17.05.2012, 21:32
			
			
		 | 
		
			 
			#38
			
		 | 
	
	
			
			
			
			
			
				
			
			
				
 
				Zarejestrowany: Apr 2008 
				Miasto: Wroclaw 
					
				
				
					Posty: 2,387
				 
Motocykl: RD04
  
Przebieg: 40.000
  
				
				
				
				 
Online: 3 miesiące 2 dni 2 godz 50 min 11 s 
				      
			 
	 | 
	
	
	
		
		
			
			
				 
				
			 
			 
			
		
		
		
			
			Gdy już naprawiłem motocykl pozostało nam wjechać ostro pod górę na znaleziony wcześniej nocleg. 
Pomyślałem, że jak tutaj ta aprilia nie padnie to już będzie z nami do końca szalała w terenie.
Po osiągnięciu celu zostałem zmuszony do zbierania drzewa na ognisko a reszta okopywała miejscówkę co by nie puścić łąki z dymem. 
Pracami kierował Wojtek bo miał coś na kształt łyżki z łopatą.
Po tak ciężkim dniu zasłużyliśmy na wino z Tokaju. 
Każdy rozłożył karimatę patrzył w gwiazdy a ,że nie chciało nam się podawać butelki to każdy miał swoją. 
 
Towarzystwo zrobiło się sentymentalne szczególnie, że niebo było gwiaździste i leżąc liczyliśmy te wozy,radiowozy i inne drogi mleczne.
Jeden przypomniał sobie, że ostatni raz spał pod gołym niebem w 1949 nad morzem. 
Drugi trzaskał fotki planetom i chwalił się zdjęciami na których tylko on coś widział. 
Trzeci pisał smsy. 
Ja natomiast napisałem mały tomik wierszy o przyrodzie i wzdychałem mówiąc sobie jak tu pięknie.
Żar z ogniska i ciepła noc sprawiła, że posnęliśmy nie wiedząc kiedy i kto pierwszy.
		 
		
		
		
			
			
			
			
			
			
			 
		
		
		
		
		
		
		
		
			
				  
				
					
						Ostatnio edytowane przez calgon : 17.05.2012 o 21:39
					
					
				
			
		
		
	 | 
	
		
 
		
		
		
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 |