Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.12.2010, 23:17   #58
zbyszek_africa
księgowy...
 
zbyszek_africa's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Radom
Posty: 1,497
Motocykl: KTM LC8 990 Adv.S 08' E-bike CUBE Fox full
zbyszek_africa jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 4 tygodni 21 godz 46 min 48 s
Domyślnie

Iran wita nas
PA040059_resize.JPG
IMG_4794_1024x683.JPG
zakazem wjazdu motocykli, ale nie przejmujemy się tym, bo obowiązuje on Irańczyków z motocyklami do 125cm. Powyżej tej pojemności nie ma tam moto, ustawa zabrania.
Oczywiście wjeżdżamy z pustymi zbiornikami, bo wiadomo że paliwo będzie tanie. Myśleliśmy że zaraz za granicą będzie stacja, ale była dopiero za jakieś 50km. Tak na marginesie stacji benzynowych jest w Iranie bardzo mało, przy głównych drogach co 100-150 kilometrów. Stacji z gazem, ale tym CNG jest dużo, jest za darmo, tylko sama instalacja jest pewnie trochę droga, ale opłaca im się zakładać do samochodów osobowych. Tylko 10% benzyny produkują u siebie. Jak na takie mocarstwo paliwowe to mało, ale to sprawa blokady gospodarczej.
Dobra, mamy stacje benz.
IMG_5089_1024x683.JPG IMG_4508_1024x683.JPG
Gościu z obsługi rąbie mnie na 1000 irańskich, po prostu nie wydając mi reszty. Ignoruje moją reklamację odchodząc do innego dystrybutora. Ożeszty mnie bohatera Podchodze i ryczę mu do ucha. DAWAJ TAUZENA. Jakiś Irańczyk ingeruje i tamten oddaje tysiaka, bo blokujemy stację benzynową. Jest tylko dwa dystrybutory. Wszyscy zatankowani podjeżdżamy na koniec stacji. Obok zatrzymuje się auto, wysiada gościu i daje nam skrzynkę winogron. Jakie dobre, małe, bezpestkowe i słodziutkie. Stoimy i gadamy, zapada noc. Ale tam to tak szybko jakby żarówkę wykręcił. Wiesiek do mnie, Ty Zbychu wiesz ile to jest 1000 irańskich pieniędzy Yyy, no nie za bardzo. Włączam swoje szare komórki i liczę. Za 10$ dostałem 100 000i , więc 1$=10 000i, 1000i=1/10$=0,30gr. Smiejemy się z tego wszyscy. Chyba wyglądamy na biedaków , skoro jeszcze dali nam skrzynkę winogron.
Paliwo jest w dwóch cenach, po 1000 dla Irańczyków z jakąś karta, może dla rolników, i po 4000 dla reszty. My oczywiście chcieliśmy tą tańszą, ale niestety. Ta po 4000 czyli po 1,20zł to tez dobra cena. Byłem jakiś awanturny, to chyba po tym Kurdystanie
Była 18-sta, uzgadniamy że pojedziemy jeszcze ze dwie godziny. Ale wiemy to już od kilku dni, ze jeden z nowych na naszej wycieczce nie widzi w nocy. Jedziemy 100km/h a on ciągle zostaje, 70 i tez zostaje. Nie może się utrzymać jadąc nawet na nasze światła pozycyjne. 40km/h to za mało i niebezpiecznie, samochody nas mijają na grubość lakieru. Zatrzymujemy się przy sklepiku. Kupujemy chleb, czyli placki i kefir irański. Ma taki ostry paprykowo-kwaśny smak. Mirek mówi że to jest dobre na problemy żołądkowe dla nas. Gorzały nie mamy, bo wypiliśmy wszystko przed wjazdem do Iranu, wiadomo prohibicja..
Stoimy i rozglądamy się gdzie tu jakiś nocleg, za sklepem pustynia ,może namioty, po drugiej stronie ulicy stosy opon wulkanizator i mała restauracyjka. Zamknieta. Pukamy, otwiera gośc. Gestami pokazujemy na spanko, a on proszę bardzo. Pyta skąd jesteśmy(Lachestan), i zaprasza nas do pokoju modlitwy. Chyba się domyśla że my nie za bardzo w Allacha, prosi jedynie tylko o ściągnięcie motocyklowych buciorów. Pytamy za ile? On że podróżni gratis. Pasuje nam to tym bardziej że pokoje są dwa, wyściełane dywanami perskimi. Ich święte obrazki nam nie przeszkadzają.
Okazuje się że Persowie są bardziej tolerancyjni niż my w Polsce. Motorami wjeżdżamy od tyłu na zamknietą posesję
P1020676_resize.JPG PA100140_resize.JPG P1020683_resize.JPG PA100146_resize.JPG IMG_3619_resize.JPG P1020684_resize.JPG
Z nauczycielem angielskiego wdajemy się w całkiem sympatyczną pogawędkę
IMG_3620_resize.JPG
Oni sami proszą żeby robić zdjęcia
IMG_4440_1024x683.JPG IMG_4477_1024x683.JPG PA100144_resize.JPG
Samochody są takie:
IMG_4636_1024x683.JPG IMG_4638_1024x683.JPG IMG_4639_1024x683.JPG P1020846_resize.JPG
to giełda rolna
Był skrót trochę szutrówką, za to nie kateemowcy nie rozmawiali ze mną trzy dni, bo dla nich kończy się droga jak się kończy asfalt.
P1020693_resize.JPG P1020692_resize.JPG P1020694_resize.JPG IMG_4091_1024x683.JPG IMG_3621_resize.JPG P1020695_resize.JPG P1020700_resize.JPG
Wieczorem dojeżdżamy do Teheranu. Bez GPS-u. Mapa jest ale nie chodzi. Mirek na pamięć wozi nas po tym 18-sto milionowym miescie. Już nauczyliśmy się jeździć po arabsku. Lekko, płynnie, blokując sobie miejsce w tłumie samochodów. Często używamy sygnału dźwiękowego, ale tam się go używa po to, żeby cię usłyszano że tam jesteś. Trąbienie tak nam weszło w nawyk, że porozumiewamy się w ten sposób między sobą. Bez ścisłej współpracy nie dali byśmy rady poruszać się razem 5-cio osobową grupą. Powiedzenie, że jak masz 4 metry wolnego przed sobą i spojrzysz w lusterko, to jak znowu popatrzysz przed siebie to masz samochód o 0,5m przed przednim kołem. Sprawdzone. Jedziemy 100km w 2-u metrowych odstępach na jodełkę. Przez godzinę przepychamy się, trochę po chodniku, trochę po trawniku na górny Teheran do Ambasady Polskiej.
IMG_4361_1024x683.JPG IMG_4365_1024x683.JPG IMG_5086_1024x683.JPG
Policja i wojsko trochę się nam przyglądają, ale nie zaczepiają. Kurde, kilkanaście razy nam salutowali.
Pani ambasadorowa dyplomatycznie nas opiepsz… za godzinne spóźnienie. Ale za to jakie jedzonko. Cały dzień od śniadania jechaliśmy, nie było czasu na jedzenie, a poza tym spodziewaliśmy się pysznej kolacji. Rozmowy o Polsce i o Iranie. Chłoniemy obopólnie informacje. Ambasador na zakończenie podał whiski i piwo. Chyba mało dyplomatycznie opróżniliśmy mu barek. Oczywiście na koszt podatnika. Lekko zmęczeni i śmierdzący poszliśmy na pokoje.
Rano Teheran wita
PA110176_resize.JPG
Cdn.
zbyszek_africa jest online   Odpowiedź z Cytowaniem