![]() |
Gruzja Armenia czeres Turcju [2011]
4 Załącznik(ów)
PLANOWANIE
Wyjazd był planowany ma koniec lipca ale przez wybuchy na słońcu, i ostatnie kazanie księdza Natanka został przełożony na noc po bożym ciele czyli 23 czerwca. Moje uczestnictwo do końca wisiało na włosku, bo zmiana terminu wyskoczyła dość nagle, i miałem mało czasu na przygotowanie się. Musiałem zamknąć na amen prowadzenie firmy po 13 latach, przygotować szybko Afryczke, popłacić zaległe faktury zusy srusy, i jeszcze mieć za co jechać. :dizzy: TRANSPORT Obiecałem sobie, że do Turcji jeszcze nie raz chciałbym wrócić. A tu jeszcze Gruzja Armenia i Azerbejdżan !!! Ale każdy kolejny wyjazd to ten sam problem. Jak się nie zanudzić jadąc szybkimi drogami przez Węgry Serbie Bułgarię Turcję... Wiec na hasło laweta i VW T4 multivan powiedziałem JADĘ NA DĘBOWO !!! :D LOGISTYKA Po wykonaniu kilku tel do ambasad i konsulatów w/w krajów, wyszło że Azerbejdżan trzeba sobie odpuścić. Jego atrakcyjność i piękno terenów nie równa się Gruzji, a płacić 60EU za 3 dni by nakleić kolejną naklejkę na kufer można sobie spokojnie odpuścić. Myślałem nawet, by załatwić wizę armeńską i turecką wcześniej by nie tracić zbędnego czasu na granicach, ale też odpuściłem. A na obu granicach w rzeczywistości poszło sprawnie i nawet zabawnie :) ZAŁOGA :) Emilia vel Szefowa :) Bankier, szef kuchni i zaopatrzenia ekipy w pasze. Nieustające źródło uśmiechu i pozytywnej energi :) Uwagi: nie można jej zostawiać samej z miejscowymi, najebka w 20 min murowana :D Biegły niemiecki. Załącznik 22534 Emil (Jurek) vel Kapitan :) Prawdziwe imię Wojtek. Jeden z dwóch kierowców T4. Nie znosi zimnej wody. Nie zaśnie bez czapraka :D Załącznik 22535 Robert vel Dżejson vel Dortmund aka Wodoprowodczyk :) Najstarszy uczestnik wycieczki. Siła spokoju i pogody ducha. Mentor wyjazdu. Facet nie do zdarcia, bierze na klatę nawet 10 metrowa fala morza czarnego Drugi kierowca T4. Swojego KTM 950 potrafi rozebrać i złożyć na części w mig, choć nie było takiej potrzeby :) Biegły francuski Załącznik 22876 |
6 Załącznik(ów)
ZAŁOGA cd..
Robert vel Roger aka Zygmunt :) Na co dzień kochający mąż i tatuś. Na wyjeździe miał schudnąć do 83kg ale i tak mu nikt nie wierzył. Na wyjeździe kierowca czarnego jak smoła KTM 950 z wydechami masahuku, dzięki czemu jechał często ostatni :p Jako jedyny nie dał się namówić na zalanie pod korek swojej maszyny olejem napędowym. Biegły włoski Załącznik 22549 Rambo vel Baskiet aka Pasza vel trol balkonowy lub gąsięnnica :) Samozwańczy przewodnik wycieczki. Jako jedyny miał GPS i młotek. Załącznik 22551 TRASA W tym miejscu powinien się znaleźć choćby szkic trasy, ale trasy przygotowanej nie było. Mieliśmy jedną mapę Kaukazu i do tego po niemiecku, przewodnik po Kaukazie z wydawnictwa bezdroża, i jedną navi z mapą Gruzji i Armenii. SPRZĘT By dostać się do Gruzji w szybki i wygodny sposób, udało nam się od naszego przyjaciela pożyczyć VW T4 multivan. (Podziękowania dla Piećki !!! ) Auto zostało obowiązkowo obklejone logami CARITAS, by policja czy celnicy nie wpadli na jakiś dziwny pomysł który mógłby spowolnić nasz tranzyt z Polski do Gruzji. Do auta podpięliśmy przyczepę szerokości autokaru, mogącą pomieścić opcjonalnie oprócz dwóch LC8, viadra i afryki jeszcze electre glide i burgmana 650 :D Tam jechały nasz motocykle i kufry oraz zapasy taniego paliwa zwanego opałem czy białoruską ropą. W sumie mieliśmy na starcie prawie 300L. Pozwoliło to nam, z jednym tankowaniem w Bułgrii dojechać do Gruzji, nie tankując ropy w Turcji po 8.50zł za litr. A auto spalało z takim ogonem ok 10L/100km. Załącznik 22555 Załącznik 22556 Załącznik 22558 Wszystko co związane z nawigacją powered by gps.tszoda.pl Załącznik 22557 |
Zaczyna się ciekawie ;)
|
2 Załącznik(ów)
Dzień pierwszy.
Umawiamy się że przyjadę Afryką do Hajnówki i tam ją zapakujemy na przyczepę razem z resztą motocykli. Z natłoku spraw przedwyjazdowych do nocy wymieniam klocki hamulcowe, opony. Sprawdzam jeszcze synchro, dawkę paliwa. Jest 1 w nocy,a miałem być po południu w Hajnówce... Ekipa w lekkim zniecierpliwieniu startuje powoli z Hajnówki w stronę Barwinka. Ostatecznie umawiamy się na wylocie z Lublina na Rzeszów. Dojeżdżam o 3 w nocy. Ładujemy Afryczkę na jej miejsce na lawecie i rozpędzamy karawan. Przed Nami 3500km do granicy Turcja - Gruzja. Pare dni przed wyjazdem, Sambor próbował mnie przekonać, że nie dojedziemy do Granicy z Gruzją w mniej niż 72h. W zasadzie to miał racje ;) bo zatrzymaliśmy się na jeden dzień w Trabzonie. W każdym razie realny czas przejazdu na trasie Warszawa - Trabzon to 55h. 3300km. Z Trabzonu do Granicy z Gruzją jest już tylko 180km :) Załącznik 22559 Serbia. Kolejna dolewka taniej ropy :D Załącznik 22560 W nocy, gdzieś pod Niszem złapała nas niesamowita burza z piorunami. Było zupełnie ciemno a pioruny waliły jak flesze na imprezie dla VIPów. Widzieliśmy dwa pożary lasów. Zaraz potem zaczął w dach tłuc grad wielkości winogron :dizzy: Udało nam się zjechać pod jakiś wiadukt, lekko spanikowani co z motocyklami i blachą auta. Pękło poszycie kanapy w Varadero Emila, naklejki Caritasu nam lekko się strolowały, głównie ta na masce. T4 bez szwanku :Thumbs_Up: Jedziemy w stronę Bułgarii :) W Bułgarii w nocy okupiliśmy się w markecie zgrzewką dwulitrowej Kamienitzy :D Potem już niewiele pamiętam a zdjęć nie ma :) Była jakaś wspólna drzemka w aucie, bo Robert i Emil nie mieli już sił bezpiecznie prowadzić auta. Ale gdzie i ile to nikt nie wie. |
hehe niezły pomysł z zapasem ropy :)
dawaj dalej |
Dzień drugi...
...zleciał nam na przejechaniu przez Bosfor i jazdą niezłymi niepłatnymi drogami. Jakie to szczęście że nie musimy jechać motocyklami !! :D Nuda i upał jak fiut. Gdzieś na wysokości Ankary obaj kierowcy mówią pas. Trzeba się przekimać :Thumbs_Up: |
Dawaj.... :)
Foty pierwsza liga . |
15 Załącznik(ów)
Trzeci dzień
Po świecie pobudka i jedziemy na Samsun. Od tej miejscowości trasa wiedzie przy wybrzeżu morza czarnego :drif: Widoki umilają podróż :) W tak zwanym międzyczasie Roger dzwoni do Trabzonu, gdzie wstępnie mieliśmy się zatrzymać. Mieści się tam kościół katolicki, którym opiekują się księża rumuńscy, mówiący świetnie po włosku. Padre Roger zaklepał nam spanie. Lądujemy w Trabzonie koło południa. Jeden z opiekunów kościoła wyjechał nam na przeciw byśmy nie kręcili się po wąskich uliczkach 12sto metrowym zaprzęgiem :D a kto był w Turcji wie że bywa ciasno. Załącznik 22568 Załącznik 22569 Sfatygowany CARITAS przez burzę i grad Robimy refresz, bo wali od nas na kilometr. Prysznic, świeże ciuszki i idziemy połazić po mieście, bo po dwóch dniach siedzenia chce nam się chodzić !! Jesteśmy głodni, bo to już pora obiadowa. Wciągamy wszyscy po zestawie kebap lawasz + ajran i idziemy zobaczyć jak się ma tureckie AGD i RTV Załącznik 22570 Załącznik 22571 Załącznik 22572 Załącznik 22573 Potem jak się mają tureckie oliwki Załącznik 22574 Fasola Załącznik 22575 Pisklęta Załącznik 22577 Załącznik 22578 i koguty :) Załącznik 22579 Po powrocie odpalamy pozostałe bułgarskie browary, szefowa zlicza co kto i ile komu i jak przez ostatnie dwa dni wydał lub ma oddać itd itp. Padre Roger oznajmił że księża biorą po 10eu od łepka, jak ktoś chce u nich kimać. Ale jak ktoś ma ograniczone fundusze to za free też nie ma problemu. Standard jak w dobrym hostelu. Czyściutko i cicho jak na duże miasto. :Thumbs_Up: :) Załącznik 22581 Załącznik 22582 Jakieś 3500km za nami. Rano jedziemy już do Gruzji. Czyści i pachnący :D Załącznik 22583 |
6 Załącznik(ów)
Dnia czwartego...
Załącznik 22584 Tak :D Jesteśmy w Gruzji jeszcze przed południem :) czyli gamardzioba bierzdodzioba :D Gruzini chcą być nowocześni jak ich prezydent, czym im wyszło..? Sami oceńcie :) Takie sobie tutaj cudo architektury wybudowali Załącznik 22585 Z granicą w zasadzie bezproblemowo, polskie paszporty zachęcają służby graniczne to bycia miłym i uśmiechniętym dla Polaków. Nasz były prezydent zrobił Nam w Gruzji dobry Pi Ar :Thumbs_Up: Jedziemy w kierunku Batumi. Teraz mamy już tylko jedną nawigacje, bo automapa wraz z Krzysiem, głosem z nawigacji, tu nie sięga. Tuż przed Batumi zauważamy że przed nami jedzie TIR na łódzkich rejestracjach. Odpalamy radio CB. Chyba 28 kanał. Po chwili odzywam się do nas kierowca. Jeździ często trasą Warszawa - Tibilisi. Podpowiada nam co i jak tu jest. Opowiada o pracy, że wraca zawsze na pusto. Robi też drugą trasę Warszawa - Ułan Bator. Ciekawe czy by się dało zapakować mu na powrót maszyny np za rok... Kierowca sugeruje, by wyjechać zatrzymać się w wczasowej miejscowości Kobuleti, zaraz za Batumi. Bo spokojniej i taniej :Thumbs_Up: Skręcamy za Batumi, życząc sobie wzajemnie miłej drogi. Jesteśmy w Kobuleti. Znajdujemy kwaterę. Właściciel nie bardzo chcę się zgodzić by multivan i przyczepa stały mu w ogrodzie dwa tygodnie, ale jakoś dochodzimy na końcu do porozumienia. Zrzucamy motocykle z lawety, parkujemy auto by zajmowało jak najmniej miejsca i nie przeszkadzał domownikom. Załącznik 22586 Wynajmujemy dwie dwójki na drugim piętrze. Ja oczywiście śpię za free, bo na balkonie :) Załącznik 22587 Załącznik 22589 Załącznik 22613 |
58 Załącznik(ów)
Dzień piąty
Rozładowane wczoraj motury ubieramy w kufry i worki. Umawiamy się z gospodarzem, że za dwa tygodnie wracamy, że auto i przyczepa mają stać i na Nas czekać. Załącznik 22590 Załącznik 22591 Dobra, to gdzie jedziemy..? :D :dizzy: Załącznik 22592 Załącznik 22593 Roger rzucił hasło, że chodźmy najpierw spróbujmy zaatakować Abchazję. Podobno najładniejszy rejon Gruzji, choć teraz to już nie wiem czy nie bardziej Rosji.. :Sarcastic: Odpalam GPS, obieramy kierunek Abchazja, jadąc wybrzeżem na północ przez Poti. Mamy 100km do granicy. Załącznik 22594 "coś" po drodze W Poti trafiamy na bazarek, przekąsić jakieś chaczapuri i połazić po straganach Załącznik 22599 Załącznik 22598 Załącznik 22597 Załącznik 22600 Po wyjechaniu z Poti przejeżdżamy przez Zugdidi :D Załącznik 22596 Zamek w Zugdidi Do Abchazji mamy raptem 10km. Załącznik 22601 Załącznik 22602 Załącznik 22603 Załącznik 22604 Załącznik 22605 Załącznik 22606 Gruzini nie robią żadnych problemów z wjazdem do Abchazji, ale podpowiadają nam że i tak nie wpuszczą. Wjechanie nie wiąże się z żadnymi opłatami więc próbujemy naszych sił negocjacyjnych i przejeżdżamy przez most dzielący Gruzje z Abchazją. Na samym końcu mostu, na metalowych płytach Wojtek z Emilką łapią paciaka. Załącznik 22607 Załącznik 22608 Emilka zbiła se tylko tyłek :D Viadro się lekko przeszlifowało. Wojtek cały. Za chwile pojawili się abchascy pogranicznicy i wojskowi i niczym na tureckim bazarze targowanie :D Roger zaczął nawijać sołdakowi makaron... Drug sołdak, to dawaj wpuść nas. Niet. Nu dawaj na jeden dzień. Niet. No dawaj, wieczera my wyjedziem. Niet.. Przyjechał jakiś wyższy rangą wojak w jeepie i mówi że ni ma bata nie wpuści. Wize nada mieć i basta. Abarot :Sarcastic: No to dupa, dawajcie wracamy. Nie idzie ich przekonać :mad: Załącznik 22609 Wracamy z powrotem na most i na granice. Załącznik 22610 Załącznik 22611 Załącznik 22612 Wracamy z powrotem do Zigidigi czy jak to ram się nazywa. No to teraz gdzie jedziemy..? :D To może do Swaneti..? Nie, tam nie, bo podobno jest najniebezpieczniej z Całej Gruzji. A tam, jedziemy :) Obieramy trasę na północny wschód, w stronę Mesti. To jakieś 140km. Zaraz po wyjechaniu z Zigidigi, Dżejson zniknął gdzieś z tyłu. Wracam i co zastaje..? Oczywiście! KTM sie spsuł :D Załącznik 22619 Załącznik 22621 Multimetr w łapke i za chwile wiemy, że tutaj nie dochodzi nam napięcie. Pogmeralim w bebechach kabli i pomarańcza z powrotem może jechać :lc8: Załącznik 22622 OK, zbieramy się i w drogę Załącznik 22624 Robimy się wszyscy głodni. Dopadła Nas gastrofaza. Ujechaliśmy kilka kilometrów i naszym oczom wyłonił się przydrożny śmierdzi barek. Jedliśmy tam najlepiej przyrządzony bakłażan na tym wyjeździe ! :drif: Załącznik 22630 po jedzeniu.. Załącznik 22631 Załącznik 22632 I lecimy dalej... Załącznik 22641 Załącznik 22634 Do Mesti mamy jeszcze z 70km. Załącznik 22638 Załącznik 22636 Pieprzone krowy, srają w tych tunelach i śmierdzi niemiłosiernie. :lol8: Załącznik 22640 kurde, ładnie tu :drif: Załącznik 22642 Załącznik 22639 Załącznik 22650 Dujemy dalej... i za kolejnym zakrętem dla odmiany znika Roger. Ok, nawrotka. Jak widać nie tylko pomarańczowe KTM się psują, czarne też :fool2: Załącznik 22643 Wyglądało na niesprawny układ chłodzenia, ale okazało się że znowu to zwykła pierdoła. Brudny od osadu korek chłodnicy. Po wyczyszczeniu petrygo nie było już nikomu potrzebne :haha2: Popili wina gruzińskiego i nawet tempo jazdy od razu wzrosło :) No to wio ! :at: :lc8: Załącznik 22645 Załącznik 22646 Załącznik 22647 Załącznik 22648 Załącznik 22649 Załącznik 22651 Załącznik 22652 Załącznik 22653 Załącznik 22654 Załącznik 22655 Dojeżdżamy w okolice szczytu góry Uszba. Góra ma ostry szczyt kończący się na 4710npm. Pod górę wiedzie droga ale zostawiamy sobie to na jutro, bo to już bardzo blisko Mesti. Załącznik 22657 Załącznik 22658 Załącznik 22659 Załącznik 22660 Załącznik 22661 Dojechaliśmy do Mesti. Znaleźliśmy szybko kwaterę. Zanim wzieliśmy prysznic, Dżejson aka Wodoprowodczyk musiał go naprawić bo ciekł :D Załącznik 22662 Załącznik 22663 Dżejson wycina uszczelkę z dętki Załącznik 22664 Dzień jak codzień, czyli codziennie pyszny gruziński ser :drif: Załącznik 22665 Dziś nastukaliśmy 250km. Połowa drogi bez asfaltu. Jutro powrót pod Uszbę, a dalej w stronę Uszguli :Thumbs_Up: |
34 Załącznik(ów)
Szósty dzień wycieczki
Po śniadaniu gdy próbowaliśmy zapłacić za nocleg, z wczorajszych 15 lari od osoby zrobiło się nagle 30.. :Sarcastic: Podchodzimy do Informacji turystycznej, gdzie wczoraj dostaliśmy namiary na spanie wraz z ceną ale niestety jest zamknięta. Spotykamy pierwszych Polaków. Przylecieli samolotem do Tibilisi i podróżują marszrutkami. FORD TRANSIT RZĄDZI :D Gadka szmatka, ostrzegamy ich przed głupimi pomysłami pani z informacji turystycznej. Załącznik 22666 Zostawiliśmy bagaż, jedziemy pohasać bez zbędnego bagażu. Przy wczorajszej najebce na rynku w Mesti poznaliśmy przewodnika. Giorgi. Obwozi ludzi po ciekawych miejscach w okolicy. Ustaliśmy plan na jutro i cene. Umówieni na 9 rano meldujemy się w wyznaczonym miejscu. Dżejson bierze gościa na tylne siedzenie Kata i jedziemy Załącznik 22668 Załącznik 22669 Dojeżdżamy czymś co chyba kiedyś było drogą nad strumień. Obok strumienia, prosto z ziemi wybija źródło wody mineralnej, naturalnie gazowanej :) Załącznik 22670 Giorgi zabrał Nas do siebie na wino :) Załącznik 22671 Dżejson widział chyba taaaką jaszczure Załącznik 22672 Popili wina, Roger zabrał jeszcze brata Giorgi i pojechalim w stronę góry Uszba którą wczoraj odpuściliśmy Załącznik 22707 Załącznik 22706 Załącznik 22705 Najpierw był siuter, potem błotko i siuter, a na końcu kamienie. Im dalej tym większe, wiec w pewnym momencie dalej sie nie dało jechać. Ale za to szczyt Uszba i inne na wyciągniecie ręki. Miejsce naprawdę zacne. Wino wchodzi jak ambrozja. Wszędzie jest tak pięknie że nie wiadomo gdzie się patrzyć :drif: Szkoda jedynie że nie widać Elbrusa, który jest tuż tuż.. Załącznik 22708 Załącznik 22709 Załącznik 22710 Załącznik 22713 Załącznik 22714 Załącznik 22715 Załącznik 22717 Załącznik 22674 Załącznik 22673 Załącznik 22711 Załącznik 22716 Po opracowaniu butli domowej roboty wina, kierujemy się z powrotem do Mesti po nasze bagaże. Wino wali w czachę więc pypylamy na moturach niczym Paryż Dakar :) Zajeżdżamy do Mesti. Informacja turystyczna jest już otwarta ale pani nie ma. Jest jakiś gość. Dzwonimy do babeczki. -Mówiła pani 15 lari ze śnidaniem i 12 bez.. -Chyba była bym szalona mówiąc 15 lari, tu wszędzie jest po 30.. -Było Nas 5 osób i każdy źle usłyszał...? Powstrzymałem się od komentarza.. zapłaciliśmy gospodyni tyle ile chciała. Założyliśmy kufry i opuszczamy to dziwne acz piękne miasto. Szkoda że nie mamy akurat zdjęć, ale widok na okoliczne góry jest powalający !! :bow: Załącznik 22718 Załącznik 22719 Kierujemy się w stronę drugiego z miast Svaneti, wpisanego na liste unesco miasta Uszguli. Do przejechania mamy tylko 45km ale droga z każdym kilometrem przynosi różne niespodzianki. Załącznik 22721 Załącznik 22720 Załącznik 22722 Mała przerwa na przetankowanie wina z butli do camel baga.. Załącznik 22729 Uszguli jest za najwyżej położoną osadą Gruzji. Wioska znajduje się na wysokości 2200 m n.p.m., u stóp najwyższej góry Gruzji – Szchary (5068 m n.p.m.). Wioska słynie z charakterystycznych wież mieszkalno-obronnych, które już od XII w. zamieszkują te same rody. Do dziś przetrwało ponad 200. Baszty służyły góralom do obrony przed wrogami, ale też... przed krwawą zemstą innego rodu. W wieży mieścił się cały dobytek rodziny. Parter zajmował żywy inwentarz a wyżej znajdowało się wyposażenie domu. poszczególne pietra łączyły luźne drabiny, które wciągano na wyższe piętro w razie niebezpieczeństwa. Wejścia do poszczególnych pięter był ułożone naprzemiennie, aby zażegnać ryzyko upadku na sam dół. Bywało, iż w okresie zagrożenia wendettą, gospodarz wraz z całą rodziną przebywał na najwyższym piętrze przez wiele miesięcy... Załącznik 22723 Załącznik 22724 Załącznik 22725 Załącznik 22726 Gdzieś po drodze, na skrzyżowaniu szerokości i długości geograficznej... Emka poprawia fryz :) Załącznik 22727 Załącznik 22728 Przy samym wjeżdzie do Uszguli zatrzymujemy się na foty. Zagaduje nas miejscowy, że ma guesthouse i że czy chcemy spanie.. A skolko dzieniek za wsih drug.. no 50 lari.. a za 40 niet..? niet, 50... za, wsic.. da, za wsih ! z kolacją..? da z kolacją. Ok, garaszo, dawaj :) Po porannej dziwnej sutuacji wolimy się upewnić. Bo Swanetia naprawdę piękna ale ludzie jacyś dziwni.. Kierujemy się do kwatery. W środku naprawdę elegancko. Wszystko nowiutkie, czysto. Prysznic, pranie, i można dalej pić wino. Wino domowej roboty tańsze w sklepie niż piwo :zdrufko: Załącznik 22730 Załącznik 22731 Dostaliśmy kolacje, pyszną zresztą ! Jest naprawdę super, ale żeby uniknąć sytuacji z rana, ide do gościa i daje mu 50 lari.. Facet odrzuca banknot, drąc ryja że 50 to za osobę :cold: Wiem że zabrzmi to nie możliwie, ale w 2 min złożyliśmy pranie, wszystkie swoje rzeczy i spakowaliśmy się do kufrów i podziękowaliśmy za nocleg. zostawiliśmy mu te 50 lari.. Może się wzbogaci... 20 metrów obok był drugi guesthouse, przespaliśmy się za 100 lari za wszystkich :Thumbs_Up: |
Relacja super, zdjęcia piździec, Podlasie górą :rules:
|
47 Załącznik(ów)
Dnia siódmego... ;)
Ustawiliśmy się wczoraj że wstajemy o 6:30 bo mamy dziś długą i trudną drogę. Tak jak pisałem wcześniej każdego dnia się pogarsza. Na upartego to trasę przez Swanetie można i intruderem przejechać. Kwestia determinacji :) :Thumbs_Up: 7 rano bar parano, a my w siodłach, bez śniadania Załącznik 22732 Załącznik 22733 Załącznik 22734 Trasa zaczyna się na 2200 npm i pnie się w góre. Wjechaliśmy w jakieś chmury. Jakoś tak się zrobiło ciemno i zimno... Załącznik 22736 Ale zaraz wyszło słońce, i znowu mogliśmy podziwiać widoki w Swaneti i porzucać się śnieżkami :p Załącznik 22737 Załącznik 22738 Załącznik 22735 Nie ma bata, cza uruchomić nasz kufrobarek :) Jesteśmy zajebiście głodni Załącznik 22740 Załącznik 22741 Mamy dziś sporo do przejechania. Walimy po dziurach na Kutaisi Załącznik 22742 Załącznik 22743 Załącznik 22744 Załącznik 22745 Na tej kałuży Roger przykozaczył deko, i fiknął salto :D Załącznik 22746 Po drodze spotykamy kolejną pare z Polski, tym razem z Poznania. Przesyłają pozdrowienia dla Chomika :) Podróżują pieszo. Trasa do Kutaisi to dobry trening enduro, ale nie załadowanymi klocami :D Załącznik 22747 Załącznik 22748 Załącznik 22759 Załącznik 22749 Załącznik 22750 Wszędzie te cholerne krowy. Okupują most i nie dają się nawet wysikać czy poczytać :) Załącznik 22751 Załącznik 22752 Załącznik 22753 Załącznik 22754 Dojeżdżamy do jakiś pozostałości po cywilizacji Załącznik 22755 Załącznik 22756 Załącznik 22757 Do Kutaisi mamy już tylko około 20km. Na trasie widzimy znaki kierujące nas do jaskini Prometeusza. Po chwili zapada decyzja że skręcamy przed znakiem. Zobaczymy co to za cudo. Jaskinię odkryto zupełnie nie dawno. W maju tego roku została otwarta dla ludzi. Załącznik 22760 Dostaliśmy przewodnika mówiącego po rusku, ale koleś tak nawijał że rozumielismy może co 10 słowo Załącznik 22761 Załącznik 22762 Załącznik 22763 Załącznik 22764 Załącznik 22765 Załącznik 22766 Budową przypominają kości Załącznik 22767 Załącznik 22768 Załącznik 22769 Część zdjęć z jaskini jest do góry nogami. Mam nadzieje, że to nikomu nie przeszkadza :D Twory skalne są tam tak niesamowite! Przypominają bardzo prace Gigera, twórcy obcego. Cała jaskini przypomina ich wylęgarnie. Porównywać do Postojnej na Słowenii nie ma co, bo tamta jaskinia jest nie porównywalnie większa, ale nie robi takiego przerażającego wrażenia jak ta :dizzy: Lecimy dalej na Kutaisi. Jedziemy pod eskortą Policji. Panowie stoją na rogatkach co większego miasta. Wskazują drogą i eskortują przez miasta. Czasem zdarzało się jechać za nimi więcej niż 120kmh po mieście :D Załącznik 22771 Lądujemy w centrum Kutaisi. Jest niedziela a ruch na marszałkowskiej pod domami centrum. Zamiast zasad ruchu drogowego jest wolna amerykanka ale idzie się przeżyć. Parkujemy pod mięsnym. Załącznik 22772 Załącznik 22773 W przewodniku jest sporo o historii miasta ale nie ma zbyt wielu ciekawych obiektów do zwiedzania. Decydujemy się zobacz w samym centrum katedrę Bagrata i Monastyr Gelati, już poza miastem. Czytamy w przewodniku że katedra ma ponad 1000 lat. Niestety Kutaisi było wiele razy plądrowane i palone, także z katedry niewiele zostało. Potem zniszczyli ją znowu z 1691r Turcy. Teraz jest już częściowo odbudowana. Niestety była zamknięta i nie dało się wejść normalnie do środka. Załącznik 22774 Załącznik 22775 A to już Monastyr Gelati. Kompleks kościółów wybudowany w 12 wieku. Załącznik 22776 Załącznik 22777 Tu uścisk dłoni, ku czci przyjaźni polsko gruzińskiej. Niech żyją 4 pancerni i Szarik :) Załącznik 22778 Wracamy na trasę, jest dość pochmurno. Wcześniej czy później zacznie padać. Do Gori mamy 120km. No to dzida ! W połowie drogi łapie nas deszcz, który spowalnia jazdę po krętych drogach. Nocujemy w hotelu Silk Road, 20km przed Gori. Motocykle oczywiście w głównym holu przy recepcji :) Dziś 13h jazdy dało nam w kość zasypiamy po jednym piwie.. Załącznik 22779 Załącznik 22780 |
szacun dla Pana na wiadrze :)
|
58 Załącznik(ów)
Dzień 8
Wstałem wcześniej i układałem trasę na kolejne dni. Jedziemy najpierw do Gori na jakieś śniadanie. Potem muzeum Stalina i twierdza nad miastem. Następnie nie wjeżdżając do Tibilisi atakujemy gruzińską drogę wojenną. Załącznik 22781 Załącznik 22782 Gori, najlepszy Kebap na tym wyjeździe. Palce lizać ! :drif: Jedynie po mleko do kawy musiałem dymać do sklepu.. Załącznik 22783 Tuż obok knajpy, w samym centrum Gori znajduje się muzeum poświęcone Józefowi Stalinowi. Na terenie Muzea znajdziemy również opancerzony wagon kolejowy, którym podróżował Stalin. Był w nim np w Jałcie i Teheranie. Obok głównego budynku oglądać można przeniesioną w to miejsce i odrestaurowaną chatę szewca Wissariona Dżugaszwilego, ojca Stalina, w której socjalistyczny wódz przyszedł na świat i spędził pierwsze cztery lata życia. Pod chatą była ukryta chyba drukarnia, powiedzmy na -2 kondygnacji, a wchodziło się do niej przez stojącą obok studnie. Stalin mieszkał tam swoje pierwsze 4 lata życia. Samo muzeum wypełnione jest tysiącem przedmiotów, które otaczały Stalina za jego życia. Załącznik 22784 Załącznik 22786 Załącznik 22787 Załącznik 22788 Załącznik 22789 Załącznik 22790 Wagon waży 83 tony :dizzy: i ma ponad 100 lat ! Załącznik 22791 Po skończeniu zwiedzania wsiadamy na motocykle i jedziemy do fortecy w centrum miasta. Twierdza Gori- symbol miasta. Stoi na skalistym wzgórzu w centrum miasta. W dolnych warstwach fortecy znaleziono przedmioty pochodzące z czasów antycznych. Feudalna twierdza (wieże i mur)zbudowana jest na ruinach antycznego akropolu. W związku z licznymi najazdami w średniowieczu- wielokrotnie odbudowywana. Załącznik 22792 Załącznik 22793 Załącznik 22794 Załącznik 22795 Załącznik 22796 Załącznik 22797 Dżejson zawadził kufrem o kamień głaz schowany w wysokiej trawie. A że to turatech, to przydał się młotek by mu przywrócić jako taki kształt Załącznik 22798 Załącznik 22799 Przed Nami już ostatnia atrakcja w okolicach Gori, skalne miasto Uplisciche. Jest to kompleks zabytków z czasów głębokiej starożytności. Jest to największe miasto skalne na terenie Gruzji. Składa się z wielu imponujących rozmiarem systemów pomieszczeń, często rozlokowanych na kilku poziomach, połączonych korytarzami. Ot taka mniejsza Kapadocja. Zmiana butów i poszli. Emilka zostaje z przed wejściem z Policjantem, przewodnikiem i sprzedawczynią. Załącznik 22800 Załącznik 22801 Załącznik 22802 Załącznik 22803 Załącznik 22804 Nie było nas nie wiecęj jak 30min, wracamy a Emka popija z miejscowymi Winiacza. Dołączamy się, będzie się lepiej jechało ;) Załącznik 22805 Odpalamy sprzęty i kołujemy w stronę gruzińskiej drogi wojennej. Droga E60-s1 jest super! motocykle same jadą, my podziwiamy widoki :D Załącznik 22806 Załącznik 22807 Załącznik 22808 Załącznik 22809 Załącznik 22810 Wpadamy dotankować. Poznajemy kolejnego przemiłego gruzina. Pozwalamy mu nawet na zdjęcie z naszą maskotką :p :D Załącznik 22811 Załącznik 22812 Dojazd do Twierdzy Ananuri. Zamek ten przeżył kilkanaście bitew. Wybudowano go w XVI wieku. Załącznik 22814 Załącznik 22815 Tu kupiliśmy też po raz pierwszy gruzińską wersje snikersa. Orzechy w masie z winogron. Pyszne i daje niezłego kopa energii. Załącznik 22816 Załącznik 22817 Załącznik 22818 Załącznik 22820 Lecimy dalej. Przed nami najtrudniejszy etap trasy, bo trzeba po kiepskich i krętych drogach wjechać na 2700 npm. Potem zjechać w dół do Kazbegi i tam zamierzamy dziś nocować. Załącznik 22821 Załącznik 22823 Załącznik 22824 Załącznik 22825 Załącznik 22826 Załącznik 22827 Załącznik 22828 Załącznik 22829 Załącznik 22830 Droga wiła się w góre, wyrwy w asfalcie jak po wybuchu granatu, a ponoć dbają by była cały rok w super stanie. Wjechaliśmy w chmury. Potem pojawiło się coraz więcej śniegu na poboczu i zboczach gór. Temperatura spadała, robiło się zimno a końca nie było widać. Nagle zza zakrętu wyłonił się nam jakiś sowiecki monument. Zjeżdżamy powoli w dół, deszcz jakby też wraz z wysokością robił się mniejszy. Załącznik 22832 Załącznik 22833 Załącznik 22834 Władykaukaz coraz bliżej. Prawie jak ferrari :) Załącznik 22835 Załącznik 22836 Widoki niczym z Islandi :) Klasa ! Załącznik 22837 Znaleźli kwatere w dobrej cenie wraz z kolacją i śniadaniem. Co prawda pod koniec kolacji wysiadło światło ale pokaz obżartych brzuchów chyba się udał ;) Załącznik 22838 Załącznik 22839 Załącznik 22840 Załącznik 22841 Załącznik 22843 Załącznik 22844 |
Szacun dla Pana na Wiaderku za pokonanie takiej trasy. Gruzja coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Czekam na ciąg dalszy.
|
2 Załącznik(ów)
Z tym negocjowaniem cen mieliśmy podobnie , po 20 min. okazało się że czegoś w cenie za nocleg nie zrozumieliśmy ;)
A to chyba te same mosty widziane z różnych stron . My jechaliśmy do Mestji od strony Kutasi :) |
kebap w Gori, biało-czarne parasolki, na przeciwko różowego budynku. zapamiętałam! ;)
czekam na resztę :) |
Rambo wygrałeś konkurs brzucha, jaka nagroda? ;)
Zapierdziste fotki i relacja, zazdroszczę ! No właśnie Rambo Viadro dało radę??? |
Poczwórne KUUU rządzi :bow: :haha2:
Brakuje mi w tej relacji tylko jednego - spałem do 16... :haha2: |
Cytat:
|
27 Załącznik(ów)
Dziewiąty dzień wycieczki
Pierwsze o czym myślałem po obudzeniu to żeby była ładna pogoda jak wjedziemy pod Kazbeg. Niby jest mgła ale to góry więc pewnie się zaraz przetrze :) Przygotowaliśmy motocykle, pozdejmowaliśmy wszystkie niepotrzebne bagaże. Słońce coraz mocniej roztapia mgłę i pięknie świeci po szczytach. Nagle pojawił się gospodarz. Odradził nam jechanie pod Cminda Sameba. Tylko auto terenowe. Jakiś Polak ostatnio podobno złamał tam nogę na motocyklu... Widocznie jakiś słaby z niego był kozak, olewamy wskazówki szefa i jedziemy na lekko. Załącznik 22911 Podjazd ma około 5km. Trochę kamieni, trochę błota, ale na szosówkach wjeżdżają wszystkie nasze motocykle. Załącznik 22912 Widoki POWALAJĄ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :drif: Cminda Sameba. Kościół jest położony na wzgórzu, na wysokości 2170npm. Klasztor został zbudowany w XIV wieku. W 1988 r. władze sowieckie zbudowały kolejkę linową na wzgórze ze stacją w Cminda Sameba i Kazbegi. Mieszkańcy Kazbegi potraktowali to jako profanację ich świętego miejsca i zniszczyli kolejkę. Stacja początkowa dalej stoi obok hotelu Intourist, a w środku miejscowości stoi jej podpora. Załącznik 22913 Załącznik 22914 Załącznik 22915 Znajduje jeszcze na gps jakiś szlak pod górę Kazbeg. Napewno nie da się tam wjechać bo to wygasły wulkan i ma 5000 npm ;) Załącznik 22916 Przy monasterze kierowcy terenowych busików znowu odradzają nam jechanie tam na moto, mówią że droga bardzo trudna. Na 4000 npm jest stacja meteorologiczna, w której od kilku dni są turyści i nie mogą zejść niżej bo ciągle szaleje tam burza śnieżna.. OK, aż tam nie dojedziemy. Pojechał tylko Dżejson i ja. Faktycznie drogą po chwili zrobiła się nie przejezdna nawet dla naszych motocykli. Dojechaliśmy tylko do osady gdzie mieszka około 10 mnichów i młody pies, owczarek kaukaski których tu pełno. Załącznik 22917 Wracamy na bazę. Pakujemy kufry i kierujemy się z powrotem na drogę wojenną w strone Tibilisi. Załącznik 22918 Załącznik 22923 Załącznik 22919 Dziś mamy piękną pogodę :) Zatrzymujemy się koło niewielkich tworów wulkanicznych. Załącznik 22922 Załącznik 22924 Załącznik 22925 Zafascynowany widokami i jazdą zapominam zupełnie, że jadę od wczoraj na rezerwie... Załącznik 22926 Załącznik 22927 Jak widać Dżejsona nie trzeba nawet prosić o pomoc. Sam chwycił butelkę po jogurcie, i odlał od siebie litra wachy :) :Thumbs_Up: Załącznik 22928 Tankujemy na pierwszej napotkanej nowoczesnej stacji. Załącznik 22949 Potem tankujemy winem camelbagi, żeby się lżej jechało :P Załącznik 22950 Sikanie do przepaści - bezcenne ! tego nie kupisz kartą mastercard :) Załącznik 22951 Jadąc drogą wojenną na południe docieramy znowu pod twierdzę Ananuri. Zaraz za twierdzą odbijamy z gruzińskiej drogi wojennej w lewo i kierujemy się drogami szutrowymi w stronę Kacheti. Gruzińskiego regionu wina :) Po drodze było tyle dziur i pyłu że nie mamy żadnego zdjęcia z tego odcinka. Cel na dziś do przepięknie położone miasteczko Signagi. Załącznik 22952 Załącznik 22953 Leży ono około 115 km na południowy wschód od Tbilisi. Położone jest na wschodnim wzgórzu pasma górskiego Gombori. Usytuowane na wysokości 790 npm., skąd roztacza się widok na Alzańską równinę oraz w oddali na szczyty Wysokiego Kaukazu. Signagi po turecku znaczy port... ale to musiało być naprawdę dawno Cud Miód Malina dla oczu ! :eek: Załącznik 22954 Załącznik 22955 Znajdujemy pensjonat u Nato i Lado Załącznik 22956 Postanawiamy sobie w tym urokliwym miejscu naszej planety zrobić dzień przerwy :) Załącznik 22957 Załącznik 22958 |
Ależ piękna ta Gruzja. Kiedyś tam pojadę z pewnością. :bow::dizzy:
Gratuluję udanej wyprawy i czekam na ciąg dalszy "kozaki":drif::D. |
13 Załącznik(ów)
Dzień 10
Przerwa od jazdy moto :D Piwko spacerek i relaks. http://www.youtube.com/watch?v=gfXJh6XwU2o (nie mogłem się powstrzymać :D ) Załącznik 22971 Załącznik 22972 www.rambo.ge Załącznik 22973 Chyba damy rade to wydoić, nie.. :D Uzupełniliśmy zapasy pysznego wina. Powinno starczyć na parę dni. Załącznik 22974 A wot gruziński snikers, palce lizać ! :) Załącznik 22975 tszoda jest wszędzie :) Załącznik 22976 Załącznik 22977 Załącznik 22978 Lado uruchomił jakiś lądowy peryskop. Można było pooglądać zakątki Signagi bez wychodzenia z balkonu Załącznik 22979 Załącznik 22980 Lado pięknie grał na gitarze i śpiewał. Po kilku litrach wina śpiewał z nami i grał nawet "Hej sokoły" :D Załącznik 22981 Nato i Lado Załącznik 22982 Załącznik 22983 Bilans: Atmosfera była wspaniała! Wypiliśmy wraz z gospodarzami całe nasze zapasy wina, jego również. Gruzini śpiewają "hej sokoły" Przyjaźń gruzińsko polska ma się bardzo dobrze. :) |
Zajefajny wyjazd już wam zazdroszczę
|
Rambo gdzie były te skały w kolorze brązowego kuuuuuu.... ???chyba to przegapiliśmy na trasie:Sarcastic:
|
20 Załącznik(ów)
Dzień 11.
Plan na dziś: Odwiedzić Lado w robocie, czyli w komendzie policji w Sagarejo. Kupić zielone wino w Manavi. Zobaczyć skalne miasto Davidgaredja. W Varadero tylna opona złapała jakiegoś guza - wymienić w Tibilisi. Po zmroku wjazd pod wierze telewizyjną w Tibilisi. Zimne piwo i kebap koniecznie ! Kolejny piękny słoneczny dzień. Wypiliśmy wczoraj wieczorem około 15 litrów wina na 7 osób, wiec wyglądamy średnio i tak tez się czujemy ale dajemy radę. Płacimy za pobyt i ruszamy w drogę. Jedziemy do Sagarejo, gdzie mamy nadzieje uda się namierzyć Lado, bo to ma być niespodzianka :) Po drodze miedzy Sighnagi a Sagarejo jest małe miasteczko Manavi, słynące z produkcji zielonego wina. Rośnie tu jakiś bardzo rzadki szczep winogron z którego się je robi. Słyszeliśmy że dobre i mamy zamiar kupić ile się da. Wjeżdżamy do Manavi, pytamy się o maladoje wino ale ludzie się tylko dziwnie na nas patrzą. Ad kuda wi itd. W końcu znalazł się gość, mówi że ma i że przyniesie. Przyniósł dwa litry i litr czaczy :D To dla Was Paliaki, mówi.. Spasiba drug, dawaj sprabujem.. No dobre ale takie samo jak wcześniej piliśmy.. No pal sześć dziękujemy za hojność, gest i trunki i jedziemy dalej. Gość pyta gdzie jedziemy.. My, że do Sagarajo.. No to prosto cały czas i pierwsza w lewo.. Spojrzałem w garmina i widzę że droga do Sagarejo prosto i w prawo.. No OK, facet wie lepiej. Paka i jedziemy. To jest koniec tej drogi pierwszej w lewo.. :D Dalej już tylko jakieś urwisko i jakieś krzaki. Podjechał Roger i pomógł podnieść maszynę. Sam nie dawałem rady. Załącznik 23002 W końcu się z tego wygrzebaliśmy, udało się nawet znaleźć jakieś bardziej ubite drogi przez pola. Wyjechaliśmy w końcu na asfalt, ale dalej nie mamy tego zielonego wina co nam Gruzini naopowiadali że takie dobre. Na końcu głównej drogi coś sprzedawali przy drodze. Zatrzymuje się pytam, a to olej do silnika :D A wina zielonego nie macie..? Pytam dużą grupę, stoi tam z 10 chopa.. Jeden mówi że ma, że przyniesie i ile tego chcemy. Znowu nie wiadomo co. Mówię, dawaj 3 litry na razie papróbujem. Gość wraca za 10min i daje mi dwie butelki. 2L i 1L. Otwieram mniejszą, wącham, smakuje. To jest chyba to czego szukamy od rana :drif: Płace 6 lari, pakuje do plecaka i jedziemy dalej. Zajeżdżamy do Sagarejo, na pierwszym małym rondzie jest jakaś komenda. Pada hasło że podjedziemy zapytamy. Ale to była chyba komenda drogówki a Lado pracuje w prewencji chyba.. Pytamy się o Lado. Opowiadamy że ma subaru legacy, żonę Nato, że z Signagi.. No nikt nie zna. Jedźcie do tej komendy na górę miasta.. No to jedziemy. Znajdujemy komendę i Lado. Chyba ktoś do niego od nich zadzwonił bo już prawie wyjechał nam na spotkanie :) Wbijamy się do niego do biuro, a to się okazuje że gość chyba komendant tej komendy :) Duże biuro, duży plakat Sakaszwilego. Jakieś odznaki, ordery puchary (foty nie dał zrobić) Pożegnalne wspólne foto i lecimy dalej. Gość zapadł nam głęboko wszystkim w serca swoją osobą. Załącznik 23003 Dżejson zapragnął mieć fote z tym cudem techniki :) Załącznik 23004 Wyjeżdżamy z pod komendy i kierujemy się w stronę David Gareja. Jest to dość niezwykle miejsce, a trasa Sagarejo - David Gareja opisywana jako jedna z piękniejszych w Gruzji ! Tym argumentem przekonałem resztę wycieczki, cytując te słowa z przewodnika. Po zjechaniu z głównej drogi naszym oczom ukazały się piękne stepy. Niczym z bajki ! Załącznik 23005 Załącznik 23006 Załącznik 23007 David Gareja jest to wybudowany, czy raczej częściowo wydrążony w skale kompleks monastyrów, zalożony jeszcze w VI w. W jego grotach mieszkają nadal mnisi, przez co spora cześć obiektu jest niedostępna do zwiedzania. Załącznik 23008 Załącznik 23009 Tuż przed Rustavi, napotykamy francuza, podróżującego po Zakaukaziu rowerem. Był tak zabawny że dostał od nas puchę polskiej zupy wojskowej. Załącznik 23011 Jest mega gorąco. Lecimy dalej w stronę Tibilisi. Po drodze przejeżdżamy przez Rustavi. Przemysłowe miasto, którego fabryki, huty, elektrownie są teraz zupełnie opuszczone, zarastające krzakami i rozpadające się. Jak po jakiejś zagładzie. Zero żywej duszy. Jak po apokalipsie Załącznik 23012 Nie pamiętam jak się te zwięrzątka nazywają, ale widać na zdjęciu o ile większą od siebie kupę potrafią przetransportować Załącznik 23010 Po wjechaniu do Tibilisi, znajdujemy jakiś serwis opon i pytamy o 150/70R17. Właściciel kramu wsiadł w starą ładę i znikł. Przyjechał po 10 min z dwa leżakami tourance w tym że rozmiarze. Obie stare ale w dobry stanie i bez guzów. Zakładamy Załącznik 23013 Pamiątkowe zdjęcie z szefem. Załącznik 23014 W miare szybko znaleźliśmy polecany hostel u Iriny. Każdy myślał tylko by jak najszybciej wziąć prysznic. Załącznik 23015 Popijając winko poszliśmy połazić po mieście. Tutaj mamy pięknego misia w cukierni. Wzięliśmy taksówkę i pojechaliśmy na góre miasta pod wierze telewizyjną Załącznik 23016 Załącznik 23017 Załącznik 23018 Widok na stolice niesamowity! Jakiś Fiński dziennikarz kiedyś po wizycie w Stolicy Gruzji napisał, że po zachodzie słońca gwiazdy wychodzą na niebo właśnie z Tibilisi. Pewnie miał na myśli, że niebo zlewa się z miastem na horyzoncie. Klasa ! Załącznik 23019 Załącznik 23020 Załącznik 23949 |
Rambo - zajebista wycieczka, relacja również
ale jedna rzecz mnie zaczęła zastanawiać, a mianowicie to dlaczego na większości zdjęć jesteś w pozycji srającej? :D Rejon wypasiony. |
no właśnie :?
|
to mialy byc zdjecia na motorze, tylko za kazdym razem Afri mu spod dupy uciekala:haha2:
|
Cytat:
|
Sytuacja była taka:
Rambo idzie i patrzy.. : - hmm, ciekawe miejsce- myśli sobie- zrobię coś miłego tubylcom! Siada w pozycji stojącej, ustalonej i ciśnie.. z okrzykiem KUUUU!!, licząc na to, że ktoś mu podstawi wanienkę.. Niestety nie udaje się to w 99% więc rusza dalej zawiedziony w poszukiwaniach odpowiedniego miejsca i ludzi usłużnych |
Krótkie wyjaśnienia.
Odnośnie Kuuu http://www.youtube.com/watch?v=U93LxOqOEqA Viadro się nie nadaje zupełnie na takie wycieczki. Dobijał przód i tył, nawet jak Emilka jechała z Dzejsonem, a Wojtek solo z bagażami. |
Rambo
Urzekła mnie Twoja historyja :D Go on, ale szybko! |
21 Załącznik(ów)
Dzień 12
Już o 9 rano był nieziemski upał :dizzy: Poszliśmy jak miastowe ciule do makdonalda na śniadanie :D Pakujemy kufry na moto i dzida. Lecimy jeszcze raz na górę pod wierze TV zobaczyć Tibilisi z góry za dnia, a potem skrótami po wioskach walimy do Armenii. Po drodze oglądamy jeszcze plac republiki oraz plac wolności i zajeżdżamy obejrzeć największą katedre w Tibilisi, Sameba. Załącznik 23054 Załącznik 23064 Walimy w stronę granicy z Armenią drogą S6. Gdzieś w połowe drogi Wojtek z Emilką gdzieś się odłączyli bo pokiełbasili drogę. Czekaliśmy na nich godzinę w cieniu tuż przed granicą. Załącznik 23065 Załącznik 23055 Zdjęć z przejścia granicznego nie mamy, bo zawsze jakiś mundurowy się czepia o foty. Kupiliśmy wizę oraz ubezpieczenie i jedziemy na południe. Po przejechaniu 35km dojeżdżamy do znaku prowadzącego na kościół Hagpat Załącznik 23066 Załącznik 23067 Załącznik 23068 Haghpat to kompleks klasztorny, ma ponad 1000 lat ! Wpisany oczywiście na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wnętrza są po po prostu niesamowite ! W podłodze były zabetonowane wielkie dzbany. Widać tylko sam ich czubek z otworem. Załącznik 23057 Załącznik 23058 Załącznik 23059 Załącznik 23060 Po wyjechaniu z pod kościoła, kierujemy się na południe w stronę jeziora Sevan. Lekko zaczęło się chmurzyć. Świeciło słońce i kropił mały deszcz. Za każdą górką na drodze było jakieś małe miasteczko. Światło które docierało do nas, było przefiltrowane przez chmury. W zależności od etapu zachodu słońca, najpierw jakby ktoś na miastem włączył żółte światło. W następnym pomarańczowe, w kolejnym czerwone i na końcu fioletowe. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem :drif: To było niesamowite. Nie chcąc spowalniać grupy nie zatrzymywałem się na foty. Mam to za to uwiecznione w mojej głowie :) Ok. Robi się ciemno. Ujechaliśmy 70km. Szukamy spania. Znaleźliśmy jakiś ośrodek młodzieżowy, jakieś takie domki szpiczaste. Wbijamy na teren Ośrodkiem zarządza Tatiana, Rosjanka z Moskwy i jej mąż Ormianin, niestety imienia nie pamiętamy. Dostajemy dwa domki. Poszliśmy ich nawiedzić w głównym budynku i wypić przy okazji jedną z najlepszych wódek jakie piliśmy w życiu. Była mocna, tak z 50% i zrobiona z moreli. Po degustacji wylaliśmy całe zapasy gruzińskiej czaczy na trawnik :) Załącznik 23061 Załącznik 23072 Załącznik 23073 Załącznik 23071 Załącznik 23070 Załącznik 23069 Załącznik 23062 I co, nie podobne chopaki.. :D Załącznik 23074 Nasz domek otwierał się tylko od wewn i nie miał kibla :D Załącznik 23063 Załącznik 23952 |
Aż pozyskałem całe "Kin dza dza", zapowiada się grubo. Dzisiaj wieczorem obejrzę :D
Pzdr Michał |
Cytat:
|
No mi się ten niedźwiedź obok mnie najbardziej podoba jak robi kuu.
Kin dzadza to najlepszy film S-F jaki powstał. Tylko dla wytrwałych :Thumbs_Up: |
Rambo,
Relacja zajebista, ale Kin dza dza ja przebija - jestem juz po . Totalny odjazd :-) . Kuuu Michal |
|
Może nie zakumacie tematu ale ten klasztor to jak z Return to Castle Wolfenstein :) mmmm first boss
|
Cytat:
|
Cytat:
|
Cytat:
|
10 Załącznik(ów)
Dzień 13.
Wytaczamy się rano z domków. O 9tej było umówione z Tatianą śniadanie. Pojedli. Przyszło się rozliczyć. Nas piątka. Wieczorem kilka piw, nocleg i śniadanie kosztowało w sumie 100$. Kupiliśmy jeszcze extra parę litrów pysznej morelowej wódeczki i pojechaliśmy. Lecimy nad Jezioro Sevan zamoczyć jajka. Sevan to największe jezioro w Armenii, a także największe jezioro Kaukazu i jedno z najwyżej położonych jezior świata (2000 mnpm) Jezioro zasila 28 rzek, nazywa się je morzem Armenii Wspaniałe miejsce dla tych którzy lubią się opalać i chłodzić w słodkiej wodzie! Schowaliśmy się pod dużym parasolem. Nasmarowaliśmy kremem 30 i leżymy plackiem. Załącznik 23113 Załącznik 23114 Co odważniejsi po chwili przenieśli się na słońce. W zasadzie nie było jakoś ultra gorąco ale słońce paliło niemiłosiernie. Musiałem skoczyć po browary :D Załącznik 23119 Ekipa się kompie. Załącznik 23120 Załącznik 23121 Po wychyleniu kilku butelek zimnego piwa zrobiliśmy się głodni. Koło plaży była jakaś knajpa. Zamówiliśmy klasycznie smażonego bakłażana, kebab i podwójną surówkę. Załącznik 23122 Załącznik 23123 Załącznik 23124 Nie wiem za sprawą czego tak się stało ale krem 30 Nas nie ochronił. Dżejson i Emilia mieli nawet opaloną skórę z tyłu nogi za kolanem :cool: Zwinęliśmy się pod wieczór i pocięliśmy hajłejem do Erewania. Załącznik 23125 Dojechaliśmy jak już było prawie ciemno. Mieliśmy polecony hostel przez Irine z Tibilisi, ale okazał się klapą. Było brudno i waliło stęchlizną. Na szczęście tuż obok był nowiutki hostel, czysty i w tej samej kasie. Wzięliśmy wspólną salkę z 3 łóżkami piętrowymi. Mimo późnych godzin było cały czas gorąco. Motocykle przyczepiliśmy do latarni. Na ulicy kręciła się policja na zmianę z ochroną wiec były bezpieczne. Załącznik 23953 |
1 Załącznik(ów)
Moja droga ekipo z Hajnówki!!!
Proponowaliście mi ten wyjazd i gdyby nie fakt, że od stycznia miałem już zaplanowany urlop, to pojechałbym z Wami. Oglądając relację widzę że przeżyliście super przygodę i mam nadzieję że następnym razem dam radę. Nie mogąc być w żaden sposób konkurencyjny pod względem adrenaliny, zapachu spalin i technologii rejli- wrzucę tylko jedną fotkę z mojego urlopu abyście wiedzieli, że byłem myślami z Wami ... :) P>S Z góry przepraszam, że na zdjęciu nie ma typowej "Afryki" |
Cytat:
Myślałem, że to złoty ząb :D |
28 Załącznik(ów)
Dzień 14.
Pobudka dość wcześnie rano, by wyjechać z miasta jeszcze przed upałem. W miarę się udało. Jedziemy do miasteczka Garni, położonego na wschód od stolicy. Mieści się tam zbudowana z bazaltu świątynia boga słońca - Mitrze. Wybudowano ją jeszcze kiedy Armenia była pogańska w I wieku. Przed wejściem nakupliśmy znowu snikersów na dalszą podróż. Załącznik 23165 Załącznik 23166 Załącznik 23160 Tuż za świątynią stare koryto rzeki Azat. Załącznik 23161 Dalej jadąc drogą H3 docieramy do monasteru Gerhard. Ten niewiarygodny Monastyr leży na końcu wąwozu, kaplice wydrążone są wewnątrz góry. Monastyr wybudowany w IV wieku Załącznik 23168 Załącznik 23167 Załącznik 23169 Wracamy w kierunku Erewania. Jedziemy zobaczyć góre Ararat. Załącznik 23170 Załącznik 23171 Przelatujemy w mega skwarze znowu przez Erewan, dajemy na południe w stronę monastyru Khor Virap. Stąd pięknie rozpościera się panorama góry Ararat. Rogerowi dech zaparło :) Załącznik 23183 Załącznik 23184 Załącznik 23185 Khor Virap zyskał rozgłos za sprawą św. Grzegorza Oświeciciela. Gdy okazało się, że Grzegorz jest chrześcijaninem, gdyż odmówił złożenia ofiary pogańskim bogom, został wtrącony do lochu. Więził go tu przez 13 lat ciężko chory król pogańskiej jeszcze wtedy Armenii - Tiridates III który dostał obłędu wkrótce po tym, gdy zamordował świętą, dziewicę Rypsymę. która nie chciała mu ulec ;) Siostra króla nakazała wówczas wypuścić św. Grzegorza, który przywrócił królowi zmysły. Po cudownym ozdrowieniu Tirydatesa wraz z całym dworem przyjął on chrzest i w 301 uczynił Armenię chrześcijańską. Armenia jest pierwszych chrześcijańskim państwem na świecie ! W 302r. Grzegorz został patriarchą Armenii. Pod koniec swego życia wycofał się z działalności publicznej i został pustelnikiem. Umarł około 326 r. Załącznik 23186 Schodziło się na dół po 10 metrowej drabinie. Właśnie w tym lochu więziony i torturowany był Św. Grzegorz. Załącznik 23189 Zapadła decyzja że wracamy do z powrotem do Gruzji. Lecimy z powrotem w stronę Erewania. Przed stolicą skręcamy na drogę M-5 i kierujemy się w stronę miasta Gumri. Załącznik 23191 Załącznik 23192 Załącznik 23193 Zaraz po wjechaniu do Gruzji mieliśmy super drogę w towarzystwie zachodzącego słońca. Łycha !! Załącznik 23194 Kostki z krowich odchodów. Ciekawe do czego to służy :) Załącznik 23195 Załącznik 23196 Kurde, tędy czy tamtędy..? Olewka. Szukamy spania. Dojść jazdy na dziś Załącznik 23200 Znaleźliśmy wypasiony hotel w Akhalkalaki ( a fee ! :) ) Stargowaliśmy z 50 Lari na 35 za łeb i oddaliśmy się znowu trzeciej furii afrykańskiej :D Załącznik 23197 Pyszna morelowa wódeczka (Kiedyś u Parysa w Belgradzie piłem coś tak dobrego) i zagrycha :) Załącznik 23198 Nawet Pani z obsługi, Ormianka, mówiła że pycha :) Jak sie dowiedziała że my z Polszy kto chciała nam przynieść jakiś zegarek, który zostawił u nich w hotelu jakiś nasz pan minister finansów, rzekomo nocował tu wraz jakimiś swoimi kolegami. Podobno tez byli na motocyklach. Na początku podjąłem się próby oddania zegarka w Warszawie, ale nie mogli gościa znaleźć w księdze gości i nic z tego nie wyszło w końcu Załącznik 23199 Nocne Polaków Rozmowy W Toku Załącznik 23201 Załącznik 23202 Załącznik 24269 Załącznik 24270 |
Jak to było na Podlaskim??:D
HAJNÓWKA-HUJ..KA, HAJNÓWKA-HUJ..KA..... Ale to taka prosta, człowiecza, przyziemna zawiść mnie ogarnia:D Rambo, dzięki za full wypas relację:) Chociaż lepiej było słuchać na żywo przy butli (5l) wina gruzińskiego:) Do zobaczenia pewno znowu na Podlaskim:) pozdr. |
1 Załącznik(ów)
Jak do czego ... w stolicy tym nie opalacie :)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:14. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.