![]() |
sraj na te wszystkie strachy, albo będziesz miał szczęście albo nie. Zbierać z drogi mogą cię już w Maroku. Załatwiaj wizy i jedź, może uda ci się trafić na jakąś zadymę w Mali. Ważne żebyś miał wiecznie banana na twarzy i majfrenda na ustach, rżnij głupa, oni cię i tak będą za takiego mieli. Jedziesz szlakiem handlarzy i przemytników, wszystko da się załatwić, zaczynaj od 10 euro. Maj i czerwiec jest najcieplejszy, w lipcu zaczyna lać, w porze deszczowej masz malarię i niewiele zobaczysz, omijaj duże miasta jeśli tylko możesz, nie jedź nigdy po zmroku, śpij w namiocie (hieny) nie pij niepewnej wody, załatw sobie przynajmniej 50 fiszek na czekpointy i rżnij głupa na postach że nic nie rozumiesz. Pewnie przeżyjesz, statystycznie masz sporo szans
|
Cytat:
A ja żyłem w błogiej nieświadomości, że Mauretania, Mali i Burkina faso nie wymagają CdP - teraz zaglądam do źródła mojej "wiedzy" a tam - ostatnia aktualizacja 2007r :) |
Kajman!
co innego samochod, wyladowany sprzetem,robiacy za backup wyjazdu motocyklowego,a co innego stary rzech, motocykl, ktory przejezdza pomiedzy beczkami na check-pointach jak tylko kierowcy sie podoba. Ja nikogo nie namawiam do placenia,badz nie,pisze tylko o swoich doswiadczeniach i uwagach. Kazdy podruzoje jak lubi,jeden lubi ryzyko i dreszczyk emocji bedac sciganym przez sluzby mundurowe, a drugi ceni swiety spokoj i pozory bezpieczenstwa majac wzytskei dokumenty w kieszeni. Przy wjezdzie do mauretani jedyna oplata to byla taka w urzedzie przerobionym z ladnie pomalowanego szara faba kontneru transportowego. Urzednik w mundurze chcial nas skasowac po 10E, za wjazd motocyklami do mauretani, mysmy mu zaproponowali po 10 $, ten sie oburzyl, po krotkiej dyskusji machnal reka nanasze dolary i kazal jechac dalej. BYlem zdziwiony,ale coz, pojechalismy.(ale chyba jakies bumagi dostalismy) Przy wyjezdzie z mauretani nawet nie zatrzymywalismy sie na posterunku celnym, celnik dognil nas na posterunku granicznym, zawrocilismy 1 km na celny, tam chyba oddalismy dokumenty, mielismy sprawdzane wizy i pieczatki, celnik zarzadal 10E jako oplate wyjazdowa, za wbicie pieczatki i wpis do ksiagi,odmowilem oplaty,zabralem paszport i powiedizalem,ze jade dalej, ten mnie zatrzymal, wbil pieczatke,wpisal do ksiazki,powiedzial bon vouayage, wiec pojechalem dalej. Nie zawsze wiem, kiedy trzeba placic,a kiedy mnie chca wuruchac bez mydla,wiec przezornie nie place,jak na razie jeszcze nigdy nie cierpialem z tego powodu, owszem,czasami mialem przygode,czy dwie wiecej, ale zawsze zakonczne bardzo pozytywnie... taka ze mnie ostatnia kutwa |
Chaliera...
Nie rozumiem, o czym piszecie... Za 28zl nikt nie nadstawi karku przeca. Ja się Was zaś pytam, czy mieliście taki przypadek na sobie z tym pociągiem, czy cuś, czy tylko sobie tak żałośnie o takim możliwym przypadku pitolicie. Bo jeżeli to tylko w Waszych głowach, to wiecie... też Wam mogę bajeczek naopowiadać. |
Panowie jak czytam te posty to normalnie odchodzi mi ochota na planowanie jakichkolwiek wypraw w tamte strony :(
|
Wiesz co, to tak na prawdę są sprawy trzeciorzędne, jak chcesz odwiedzić tą ciekawszą stronę świata, trzeba się liczyć z pogaduszkami na granicach i wszędy. Szwajcaria jest krajem w którym powiedzą ci dokładnie za co siedzisz i załatwią tłumacza. Tak na prawdę wolę Nigerię bardziej niż Szwajcarię, bo jest ciekawiej. Jak masz jaja to jedź. Granice i papierki na granicach o których wspominamy mają znaczenie znacznie mniejsze niż banknot 10 euro
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:39. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.