![]() |
Oiler własnej produkcji.
Siema!
Obserwując poczynania kumpla, postanowiłem zmałpować temat i zrobić u siebie olejarkę. Póki co, jest ona zrobiona bardzo bardzo prowizorycznie, bo zabiera to kupę czasu i chcę sprawdzić czy warto się w to bawić. Zasada działania jest na razie totalnie banalna - pod lewym boczkiem zakitrałem puszkę po benzynie do zapalniczki i wypuściłem z niej igielitowy wężyk, który idzie sobie w stronę osi wahacza, następnie przechodzi na wahacz i dalej idzie po wahaczu na osłonę łańcucha (tą dolną, z białego tworzywa, która ma zapobiec spadnięciu łańcucha - nie wiem jak to się nazywa :p). Na końcu póki co rolę dyszy pełni włożony w wężyk wkład z długopisu zaciśnięty opaską termokurczliwą, a w planach mam zrobienie dyszy z samochodowego przewodu hamulcowego. Po drodze, między zbiorniczkiem a dyszą, na wężyku znajdują się dwa zaworki, którymi reguluję: pierwszym - precyzyjnie przepływ oleju, drugim - zerojedynkowo otwieram/zamykam układ. No i czas na pytania do publiczności: mam już kupiony elektrozawór samochodowy, żeby wyeliminować konieczność otwierania/zamykania układu. Dokupię do niego jeszcze przekaźnik i całość miałaby za zadanie otwierać przepływ oleju tylko w momencie, kiedy motocykl jest na biegu. Gdzie najlepiej wbić się z przekaźnikiem? Na pewno będzie miało to związek z czujnikiem luzu, ale z którego miejsca pociągnąć prąd, żeby nie bebeszyć pół motocykla i nie kaleczyć instalacji? Nie chcę za dużo kombinować, a wielu z Was zna Afryki na pamięć :) Aha, jeśli chodzi o części, to zaworki z regulacją przepływu i wężyk można dostać w sklepach zoologicznych (akwarystyczne). To są groszowe sprawy. Najdroższy z tego był póki co elektrozawór (trzydzieści kilka złotych). |
Za bardzo się nie znam, ale zmajstrowałem kilka olejarek na własne/znajomych potrzeby, więc trochę zamieszam :)
Przekaźnik nie jeden, a dwa. Pierwszy (REL1) do załączania całości, ja najczęściej sterowanie wpinam w wiązkę tylnego reflektora. Czyli jak światła działają, to elektrozawór otwarty (lub układ załączony, jeśli oparte o elektronikę). Można po drodze wstawić jakiś pstryczek do całkowitego wyłączenia, jak kto woli. Drugi przekaźnik (REL2) już tylko do wyłączania elektrozaworu w momencie wbicia luzu. Luz w świat puszcza minus, a nie plus, co trochę komplikuje sprawę (przy plusie to samo zrobiłoby się na jednym przekaźniku). Tutaj mała uwaga - bez dodatkowej diody wszystko będzie działało pięknie cacy, ale tylko do póty dopóki nie zepniemy do kupy wiązek w motocyklu i lub nie wsadzimy działającej żarówki kontrolki luzu :D Żarówka zamyka obwód i podaje na przekaźnik minus (czy tam pobiera z niego plus, jak kto woli), w efekcie czego elektrozawór nigdy się nie otworzy. Dioda załatwia sprawę. Oczywiście mile widziany jest bezpiecznik na wiązce z akusia. Można też wpiąć się bezpośrednio w wiązkę tylnego reflektora, ale u mnie w 8 na 10 przypadków kończyło się to problemami - wiekowa instalacja nie wyrabiała i na elektrozaworze pojawiało się zbyt małe napięcie, żeby go otworzyć, a przy okazji tylne światło zupełnie przygasało :Sarcastic: https://lh3.googleusercontent.com/-e...5%25BAniki.jpg |
Cytat:
matjas |
Swoją drogą, czy te akwarystyczne wężyki się nie rozpuszczą w kontakcie z olejem?
|
rozpuszczą...ale co tam? to szczegół :D
mnie rozpuścił się trójnik własnie z akwarystycznego podpięty do podciśnienia (niby bez kontaktu z paliwem) przy montażu Scottoilera |
Przewody olejoodporne są w motorazacyjnych koszta groszowe za za metr bierzacy coś koło 80 gr z vatem :)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:30. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.