Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Alpy 2019, szlakiem twierdz, kościołów i wulkanów (moje przywitanie z Afryką) (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=36300)

Novy 07.12.2019 21:16

Tyrol jest specyficzny, a przy tym fantastyczny.

Jeżeli ktoś włada językiem niemieckim to na Tyrolu nie musi pytać czy może mówić po niemiecku - oni na co dzień mówią po Tyrolsku, czyli to taka miękka wersja języka niemieckiego.
Napisy są najpierw po niemiecku, a dopiero np. po włosku :)

A'propos tankowania - paliwo tankuje się Austrii, przed wjazdem do Niemiec lub Włoch - jest najtańsze.
Niechlubną cenę za litr Pb mają Italiańcy.

Freedom 07.12.2019 21:20

Wszystko prawda.

Many Bugs 08.12.2019 14:56

Czyta się

muszel72 08.12.2019 16:34

No pięknie, ale co z tymi wibracjami? Na moim ATASie nie mam takich problemów.

Freedom 08.12.2019 17:48

U mnie wibracje ustąpiły mniej więcej po 3-4 dniach wyjazdu. Później coś tam delikatnie było ale nie tak jak na samym początku. Obecnie w zasadzie ich nie ma, nie licząc "normalnego" drgania. Zobaczę jeszcze na wiosnę przy załadowanym motocyklu.

Freedom 08.12.2019 22:08

21 Załącznik(ów)
Dzień 5
Dzień piąty rozpoczął się do kłopotu. Powodem była komórka, moje jedyne źródło pozyskiwania zdjęć. Aby oszczędzić Czytelnikom opisu żmudnych prób odblokowania elektronicznego ustrojstwa napiszę tylko tyle, że wymagały one telefonu do domu wykonanego z recepcji w celu ustalenia kodu. Było to zarazem pretekstem do porozmawiania ze Słowaczką pracownicą hotelu mieszkającą na stałe w Tyrolu. Żyje się jej tam dobrze, mieszkańcy są przyjaźni oraz niekonfliktowi, a chleją więcej niż Słowacy. O Polakach dyplomatycznie nie wspominała.
Z niewiadomych do dzisiaj przyczyn komórki nie udaje się uruchomić. Może bym i przymknął na to oko jestem w końcu w centrum europejskiej cywilizacji, ale jak tu utrwalać wspomnienia? W miejscowości Bolzano uszczuplam znacząco swój budżet kupując mały aparacik i jadę na przełęcz Jaufenpass.

Na przełęczy Jaufenpass (Włochy, Tyrol)
Załącznik 92293

Afryka na przełęczy Jaufenpass
Załącznik 92294

Postój na fotkę na przełęczy Jaufenpass, na szczęście jest gdzie się zatrzymać
Załącznik 92295


Postój na obiad wybrałem spontanicznie. Nagle na winklu pojawił się mały taras mieszczący knajpkę. Odbijam i robię sobie short time. Miejsce dawało zarówno możliwość podziwiania malowniczej doliny jak i umożliwiało dogodną obserwację jednośladów pokonujących agrafkę. Słyszę jak siedzący obok mnie motocykliści wymieniają między sobą komentarze: zły tor, o ten nieźle, za szeroko, dobrze itd. Dzięki uprzejmości kelnera, który użyczył mi swojego telefonu próbuję kontaktu z Polską w celu ustalenia właściwego kodu. Moja komórka już od dawna żyła własnym życiem, dlatego jej ostateczne uruchomienie kosztowało mnie sporo nerwów i zmarnowanego czasu.

Widok na dolinę z tarasu knajpki na przełęczy Jufenpass
Załącznik 92296

Popijając kawę można jednocześnie przyglądać się jak kolejni motocykliści pokonują agrafkę
Załącznik 92297

Myślę jednak, że o wiele ciekawszy dla Forumowiczów będzie wątek rzadko widywanego sprzętu, jakim jest Afryka z bocznym wózkiem. Zobaczyłem ją zaparkowaną na parkingu obok lokalu. Całość wyglądała z zewnątrz bardzo solidnie, prawie jak z fabryki. Dodatkowo zamontowano w niej specjalne połączenie umożliwiające pochylanie w zakręcie. Od razu wróciły miłe wspomnienia, gdyż dojeżdżałem kiedyś takich zestawów. Czerwona jawa 350 z koszem była moim pierwszym motocyklem w ogóle, później pojawił się jeszcze na krótko Trensalp. Niestety właściciela zmodyfikowanej Afryki nie zastałem w pobliżu, wiec nie sposób przekazać jego opinii.

Afryka z bocznym wózkiem
Załącznik 92298

Wiem, że trochę odbiegam od tematu wycieczki ale pozwolę sobie wkleić zdjęcia moich byłych wózków, o których wspominam w tekście relacji.
Transalp rok 2012, Jawa 350 rok 1999
Załącznik 92299Załącznik 92300


Tym razem za najbliższy cel obieram muzeum motocykli. Na szczęście aby się tam dostać muszę wjechać na przełęcz Timmelsjoch, a następnie stamtąd wrócić tą samą drogą. Na szczyt docieram stosunkowo szybko. Parkuję kulturalnie po stronie włoskiej przełęczy aby nie płacić myta w Austrii, przechodzę grzecznie na druga stronę piechotą i udaje się do muzeum. Polecam szczerze ten przybytek każdemu miłośnikowi motoryzacji. Eksponatów jest multum. Co więcej, wiele pochodzi z okresu dwudziestolecia międzywojennego, są obecne również białe kruki motocykle sprzed I wojny światowej. Eksponaty cechuje pedantyczny stan utrzymania. Dzięki nim można prześledzić różne drogi, jakimi zdążała koncepcja jednośladu napędzanego silnikiem spalinowym. Po wizycie odnoszę nieodparte wrażenie, że konstruktorzy mieli dawniej nieco więcej odwagi w projektowaniu konstrukcji. Wiele z rozwiązań uchodzących współcześnie za standard kiedyś wcale nie było oczywistą oczywistością. Stad rodziły się oryginalne pomysły, ponieważ motocykle projektowano trochę metodą prób i błędów.

Na przełęczy Timmelsjoch (Włochy)
Załącznik 92301

Na przełęczy Timmelsjoch przed bramkami
Załącznik 92302

Replika konstrukcji uważanej za najstarszy motocykl na świecie
Załącznik 92303

Motocykle z początku XX w. przypominały trochę rowery
Załącznik 92304

Oryginalny patent na umiejscowienie silnika z 1921
Załącznik 92305

Japońszczyzny jest mało ale za to w najlepszym wydaniu
Załącznik 92306

Muzeum jest perfekcyjnie utrzymane
Załącznik 92307

Przed wejściem do muzeum
Załącznik 92308


Na przełęczy Timmelsjoch
Załącznik 92309

Zjeżdżam z wysokich przełęczy w dolinę rzeki Adyga. Droga jest kręta i wiedzie głównie przez obszar zabudowany. Jedyne na co musiałem uważać to wszechobecne włoskie fotoradary, od których roiło się po drodze. Są odmienne od naszych, mają wygląd grubych, niskich pomarańczowych słupów. Podobno w Italii jest ich najwięcej w całej Europie. Wątpię jednak aby wszystkie funkcjonowały zgodnie z przeznaczeniem. Część jest ewidentnie zdezelowana i tylko niepotrzebnie straszy przyjezdnych. Z resztą jak przyjdzie zdjęcie-pamiątka to nie omieszkam zamieścić je ku przestrodze.
W okolicach Merano nieodłącznym elementem krajobrazu są liczne sady owocowe z dominującą uprawą jabłek. W końcu samo patrzenie przestaje mi wystarczać i w przydrożnej budce „u chłopa” dokonuję zakupu większej ilości miejscowych produktów (jabłka, winogrona, suszona szynka). Starczą na dwa dni.

Afryka w dolinie Adygi, w tle góry i wszechobecne sady jabłkowe
Załącznik 92310

Sady jabłkowe w Tyrolu
Załącznik 92311

Noclegu zacząłem wypatrywać w małym miasteczku Schlunders. Tu potwierdziły się po raz kolejny „dogmaty” motocyklowej turystyki. Primo, im mniejsza miejscowość na nocleg, tym lepiej. Secundo, im mniejszy hotelik, tym mniej zbędnej papirologii oraz taniej. Tercio, jeśli tylko wysilisz się na kilka zwrotów grzecznościowych w miejscowym narzeczu, to niemal zawsze jest przyjaźniej, ciekawiej i bezproblemowo. Niech jako dodatkowy przykład posłuży następująca sytuacja, że dzięki mojej krótkiej rozmowie po niemiecku z właścicielką pensjonatu dowiedziałem się o planowanym za 2 dni zamknięciu przełęczy Stelvio z powodu jakiegoś kolarskiego wyścigu.
Pod koniec dnia udaję się na krótki spacer połączony z kolacją. Tym razem wybór padł na pizzę tyrolską.

Kościół w Schlunders (Włochy)
Załącznik 92312

Tyrolska pizza
Załącznik 92313

c.d.n.

Freedom 11.12.2019 23:12

7 Załącznik(ów)
Dzień 6.
Po kilku dniach od rozpoczęcia wyjazdu znalazłem się szczęśliwie w sercu alpejskiej krainy, gdzie niemal każda trasa jest ciekawa. Aby dostać się w okolicę Turynu miałem, więc kilka możliwości. Wybrałem wariant z przejazdem przez Stelvio, a później krótki wypad do Szwajcarii i z powrotem Italia. Ruszyłem stosunkowo wcześnie pomimo tego, że do rozpoczęcia podjazdu dzieliło mnie zaledwie kilkanaście kilometrów. Chciałem przede wszystkim uniknąć korków i jazdy w kolumnie, które w sezonie turystycznym zdarzają się nader często skutecznie ograniczając przyjemność z jednośladu. Plan udał mi się tylko częściowo i połowa drogi na szczyt przebiegała bardzo ślamazarnie. Postanowiłem sobie, że będę podchodził to tego z pełnym zrozumieniem, ot normalna sytuacja drogowa. Poza tym nie ma co narzekać. Mam tu przecież wszystko, czego tak bardzo brakuje mi w Polsce. Trasa jest wymagająca technicznie, co rusz pojawiają się wąskie, strome agrafki. Winkle są z prawdziwego zdarzenia. Po zaparkowaniu na wzniesieniu spotykam rodaków na motocyklach i ucinam sobie z nimi prawie godzinną pogadankę. Bite pół godziny zajmuje omówienie wad oraz zalet DCT i nie przeczuwam jeszcze, że będzie to główny temat moich rozmów z kolejnymi motocyklistami. Niektórzy są za, inni z góry krytykują ale mało kto właściwie próbował. Dwóch sympatycznych Polaków przyjechało z województwa świętokrzyskiego. Jeden z nich planuje wypad do Azji centralnej na trzy miechy. Też bym tak chciał kiedyś chciał…

Afryka na przełęczy Stelvio (Włochy), jak widać pogoda dopisywała
Załącznik 92355

Spotkanie z Polakami na szczycie Stelvio
Załącznik 92356


Po wjeździe do Szwajcarii miejsce dominujących motocyklistów zajęli kolarze. Droga robi się szersza i można przyspieszyć w granicach prawa. Robię parę fotek pasących się krów i resztek lodowców po czym udaję się z powrotem w głąb Italii. Wyjeżdżam z wysokich gór, ponieważ zmierzam tego dnia dotrzeć pod Mediolan. Poruszałem się jakąś drogą szybkiego ruchu albo momentami autostradą (w sumie to już nawet nie pamiętam) wiodącą wzdłuż jeziora Garada. Okazała się ona w miarę szybka, jednakże ceną za to była jazda w tunelach i ekranach bez specjalnych widoków.

Topniejący lodowiec (Szwajcaria)
Załącznik 92357


Na tle lodowca (Szwajcaria)
Załącznik 92358


Szwajcarskie krowy
Załącznik 92359


Szwajcarskie krajobrazy
Załącznik 92360


W okolicach późnego popołudnia zrobiłem się trochę głodny ale od czego mamy wspaniałą włoską kuchnie. Zajeżdżam do pierwszej lepszej knajpki – zamknięte. Trudno, próbuję dalej. Wariant powtarza się kilkakrotnie i w końcu przypominam sobie, że kiedyś słyszałem coś o tzw. sjeście. Zwyczaj ten ma się we Włoszech całkiem dobrze i jest niewątpliwie elementem tamtejszego stylu życia. Po prostu, żeby przekąsić coś na ciepło (pizzę, spaghetti itp.) trzeba czekać do samego wieczora albo trwonić czas na szukanie knajp, co na wycieczce mija się z celem. Pomijając ten drobiazg muszę przyznać, że kierowcy włoscy zrobili na mnie pozytywne wrażenie. W tej części kraju jeżdżą spokojnie. Generalnie wszystko w miarę z przepisami, nie trąbią, nie gestykulują przesadnie, nie krzyczą.

Z konieczności zjadam ostatnie tyrolskie jabłka i zaczynam wypatrywać noclegu. Znajduję go na obrzeżu miasteczka średniej wielkości. Ku mojemu zdziwieniu cena jest zdumiewająco atrakcyjna w stosunku do jakości. Dostaję naprawdę dużo, płacę mało. Po paru chwilach od zameldowania w moim pokoju pojawił się recepcjonista z misą wypełnioną po brzegi różnymi owocami jako prezent. Nieśmiało przyjmuje. Następnego dnia gdy chciałem uregulować rachunek z wypite piwo z hotelowego minbaru dostałem kolejną niespodziankę „dla ciebie przyjacielu alkohol za darmo”. W tym miejscu ostatecznie upadł stereotyp Włocha – hotelarza bezwzględnie łupiącego obcokrajowców na wszystkie możliwe sposoby. Co prawda moi domownicy z uporem twierdzą, że to nie był prawdziwy Włoch ale ja zostaję przy swojej wersji.
Na koniec dwa słowa o kolacji, ponieważ ta włoska różni się nieco od jej polskiego odpowiednika. Jest złożona z trzech lub czterech dań: przystawka, sałatka, danie główne i deser. Mi z tego rogu obfitości smakowały najbardziej pierożki ze szpinakiem, może dlatego, iż knajpa hotelowa była przeznaczona dla lokalsów. Stołowały się w niej brygady miejscowych robotników. A może dlatego, iż po całym dniu byłem zwyczajnie głodny. Mówią „głód najlepszy kucharz”.

Włoskie pierożki ze szpinakiem
Załącznik 92361

zibiano 12.12.2019 17:06

Dzieki za relacje i foty. Zacnie sie czyta

Freedom 12.12.2019 19:35

Cała przyjemność po mojej stronie :)
W miarę wolnego będę wrzucał opisy dalszych dni wyjazdu.

Brzeszczot 12.12.2019 21:02

Tego kolesia starszego ze zdjęcia na Stelvio, spotkałem w Rumuni wracał sam,wesoły ziomek


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:42.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.