![]()  | 
	
		
 Montaż podgrzewanych manetek – kabelków kwestia 
		
		
		Plan jest taki: 
	1. Manetki będą podłączone bezpośrednio do akumulatora. Myślę sobie, że przewód zasilający dobrze byłoby puścić razem z oryginalną wiązką elektryczną po prawej stronie motocykla. Tylko tam jakoś tak ciężko z dostępem. Czy aby sensownie ułożyć nowy przewód trzeba zdjąć bak? Czy może wystarczy go tylko unieść? Po lewej stronie jest więcej miejsca, więc może tam? Sakramentalne pytanie: Jak to robiliście u siebie? 2. Rzecz druga, sterownik manetek będzie załączany przez przekaźnik, który będzie podawał napięcie po przekręceniu kluczyka w stacyjce. Wygodnie byłoby ów przekaźnik umieścić pod którąś z tylnych bocznych osłon. Pytanie tylko gdzie/jak się wpiąć w tamtych okolicach, aby nie demolować fabrycznej instalacji i aby napięcie na cewkę przekaźnika podawane było tylko przy kluczyku w stacyjce w położeniu „ON”? Manetki to Saito II (bez żadnego czujnika spadku napięcia), stąd podłączenie za stacyjką aby zapobiec przypadkowemu pozostawieniu włączonych manetek po „zgaszeniu” motocykla. Przekaźnik z kolei odciąży styki stacyjki. Pisząc lekko zgrabiałymi rękami, dziękuję za wszelkie refleksje :)  | 
		
 Przekaźnik spoko zmieścisz pod prawym boczkiem. Obok bezpieczników. Baku może i nie trzeba ściągać, ale z drugiej strony to dużo roboty nie ma a i wygoda większa. 
	Plusa po stacyjce znajdziesz w bezpiecznikach, tam też się wepnij z przekaźnikiem. Moje manetki już były razem z motocyklem. Są bez przekaźnika wpięte wprost pod kabel od stacyjki. na razie działaja ;)  | 
		
 Tylko jedna uwaga. Koniecznie w gnieździe przekaźnika (takie gniazdo można kupić) musi być dioda (takie czarne). Może ona uratować Tobie elektrykę w moto. 
	 | 
		
 Ja sie wlutowałem w przewód za skrzynką bezpieczników po stacyjce, czerwono czarny o ile sie nie myle. bezpośrednio. Masa do ramy. Bak sciągalem i kabel puszczałem przez fabryczne uchwyty do przewodów. eElegancko nic sie nie majta nic nie przetrze i nie zrobi zwarcia. 
	 | 
		
 Cytat: 
	
  | 
		
 dioda niweluje napięcie (dość wysokie) jakie powstaje podczas załączenia przekaźnika. Pewnie R2D2 jest wstanie opisać to zjawisko dokładnie. Ja jestem nieukiem-ignorantem.  
	PS. Po zastanowieniu nie jestem pewny czy w układzie z manetkami taki prąd powstanie  | 
		
 Cytat: 
	
  | 
		
 Dzięki! Czuję się przygotowany w teoretycznym zakresie. Dawniej troszkę dłubałem w różnych kabelkach, ale Afri jakoś tak mnie onieśmiela, no nie mam śmiałości do kobiet. 
	Wracając do diody, czy wystarczy zwykła taka która występuje w mostkach prostowniczych? Wpinamy ją szeregowo (w kierunku przewodzenia) w obwód z cewką przekaźnika? Tzn. plus instalacji (za stacyjcką) do diody, dalej przez diodę do cewki, a drugą końcówkę cewki przekaźnika do minusa instalacji.  | 
		
 Co do tej diody to chlopy maja racje. I dobrze jest takowa wlutowac. A jak wlutujecie odwrotnie, (choc mozna to sprawdzic miernikiem) to wystrzeli i juz bedziecie widziec w ktora strone winna byc OJ. 
	 | 
		
 Wystarczy zwykła dioda taka jak wspominasz. Tyle tylko, że wpina się ją do przekaźnika nie szeregowo a równolegle i w kierunku zaporowym a nie przewodzenia. Podczas wyzwalania impulsu powoduje to zwarcie obu styków cewki i przez to jej szybkie rozładowanie. Najważniejsze w tym wszystkim jest (tak jak Hero wspominał) odpowiednia polaryzacja diody, bo inaczej zamiast grzanych manetek będzie grzana dioda :haha2: 
	Ps. http://obrazki.elektroda.net/69_1176272175.jpg - w tym układzie (znalezionym gdzieś w sieci) jest pokazane jak poprawnie zamontować diodę (tranzystor i rezystor czyli 2 elementy na samym dole oczywiście niepotrzebne)  | 
| Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:40. | 
	Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.