Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Maroko z łapanki, X 2010 (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=7782)

sambor1965 16.01.2011 13:27

No to kończę tę relację.

Ostatni dzień. Ze 200 km do Tangeru, później prom i 130 w Hiszpanii. Szkoda tego Maroka. Jechałem tu bez specjalnego przekonania. Ot, obiecałem że pojadę to pojechałem, ale z każdym dniem i każdą godziną coraz bardziej przekonywałem się do tego wyjazdu. Po prostu zaczęło mi się podobać. Wieczorem jeszcze gadałem z chłopakami próbując wydusić z nich co im się najbardziej w wyjeździe podobało. Ich najlepszy dzień. Jednym podobała się pustynia, innym góry. Puszek oczywiście wskazał ten dzień kiedy pojechał beze mnie :)
A mnie najbardziej podobał się Rif, czyli dzień ostatni, trochę asfaltowy, trochę szutrowy, z mgłą, chmurami i nagrodą w postaci tego półmiska frutti di mare.

http://lh3.ggpht.com/_v5_rox2aKBw/TT...0/IMG_0586.JPG

Wiecie co jest najfajniejsze w takich wyjazdach? Że na dwa tygodnie pozbywasz się wszystkich kłopotów. Po prostu masz nowe, które muszą być rozwiązane natychmiast. Zyskują nowy priorytet. Nie masz czasu na myślenie o niezapłaconym rachunku, o tym że miałeś dać auto do mechanika, że dziecko etc. I teraz gdy Europa coraz bliżej zaczyna to do Ciebie wracać. Gdzieś z tyłu głowy zaczynają wychodzić te rozbabrane sprawy, niepoodpisywane maile, zaniedbane uczucia.

http://lh6.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...0/IMG_0590.JPG

Jadę wzdłuż morza Śródziemnego i myślę sobie, że pewnie niektórzy z nas cieszą się, że wracają. Ja nie bardzo jakoś potrafię się nawet do tego zmusić. Żeby to zamaskować zaczynam gdybać o następnym wyjeździe. Już wiem, że to będzie Maroko. Jacek mnie przekonał, pojedziemy razem.
Droga jest piękna. Może nawet najpiękniejsza z nadmorskich tras jakimi jechałem. Rif spada tu do moża bardzo gwałtownie. Droga jest szutrowa z jakimiś elementami asfaltu. Wszędzie pracują jednak maszyny i za 2 lata będzie to piękna trasa dla goldwinga. Kończymy te opony, juz się nie przydadzą. Tkc z przodu jest już tylko wspomnieniem o kostkach. Wyząbkowane, do wyrzucenia. Dakar E09? To jego drugie Maroko, może jeszcze objechać trzecie. Fajna guma, szkoda tylko, że na mokrym wywołuje u mnie palpitacje serca. Droga schodzi na poziom morza, by po chwili wznieść się na kilkusetmetrowy stromo schodzący do morza brzeg. Widoki mnie powalają, nie ma jednak czasu na ochy i achy. Jarek z Asią są już w porcie. Mamy zamiar zdążyć na prom za dnia.

http://lh6.ggpht.com/_v5_rox2aKBw/TT...0/IMGP0497.JPG

http://lh4.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...0/IMG_0592.JPG

http://lh6.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...0/IMG_0595.JPG

http://lh6.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...0/IMG_0596.JPG

http://lh3.ggpht.com/_v5_rox2aKBw/TT...0/IMGP0496.JPG

Drogi pomylić nie sposób, ale pilnujemy się czekając co 15-20 minut. W jakimś miasteczku Puszek glebi po raz ostatni, tym razem na błocie. Urywa hamulec nożny i masakruje handbara.

http://lh3.ggpht.com/_v5_rox2aKBw/TT...0/IMG_0599.JPG

W podgrupach dojeżdżamy na przedmieścia Tetouan. Dalej poruszamy się w grupie. Robi się cywilizacja, nie chcemy się pogubić. Musimy zdrowo naginać by zdążyć na prom. Skręcamy na Martil, nie będziemy bulić za autostradę, skoro mają niezłą drogę. Niezłą? No pamiętam, jechałem nią w 2005 roku. Mam świetną pamięć do drogi, po kilku latach pamiętam zakręty, jakieś charakterystyczne budynki, drzewa. Nie mam najmniejszych kłopotów z orientacją. Tu jednak wymiękam. Nie poznaję niczego. Dosłownie niczego. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co stało się na tym wybrzeżu w ciągu ostatnich pięciu lat. Przebudowano wszystko. Dwu, trzypasmowa droga ciągnie się wzdłuż bicz resortów, Palmy, baseny, hotele, przejścia nad drogami. Nie mogę wprost uwierzyć, ciągnie się to wzdłuż tej superdrogi całymi dziesiątkami kilometrów, aż do Ceuty. Trawka przystrzyżona, wszędzie chodzą sprzątacze w poszukiwaniu choćby kawałka śmiecia. Widzę, że na kolegach też robi to wrażenie. Autostradę widać z lewej strony, ta drogą nie jedziemy jednak wcale wolniej. Przed Ceutą odbijamy w lewo i wspinamy się coraz wyżej i wyżej. Superasfalt pozwala na ostatnie wariactwo w Afryce. Zaczynam się ścigać z jakimś mercedesem. Pod górę jestem lepszy, ale w dół mnie dogania, odpuszcza dopiero, gdy pozwalam mu dojechać na 2 metry i strzelam z wydechu. Mój Sebring ma fajski sound i facet mógł trochę popuścić myśląc, że to u niego. 3 minuty później mój ulubiony polar wkręca mi się w tylne koło. Zostałem ukarany.

http://lh3.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...2/IMG_0603.JPG

Pod promem spotykamy Aśke i Galego. Asia opowiada z przejęciem o wizycie w Ksar el Kebir. - Ajsza, Ajsza? - Odnalazła znajomych, rozpoznali ją, ugościli. Fajni, sympatyczni, otwarci. Widać, że jest szczęśliwa. Gali opowiada o drogach w Wysokim Atlasie, ale nas jest więcej, zakrzykujemy go... Wjeżdżamy na prom i robimy pożegnanie z Afryką.

http://lh5.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...0/IMGP0500.JPG

http://lh5.ggpht.com/_v5_rox2aKBw/TT...0/IMGP0501.JPG

Czasospowalniacze zostały zużyte. Franz wspomina jeszcze jak kiedyś antynarkotykowy pies rzucił mu się do tankbaga i że mało się nie... No nie umarł...
Po 40 minutach wyjeżdżamy z promu, Hiszpańscy pogranicznicy machają rękoma każąc przejeżdżać. Wymieniamy resztkę dirhamów po jakimś paskarskim kursie i ruszamy do Malagi. Prowadzę równoległą drogą do autostrady, nie będziemy zostawiać tu ostatnich euro. Jest już ciemno i widzę tylko w lusterkach 2,3 motocykle. Gdzieś się na chwilę na światłach gubimy, ale za chwilę znajdujemy. Staję 30 km przed Malagą na jakimś parkingu. Coś tam dymi z tyłu ekipy między Puszkiem a Zbychem. W końcu Puszek strzela focha, mówi że dla niego jest za szybko i że dalej pojedzie sam. Przekonywanie na nic. No trudno, niech jedzie. Pojechał pierwszy, doganiamy go po 15 km. Znowu jakieś nerwy, machania. Ostatecznie wszyscy odnajdujemy się przy parkingu. Wyciągamy auto, znajdujemy pod jakimś sklepem latarnię, pakujemy motorki na przyczepę, nawet dość sprawnie to idzie.

http://lh4.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...0/IMG_0605.JPG

http://lh5.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...0/IMG_0606.JPG

http://lh6.ggpht.com/_xeUBXqZ9eQQ/TN...2/IMG_0610.JPG

Podwozimy odlatujących na lotnisko. Jadą jak przemycani Afgańczycy ściśnięci w blaszaku. Cmok, buziak, samolot za 5 godzin. Ja z Franzem i Pekaesem logujemy się do Iveco. Za 48 godzin będziemy w domu.

Dziękuję za uwagę :)

Może się zdobędę na jakieś podsumowanie jeszcze, ale daje szansę współuczestnikom wyjazdu. To jest moja wersja i zdaję sobie sprawę, że koledzy mogą to widzieć inaczej. Pewnie czasem całkiem inaczej.

Ascona 16.01.2011 18:13

Świetna relacja! Szacun i wdzięczność (leżę rozłożony przez chorobę i takie relacje przywracają mi zdrowie lepiej niż jakieś medykamenty...)
Pozdrawiam!
ascona88

myku 16.01.2011 18:29

Dzieki Sambor.Dzieki waszej relacji(i kilku innym ;)) wiem gdzie chce w tym roku pojecha.Gratuluje wyjazdu:Thumbs_Up:

consigliero 16.01.2011 19:00

Też mile wspominam ten odcinek drogi od El Jebha(pyszne ryby) do Tetouan. Można powiedzieć że to taka trasa na odcinek specjalny , droga jest na całej długości w budowie co dostarcza dodatkowych atrakcji. W naszym wypadku trafiliśmy na nią mimo negatywnego nastawienia miejscowego policjanta który radził nam dojechać do głównej drogi . Na szczęście go nie posłuchaliśmy bo podejrzewam że dojazd do głównej zająłby sporo czasu , a ta droga ze sprawnymi amortyzatorami była istną przyjemnością .
PozdrawiaM

Dunia 16.01.2011 20:08

Cytat:

Napisał sambor1965 (Post 154172)
Wiecie co jest najfajniejsze w takich wyjazdach? Że na dwa tygodnie pozbywasz się wszystkich kłopotów. Po prostu masz nowe, które muszą być rozwiązane natychmiast. Zyskują nowy priorytet. Nie masz czasu na myślenie o niezapłaconym rachunku, o tym że miałeś dać auto do mechanika, że dziecko etc.

To prawda...zawsze gdy wracałam z dalekiego wyjazdu mialam to niesamowite poczucie dystansu do mojego życia, chwilową lekkość bytu , ktora jednak szybko znikała przygnieciona natarczywością codziennych spraw...

myku 16.01.2011 20:17

Cytat:

Napisał Dunia (Post 154248)
To prawda...zawsze gdy wracałam z dalekiego wyjazdu mialam to niesamowite poczucie dystansu do mojego życia, chwilową lekkość bytu , ktora jednak szybko znikała przygnieciona natarczywością codziennych spraw...

Moze bys nam cos o tych wyjazdach napisala.Zima jeszcze dluga,wieczorami nie ma co czytac...

czosnek 16.01.2011 21:11

Cytat:

Napisał sambor1965 (Post 154172)

:drif::drif:

Dzięki za relację. Kolejna szpilka w kolorze "muszę tam być" została wbita w mapę świata.

felkowski 16.01.2011 22:07

Cytat:

Napisał myku (Post 154249)
Zima jeszcze dluga,wieczorami nie ma co czytac...

Nie wiem czy można się tak wpychać z reklamą, bo i wycieczka wokół komina i wcale nie moturem. Ale jak nie masz co czytać to na bezrybiu i rak ryba. Opowieść z cyklu jak leszcz się do auta dorwał.... może być ?
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=8305

rumpel 16.01.2011 23:05

Wiecie co jest najfajniejsze w takich wyjazdach? Że na dwa tygodnie pozbywasz się wszystkich kłopotów. Po prostu masz nowe, które muszą być rozwiązane natychmiast. Zyskują nowy priorytet. Nie masz czasu na myślenie o niezapłaconym rachunku, o tym że miałeś dać auto do mechanika, że dziecko etc


Święte słowa

miroslaw123 17.01.2011 08:00

Cytat:

Napisał sambor1965 (Post 154172)
To jest moja wersja i zdaję sobie sprawę, że koledzy mogą to widzieć inaczej. Pewnie czasem całkiem inaczej.

Chętnie poznamy inną (lepszą:hehehe:) wersję wyprawy:D


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:38.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.