Ostatnio wynalazłem sobie zabawę pod roboczym tytułem "w poszukiwaniu zaginionego volta" i Powyższa lektura sporo mi pomogła. Na wolnych obrotach i włączonych światłach miałem prąd na aku 12,7 - czyli gówno nie ładowanie. Okazało się że zaginiony volt ukrywał się w kostce przy reglu. Owa kostka w środku wyglądała jak smażona przez godzinę z frytkami na głębokim oleju. Wedle waszych rad kostkę wywaliłem i polutowałem kable na sztywno. Teraz mam prąd 14,1 bez świateł i 13,7 na światłach drogowych więc jest ok. No i przewody się nie grzeją. Dzięki bardzo za ten wyczerpujący wątek bo dupke mi uratował.
Ciekawi mnie jednak inna rzecz. Im bardziej podkręcam obroty tym bardziej spada mi napięcie (nawet do 13,0 gdzieś przy pięciu tysiącach obrotów) a na logikę zdaje się powinno być odwrotnie. Myślę żeby zabrać się jeszcze za kostkę przy akumulatorze (tą z bezpiecznikiem 30A) bo też wygląda średnio ciekawie... mam nadzieje że to na dobre rozwiąże sprawę.
__________________
"Albo znajdziemy drogę, albo ją sami wytyczymy" Hannibal
http://ciaho.blogspot.com
|