Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Niedokończony Łuk Karpat 2021. (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=41197)

trolik1 24.11.2021 09:32

Cytat:

Napisał matjas (Post 757426)
Powiedz jak w tamtych okolicach z paliwem?

Myślę o wyjeździe do Rumunii w przyszłym roku przyczłapką ale chciałbym pojeździć nieco wyżej /o ile to jeszcze legalne/ i dojechać gdzieś ponad pasmo kosodrzewiny nawet - do tego chciałbym zabrać Betę. Niestety ma wadę w postaci zasięgu max 150km w górach. Rozmyślam czy to w ogóle jest legalne w tamtych okolicach biorąc pod uwagę kierunek i tempo zmian w RO. Marzy mi się tydzień na moim quasi trialu gdzieś wyżej w górach.
Jeśli nie RO to pozostają Włochy a RO szutrowanie na XT600. Tu nie ma obawy o paliwo.

Rzadko kiedy miałem w baku więcej niż 12-13 litrów, a zawsze dawałem radę. Jak potrzebowałem paliwa to wchodziłem w track TET Rumunia i tam było zaznaczone mnóstwo stacji więc nie było problemu. Oczywiście jechałem wzdłuż Łuku Karpat i tylko o tym mogę mówić. Podejrzewam, że najgorzej z paliwem może być na północnym wschodzie (Bukowina), bo to naprawdę dzika kraina jest:-)
pozdrawiam trolik

trolik1 30.11.2021 07:30

Dziesiąty dzień: góry Stanisoara.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0
Wiejskie śniadanie od razu postawiło mnie na nogi:https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0
Do tego była słodka kawa i kawał ciasta...wiedziałem już, że obiad mogę sobie spokojnie odpuścić!:-). Wioska sama w sobie była przepięknie położona w wąskiej dolinie strumienia, a sam dojazd do asfaltu to było jakieś 20 kilometrów świetnej jazdy po szutrze w lesie, z wijącym się strumieniem u boku


Po dojeździe do asfaltu wziąłem paliwo i śmignąłem znowu w las. Po nocnych opadach było jeszcze mglisto, ale prognoza zapowiadała ładny dzień. Wspinając się na przełęcz spotkałem chłopaka z Czech, który jechał ORL w odwrotnym kierunku. Wieczorem złapała go burza w górach, opony się zakleiły i z lasu wyciągali go pasterze koniem. Noc spędził śpiąc w szopie z pasterzem w jednym łóżku...to jest przygoda co nie??:-)

Kolejne godzina to był przejazd fajną szutrową drogą górską, ale ze względu na zamglenie nie było widoków. Następnie dojechałem do asfaltu, który skierował mnie na zaporę Bicaz.

Sama zapora była spoko, ale po doznaniach ostatnich dni dla mnie był to tylko taki sobie widoczek. Trza jechać dalej! 20 metrów od zapory zaczynał się fajny szuter okrążający wschodnią część zalewu. Zapowiadała się spoko jazda - słoneczko świeciło już dosyć mocno i cieszyłem się, że będę sobie pyrkał spokojnie po szuterku, w cieniu lasu, z widokami na zalew. Łiszful finking!:-) Las był tak gęsty, że jeziora nie było widać, szuter skończył się po kilku kilometrach i został zastąpiony czymś takim:

Po godzinie telepania się w błocie miałem już serdecznie dość i cieszyłem się kiedy jakość drogi zaczęła się poprawiać - niechybnie znak, że skończy się błoto! Ogólnie nie polecam tego odcinka - wygląda na to, żę błoto utrzymuje się tam nawet podczas dłuższych okresów bez deszczu.
Błoto kończyło się szlabanem...

Byłem załamany - czyżby czekało mnie telepanie się z powrotem w tym błocie?? Miałem jeszcze małą szansę - po lewej stronie był mały prześwit między szlabanem a drzewem, ale był tam wysoki na 30 cm próg koleiny. Musiałem więc najpierw spłaszczyć ten próg i dopiero po tej pracy mogłem spróbować wjazdu

Ufff! Jade dalej!:-) Ten odcinek nie był fajny - walka w błocie, zero widoków i jeszcze ten szlaban...nie polecam. Po kolejnej półgodzinie dojechałem do asfaltu, i po następnej fajnej godzinie zaczęło się to, co misiaczki lubią najbardziej:



Tak....było ciężko!!!:-) Asfalt zaczął się jakieś 3 godziny później i zaprowadził mnie do mini-transfogarskiej:-) Nie spodziewałem się takich winkli więc nie miałem już baterii w kamerze, ale było naprawdę zakrętowo! Na przełęczy zjechałem z asfaltu i kilkaset metrów za lasem znalazłem miejsce na biwak. Coś jak w bajce....
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0

RAVkopytko 01.12.2021 21:31

Super.Bardzo ładnie.

Kornel1 03.12.2021 21:22

Elegancko. Dojazd motocyklem,a później z buta.Teżto lubię. Widoki nieziemskie

trolik1 05.12.2021 19:41

Cytat:

Napisał Kornel1 (Post 759078)
Elegancko. Dojazd motocyklem, a później z buta.

To chyba będzie moja stała procedura na wyprawach :-)
pozdrawiam trolik

trolik1 07.12.2021 08:24

Jedenasty dzień: Bukowina i Maramuresz.
https://lh3.googleusercontent.com/av...-no?authuser=0
Prognoza zapowiadała długotrwałe pogorszenie się pogody, więc postanowiłem zbierać się powoli z Rumunii. Najpierw jednak poranek:

Tegoroczna Rumunia zachwyciła mnie widokami i pogodą, a ten dzień jak się okazało miał być podsumowaniem tego zajebistego wyjazdu. Śniadanko i zbieranie się zajęły mi więcej czasu niż zwykle, bo wschodzące słoneczko wciąż zmieniało krajobrazy przed moimi oczami. To był piękny poranek! Na początku było trochę asfaltu, ale wcale mnie to nie martwiło

Asfalt skończył się jednak całkiem szybko i zaczęły się piękne szutry i drogi leśne.

W tym rejonie Rumunii zdecydowanie bardziej widoczne były zmiany spowodowane wycinką lasów - w wielu miejscach las był zmasakrowany na przestrzeni całych kilometrów. Często miałem wrażenie poruszania się po księżycowym krajobrazie - był to smuty widok, ale z drugiej strony dzięki temu otwierały się wielkie, piękne przestrzenie w dolinach

Bukowina jest po prostu piękna. Tak piękna, że brak mi słów, żeby to opisać Macie tu dwa filmiki, które lepiej od moich słów opiszą to, jak moje zmysły odbierały ten te krajobrazy


Na tej jednej górce zrobiłem sobie dłuższą przerwę, bo już nie mogłem wytrzymać!:-) Takich widoków, spokoju, ciszy jest w Bukowinie całe mnóstwo. Między przełęczami z kolei przejeżdżałem przez drewniane wioski z pastwiskami oplecionymi drewnianymi płotami. Uwielbiałem pyrkać sobie powoli między tymi płotami:-)



Im dalej na zachód tym droga stawała się trudniejsza - prosto z kałuż w lesie pakowałem się w drogi po wycinkach leśnych upchane wielkimi kamieniami, po nich następowały kałuże w lesie, potem znowu wielkie kamienie...

I tak jechałem sobie ze trzy, może cztery godziny nie spotykając nikogo i niczego po drodze...Mam już swoje lata i nie lubię niepotrzebnie ryzykować. W większości tych dolin nie było zasięgu i gdyby coś mi się stało to byłby problem. Jazda samemu jest fajna, ale niesie też pewne zagrożenia, szczególnie w trudnym, odludnym terenie. Na szczęście miałem inricza, który dawał mi odrobinę komfortu psychicznego:-).

Zjazd z ostatniej przełęczy do miasta był naprawdę trudny - godzinna walka na stromej, wąskiej drodze w lesie często przebiegającej w korycie strumienia. W mieście zjadłem obiad i ruszyłem asfaltem w kierunku granicy, gdzie dotarłem wieczorem.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0
Namiot rozbiłem w krzakach blisko jakiegoś gospodarstwa, więc w nocy miałem wizytę rumuńskiej Straży Granicznej - po okazaniu paszportu i miłej rozmowie zasnąłem spokojnym snem. Następnego dnia natychmiast po przekroczeniu granicy węgierskiej zaczął padać deszcz...

Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się w końcu zrealizować dalekie plany wyjazdowe. Jeśli jednak znowu nic z nich nie wyjdzie, to nie będę płakał - niedaleko Polski jest piękna kraina zamieszkana przez fajnych ludzi. Znajdę tam z pewnością to, czego zawsze mi mało: piękną naturę, spokój i obcowanie z innymi kulturami.

trolik1 11.12.2021 08:23

Poniżej pierwszy filmik z naszej wyprawy. Miłego oglądania!"-)

pozdrawiam trolik

Robur82 12.12.2021 09:24

Trolik masz może mapę, na której zaznaczyłeś trasę, robiąc legendę:
jakieś tam oznaczenie zielone kółka czy kreski np. tem odcinek był zajebisty i będąc w okolicy nie można go pominąć,
ten natomiast średni nic szczególnego, poszukałbym alternatywy
tutaj natomiast tylko przelot bo i tak nic innego ni wymyślimy
itd

El Kowit 12.12.2021 10:19

Trolik, wy chyba nie byliście w Rumunii... Żadnego misia nie widać;)

trolik1 13.12.2021 08:27

Cytat:

Napisał Robur82 (Post 760265)
Trolik masz może mapę, na której zaznaczyłeś trasę, robiąc legendę:
jakieś tam oznaczenie zielone kółka czy kreski np. tem odcinek był zajebisty i będąc w okolicy nie można go pominąć,
ten natomiast średni nic szczególnego, poszukałbym alternatywy
tutaj natomiast tylko przelot bo i tak nic innego ni wymyślimy
itd

Nie mam czegoś takiego i nie wiem, czy to by sie przydalo - kazdy z nas jest inny, jezdzi innym motorkiem i bedzie inaczej ocenial poszczegolne odcinki. Trasa ORL dla mnie jest idealna z wyjatkiem drogi wokol zalewu Bicaz. Oczywiscie mowie o tych odcinkach, ktore przejechalem:-)
pozdrawiam trolik


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:36.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.