Witam 
 
Co wy tak z tym kosztownym serwisem czteropaków. 
W 2000 kupiłem nowego 520. W 2008 sprzedałem z przebiegiem ok. 50 tyś. 
Po 11 tyś (jakieś 250 mth) wymieniono pierścienie i łańcuch rozrządu, po ok 28 tkm (ok 700 mth) tyś tłok. Do końca wał i sprzęgło nie robione. Kto mi powie, że zweitakt wyjdzie taniej. 
Tuz przed piędziestką to już ze mnie miękka faja, ale w 2003 byłem na Enduromani 4ty, w 2004 pierwszy (piszę "byłem" bo zawsze za nawigatora robię). 
Teraz mam DRZ, też kupioną jako nowa. Ma jakieś 16-17 tyś offu w kołach (te rowerowe liczniki). Wymieniłem stator bo miał zwarcie. Na to nie ma wpływu ilość suwów pracy silnika. Poza tym w obydwu zwykłe rzeczy które teren zjada migiem. 
Nie twierdzę że miałem/mam motki wycackane. Myję, jak mam coś zrobić, więc bardzo rzadko. Z resursami, zdarza się przeginam (jak jaki dłuższy wyjazd się trafi), ale robię te przeglądy i wymianę oleju/filtrów itp itd 
 
Wydaje mi się ponadto, że 2T jest dobry dla debiutantów wyłącznie w łatwym terenie i to jak nie popada za dużo. I w konkretne zadupia wozić trzeba z sobą extra wachę. Ale to takie moje starcze dywagacje. 
 
Pozdr 
rr
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 |