry (nie pomyśleli że trzeba po zjeździe wyjść, nie znali podstaw technik linowych)- po tygodniu ich znaleziono - dzięki spijaniu wody ze skał przeżyli.
Najgorsze w tym wszystkim że zwykle to wina naszej ludzkiej głupoty i lekceważenia przyrody i niebezpieczeństwa.
ps. niezły ten tekst z przeżywaniem pierwszy raz śmierci