![]() |
Parys polecam taki wyjazd. Pamiątka na całe życie. W Himalajach jest pięknie w przeciwieństwie do np. okolic Delhi.
Co do fotek to będą coraz ładniejsze jak tylko znajde czas żeby coś dalej naskrobać. Ponizej link na inne spojrzenie na Indie dla twardzieli: http://spynet.ru/blog/Shocking/31293.html |
ale końcówka hard core, i ja mam teraz iść spać!!! Ale wasze fotki są extra...czekam na cd..
|
Jarek jeszcze jeszcze dobrze się to czyta dostaniesz za to coś ładnego ?!
może zrobimy kiedyś tą trasę na swoich motorkach :bow: |
Cytat:
|
10 Załącznik(ów)
Następnego dnia rano dzielimy obowiązki. Jedni idą zamawiać, śniadanie czyli Spring Rolle, drudzy jadą z motorami do mechanika bo jest przy nich trochę roboty. U Wąskiego wymiana spręzyny od kopnika, elektryka, dolewki olejów, u Krzycha ubyło powietrza plus oleje i naciąganie łańcucha, u mnie tylko łańcuch, a u Talaxa trzeba zamontować dźwignię hamulca tylko skąd ją wziąść? Pytamy wszędzie, ale nigdzie nie ma, wkońcu jakiś spawacz próbuje przerobić dźwignie od innego sprzęta. Niestety po jednym nacisnieciu odpada, rezygnujemy z dalszych prób bo to nie przyniesie efektu. talax będzie miał przechlapane bo przed nim 2 lub 3 dni jazdy przez najwyższe przełęcze tylko z przednim hamulcem, nawet hindusi się pukają po głowie i mowią że to niemożliwe.
Około 12 jesteśmy spakowani, okazuje się, że minęliśmy stację benzynową, która była w Mandi i musimy się wrócić 7 km, trudno nie ma wyjścia bo przed nami 365 km bez stacji. Załącznik 16990 Załącznik 16991 W końcu ruszamy, zaraz za Keylong jest kilka przejazdów przez strumienie i przez rzekę w miejscowości Darha. Ogólnie dookoła jest jeszcze zielono, ale krajobraz zaczyna się zmieniać. Przed podjazdem na przełęcz Baralacha La robi się bardzo zimno, ubieramy wszystko co mamy, w miarę wznoszenia pojawiają się płaty śniegu. Załącznik 16992 Załącznik 16993 Na samej przełęczy o wysokosci 4883 m pogoda poprawia się, podziwiamy widoki. Wokół ośnieżone szczyty, jest opuszczony budynek coś jak schronisko górskie, są flagi modlitewne i tablica informacyjna. Druga przełęcz zdobyta. Załącznik 16994 Załącznik 16995 Zaczynamy zjazd, mijamy ciężarówkę, która spadła ze 100 m w dół, a potem dojeżdżamy do rozległej doliny, gdzie znajdują się namiotów Nepalczyków u których mozna zakupić upominki. Pijemy herbatkę, robimy zakupy, czapka, szalik, skarpety. Załącznik 16996 Załącznik 16997 Załącznik 16998 Załącznik 16999 |
10 Załącznik(ów)
Jedziemy dalej napotykamy Royala porzuconego, ale nie ma dźwigni hamulca, Talax zabiera chyba klamki, które się nie przydały nikomu, szkoda, że nie umiemy przewidywać przyszłości, bo byśmy troche potrzebnych części z niego wymontowali.
Załącznik 17000 Załącznik 17001 Droga powoli prowadzi w dół wzdłuż rzeki, mijamy piekne kolorowe skały. Załącznik 17002 Załącznik 17003 Załącznik 17004 Załącznik 17005 Przed Sarchu pojawiają się skupiska namiotów dla turystów, ale ceny odstraszają. Są za to ciekawe krajobrazy, rzeka płynie w wąwozie o ok. 50 m niżej. Załącznik 17006 Załącznik 17007 Załącznik 17008 Dojeżdżamy do samego Sarchu, które jest wioską sezonową. Jest tam oczywiście posterunek kontrolny. Kris i Młody pierwsi ruszają dalej i odjeżdżają, odprowadzam ich wzrokiem, przejeżdżają całą wioskę i nie zatrzymują się. Myślę sobie co jest grane? Przecież jest już późno, a dalej jest następna przełęcz, której nie ma szans przejechać za dnia. Do tego w oddali widać błyski co nie za dobrze wróży. Puszczam się więc w pogoń za nimi i dopadam ich za kilka kilometrów, myśleli, że jest jeszcze jedna wiocha po drodze. Nie chce się nam zawracać więc decydujemy się na pierwszy nocleg w namiotach. Znajdujemy polanke przy drodze koło mostu przez rzekę, jest nieco osłonięta od wiatru, rozkładamy namioty, dodatkowo robimy bariere z motorów. Załącznik 17009 Nastepnie kuchnia i zupki, robi się zimno, wysokość ok 4200 m, mało tlenu, mocno się umęczyliśmy przy tych namiotach. Wieczorem przejeżdżają jeszcze ostatnie ciężarówki, kierowcy pozdrawiają nas i oczywiście trąbią. |
następnym razem nie zabieram namiotu żeby nie kusiło ... ;)
|
Piękna relacja,gratuluje realizacji marzeń.:bow:
Gdzie w Polsce można znaleźć porzuconą Afryke?:) pewnie i tak się nikt nie przyzna nawet jak znajdzie:D |
10 Załącznik(ów)
W nocy o dziwo nie zmarzliśmy, choć temperatura na pewno nie przekraczała 5 stopni. Galaxon tylko miał problemy z choroba wysokościową, głowa go bolała i ledwo się ruszał do tego perspektywa jazdy bez tylnego hamulca nie napawała optymistycznie. Widok z miejsca noclegu mielismy niezły, dzien wczesniej nie było czasu na fotke.
Załącznik 17013 Zabralismy się za gotowanie wody na herbate i na jakieś jadło co na tej wysokości nie jest wcale takie łatwe. Waski o mało nie wysadził mnie w powietrze tą swoją kuchenką. Załącznik 17014 Ruszylismy w kierunku trzeciej naszej przełęczy Lachalung La o wysokości 5065 m. Początkowo droga biegnie doliną wzdłuż rzeki, a w pewnym momencie zaczyna sie wznosic kilkunastoma serpentynami w górę aż do przełęczy. Jak się potem okazało jedna z najlepszych przełęczy widokowo zwłaszcza na podjeździe i zjeździe. Załącznik 17015 Załącznik 17016 Załącznik 17017 Jest pięknie, motory dają rade. Talax trochę odstaje ale nie ma tragedii. Jedziemy wąwozem wzdłuż strumienia aż do mniejszej przełęczy Kangla o wysokości 4784 m. Czwarta zdobyta. Załącznik 17018 Załącznik 17019 Widok z tej przełęczy jest super, przepaść, formacje skalne, wodospad. Jedzie sie półka skalną , a potem zjazd serpentynami w dół. Załącznik 17020 Załącznik 17021 Załącznik 17022 Jesteśmy blisko Pang ok 5 km, to tez wioska sezonowa, ale zanim tam dojedziemy mamy nowe doświadczenie w Himalajach - przeprawe przez błociaro i wielkie kałuże. Trochę się ślizgamy, ale dajemy rade. Zatrzymujemy się w Pang u miłej pani na omlecika i herbatkę z migdałami i cynamonem. |
10 Załącznik(ów)
Załącznik 17023
Z Pang wyjeżdża się do góry kilkoma serpentynami i wjeżdża się na coś w rodzaju płaskowyżu o długości kilkudziesięciu kilometrów. Jest bardzo szeroko, można wybrać sobie jedną z wielu dróg. Załącznik 17024 Oczywiście każdy wybiera inną, więc tracimy kontakt ze sobą, do tego od lewej nadciąga jakaś nawałnica z piorunami. Nie napawa to optymistycznie, jest szansa na ucieczke bo idzie skosem, więc postanawiam wycisnąć wszystko z Royala. Przed sobą mam piękną pogodę, chłopaki zostają z tyłu, a burza mnie dogania. Royal więcej leci w powietrzu niz jedzie. Gubie butelki z wodą, zaczyna padać grad, nie mam czasu na włożenie ciuchów przeciwdeszczowych. W końcu udaje mi się uciec, ale nazbierałem przed soba ok 2 kg gradu. Za mną biało. Załącznik 17025 A przede mną pieknie. Załącznik 17026 Dojeżdżam do jakichś namiotów i skrzyżowania dróg, czekam na chłopaków, przyjeżdżają po jakimś czasie i wyglądają jak zmokłe kury. Zagadujemy miejscowych, dowiadujemy się, że droga przez przełęcz Taglang La jest niemożliwa bo tam spadło 16 km drogi po lipcowych powodziach. Nie jest dobrze, ale jedyna droga do Leh wiedzie przez Jezioro Kar i przełęcz Polo Kongka La, ale to strata prawie jednego dnia. Nie mamy wyjścia musimy jechać tyle, że właśnie w tamtą stronę poszła burza. Załącznik 17027 Pierwszy odcinek to przeprawa przez niezły piach, atakuje dwa razy wydmę bo moto nie daje rady, musze szukać innej drogi, chłopaki mają podobne problemy. Gdy w końcu wyjeżdżamy do góry pojawia się świeżo położony asfalt, jedziemy w kierunku jeziora. Okazuje się, że uciekamy przed jedną burzą a gonimy drugą. Załącznik 17028 Załącznik 17029 W pewnym momencie widze przed sobą, że Wąski rzucil motor i biegnie gdzies przez step. Myślę sobie, że pewnie zobaczył cos ciekawego, albo goni jakiegoś zwierza. Okazalo się że biegnie do jedynego kamienia czy krzaka o wysokosci ok. 0,5 m za potrzebą. W tym momencie jedzie akurat konwój cięzarówek i wszyscy hindusi z uśmiechem na gębach robia fotki Młodemu. Załącznik 17030 Dalej droga odchodzi w lewo od jeziora i rozpoczyna się łagodny wjazd na piątą przełęcz Polo Kongka La. Okazuje się, że przełęcz miała ponad 5100 m, a według mapy miała mieć tylko 4920 m. Jest strasznie zimno i wiatr, na drodze kałuże zamarznięte stąd nie mam nawet zdjęć tej przełęczy. Zjeżdżamy niżej, robi się cieplej. Jedziemy doliną gdzie znajdują się pozostałości po wydobyciu soli i siarki. Załącznik 17031 Dojażdżamy do wioski, a potem do skrzyżowania, gdzie w prawo wiedzie droga nad jezioro Moriri. My skręcamy w lewo w kierunku Mahe w dolinie Indusu. Jedziemy cały czas w dół, wjeżdżamy już na tereny gdzie szalała powódź, droga rozwalona, mosty zmyte. Załącznik 17032 Gdy dojeżdżamy do głównej drogi wzdłuż Indusu robi się już bardzo późno. Jesteśmy jeszcze kontrolowani. Jedziemy jeszcze kilka kilometrów w dół Indusu i już po ciemku znajdujemy nocleg u gospodarzy. Warunki na pierwszy rzut oka tragiczne, ale potem okazało się przytulnie i było dobre jedzenie. Ten dzień był jednym z najpiękniejszych z naszego wyjazdu. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:40. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.