Yo, paliwko w turcji... ja wyjeżdzając stamtąd zalałem za Istambułem 0.75 litra (słownie: siódemeczke) paliwa i skończyło mi się tak, że udało mi się siłą rozpędu doturlać do pasa niczyjego

. Na szczęście parę metrów za przejściem bułgarskim była stacja... Inna sprawa, że pieniędzy miałem zaledwie na pół litra, ale wlewacz się zlitowął i skapnął troszkę więcej

.
Nie ma to jak takie punkowe podróżowanie... podoba mi się