12.05.2012, 19:27
			
			
		 | 
		
			 
			#11
			
		 | 
	
	
			
			
			
			
			
				
			
			
				
 
				Zarejestrowany: Apr 2008 
				Miasto: Wroclaw 
					
				
				
					Posty: 2,387
				 
Motocykl: RD04
  
Przebieg: 40.000
  
				
				
				
				 
Online: 3 miesiące 2 dni 2 godz 50 min 11 s 
				      
			 
	 | 
	
	
	
		
		
			
			
				 
				
			 
			 
			
		
		
		
			
			Czas uciekał jak szalony także wszyscy chcieli już być w Rumunii. 
Jakoś dziwnie się stało, że nikt nie posiadał papierowej mapy Węgier. 
 
Ja miałem Rumunie,Maniek Czechy i Słowację. 
Nasze nawigacje były schowane i dokładnych oraz  świeżych map nie miały.Miały  być użyte  w razie  czego. 
Czego? 
Tego sami nie wiedzieliśmy.
Do granicy zostało ok 100-150km.Zdecydowaliśmy się przekroczyć ja ok 30 km. poniżej Satu Mare jadąc na miasteczko Carei.
Jeszcze na terenie Węgier podejmowaliśmy również jakieś idiotyczne próby montażu gps na cyferblacie afryki. 
Zupełnie niepotrzebnie i nie wiadomo po co. 
 
 
Gdy już znaleźliśmy się w północnej Rumunii wyraźnie dało się odczuć biedę.W szczególności odnosząc się do części południowej. 
Jest to moje subiektywne odczucie i opierałam się na tym co zobaczyłem a nie przeczytałem. 
 
W tej części więcej ludzi, jeśli w ogóle rozmawia w jakimś obcym języku to mówi po niemiecku.(pewnie mieli okazje dorabiać u naszych zach. sąsiadów). 
 
Z młodzieżą np. w części środkowej bez problemu można porozumieć się po angielsku. 
 
Ciekawe, że im bardziej na południe tym więcej było stacji benzynowych na ,których mogliśmy zapłacić kartą.
Robiła się szarówka i rozkładając moja mape Rumunii zaproponowałem ,że spróbujemy znaleźć jakieś miejsce do spania w okolicach dość dużego jeziora w miejscowości Andrid.
Po drodze trafiliśmy jakiś zamkniety camping, którego własciciel jednak nie chciał otworzyć. 
Sam Andrid okazał dzuirą w d... pośrodku niczego. Jeziora tam dawno nie było tylko pola i rozlewiska. 
Standardowo po dziurawych drogach ganiały pieski oraz większe zwierzaki. 
 
W tym samym czasie Wojtek dotarł do Satu Mare i powoli wypytywał nas o nocleg.
Przed nami rozpościerała się nocka w tzw. Wietnamie na polu. 
Koledzy przemianowali nazwę miejsca na Android i delikatnie ciągnęli ze mnie i mojej mapy łacha.
		 
		
		
		
			
			
			
			
			
			
			 
		
		
		
		
		
		
		
		
			
				  
				
					
						Ostatnio edytowane przez calgon : 12.05.2012 o 22:37
					
					
				
			
		
		
	 | 
	
		
 
		
		
		
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 |