![]() |
Blisko.
:D Kletno, "Biker's Choice". Dwa lata temu odwiedziłem puszką znajomych, stacjonujących na zlocie. Poznałem nowe mordy ;-). Tak, Kletno ponownie, tym razem w siodle. Pamiętam jak Sambor, wśród skacowanej ciszy poranka samotnie wyprowadził swoją "Babcię" na spacer, kręcąc leniwe kółka na pobliskim "płaskowyżu", a Pastor dreptał nieśpieszne wookół dopalającego się ogniska. No i trauma ...Po dwóch miesiącach od wizyty- kupiłem AT. :) |
Moja podróż marzenie to 1.Ameryka łacińska albo 2.Mongolia (o rajdzie Dakar nie wspomnę:drif:). Chciałbym poczuć klimat takiego (tak mi się przynajmniej wydaje) dzikiego życia. Już podczas czytania relacji z wyprawy gości z NJ do Am. łac. o mało kupy nie zrobiłem.:) Póki co, zejdę na ziemie: 3.chciałbym na jakiś zlot pojechać swoim moto, nie jak to do tej pory było, że byłem tylko motory pooglądać. W końcu 4.pojechać mit dem Motorrad na Feldberg http://assimodo.de/15042007035.jpg
|
Miała być podróż marzeń a Wy chyba robicie kopiuj/wklej z działu podróże ;) Myślałem, że popiszecie się wyobraźnią. Ja chciałbym zwiedzić Polskę. Ale w latach 20-tych ubiegłego wieku. Czas? Myślę, że minimum 3 miechy byłyby potrzebne. Jeśli chodzi o towarzystwo to chciałbym jechać z historykiem, mechanikiem i komikiem. Może być w jednym ,może być oddzielnie. Pewnie to brzmi nieco egoistycznie, ale przecież to MOJA podróż marzeń, ha :) Aha, jeszcze gość z gitarą znający wszystkie fajne kawałki.
Podróż oczywiście z możliwością przedłużenia bo nie wykluczam, że chciałbym cofnąć czas jeszcze o te kilkadziesiąt lat, wsiąść na statek i ten sławny, znany mi z książek Karola Maya Dziki Zachód zobaczyć. Wtedy do ekipy bym jeszcze Old Shaterhanda wziął. A teraz Kolego Samborze mnie rozliczaj :D |
Cytat:
|
...I bardzo dobrze. Mniej wstydu ;-)
|
Wiem, że nie motocyklowo , ale chciałbym jeszcze tyle miejsc zobaczyć i do niektórych wrócić ponownie, jednym z takich miejsc jest Kuba .
Kto jeszcze nie czytał tego na forum BMW to może się trochę uśmiechnie teraz. Pewnego jesiennego poranka w roku 2003 udałem się do znajomego centrum nurkowego i na wstępie padła propozycja fajnego wyjazdu na Kubę w małym doborowym gronie znajomych. Ziarno zostało zasiane i pozostało tylko skonkretyzować plany. Zdobywszy potrzebne linki zacząłem przeglądać jakież to atrakcje mogą nas czekać na Kubie. Ponieważ nurkowania miały się odbywać na wyspie Młodości znalazłem w Internecie zdjęcie z podpisem „ za pomocą naszej taksówki powietrznej dostaniecie się na wyspę” , zdjęcie przedstawiało starego DC-3 wymalowanego w szachownice co najmniej jak nowojorska taksówka. Podekscytowany poszedłem spać i po zaśnięciu miałem następujący sen: „ Czekamy na lotnisku w Hawanie na nasz samolocik, krótka informacja mówi, że odlot jest przesunięto godzinę . Mając czas zaczynam spacerować po lotnisku oglądając siermiężne stoiska z produktami rękodzieła ludowego ja w naszej Cepelii. Nagle podbiega do mnie kobieta z obsługi informując, że wszyscy od pół godziny siedzą w samolocie i czekają na mnie. Wpadam do samolotu i mała konsternacja , siedzenia owszem są, obite czerwonym pluszem ale ustawione wzdłuż samolotu , dokładnie jak to przedstawiają w amerykańskich filmach o spadochroniarzach w czasie II wojny światowej, mało tego to z siedzenia widzę kabinę pilotów i mam wspaniały widok zarówno do przodu jak i w bok samolotu. Próba silników i startujemy, samolot nabiera rozpędu ,ale z przodu widać zagradzający drogę niewysoki rozłożysty budynek , taki blok jakich pełno na nowohuckich osiedlach . Z zaniepokojeniem widzę, że pilot nie ma zamiaru ani technicznych możliwości, na to aby przelecieć ponad tym budynkiem .Zbliżając się widzę, że budynek posiada coś , co my w Hucie nazywamy przełączką i ten gość ma zamiar przelecieć pod . Po minięciu budynku wlecieliśmy w aleję obsadzoną drzewami . Samolot wzniósł się na wysokość koron drzew i tak lecieliśmy jakiś czas , pod nami widać było wielopasmową aleję na której odbywał się normalny ruch uliczny. W pewnym momencie zauważyłem że pilot zaczął wypuszczać podwozie, co wskazywało na zamiar lądowania na ulicy. Ze zdziwieniem zauważyłem brak kół , zamiast tego były zwykłe gumowce, w zasadzie zaniepokoił mnie tylko fakt w jaki sposób ten samolot będzie tak szybko przebierał nogami, to się przecież nie może udać , potkniemy się i wywrócimy. O dziwo moje przewidywania się nie sprawdziły i jakoś ustał na nogach ale spowodowaliśmy małą katastrofę i kilka zapalonych samochodów. „ Po przebudzeniu podekscytowany pobiegłem do znajomego, który z zainteresowaniem wysłuchał mojej opowieści. Przelot Warszawa-Paryż a zwłaszcza Paryż -Hawana przeżyłem dzięki odpowiedniej dawce alkoholu, samoloty odrzutowe nie należą do moich ulubionych i trochę się boję bo nie mają śmigieł wydaje mi się , że jak silnik stanie to spadną jak kamień. Co prawda w porównaniu do pasażera 2 fotele przede mną , byłem i tak twardzielem z mocną głową , bo on od momentu wejścia na pokład samolotu do czasu gdy szef pokładu zagroził mu zakuciem w kajdanki, zdążył opróżnić 0,7 armaniaku w pojedynkę. W Hawanie odzyskałem wigor ,bo wiadomym było, że polecimy AN 24 R z dwoma normalnymi silnikami, leniwie sącząc Bucaniero na przemian z Cristal'em z zadowoleniem obserwowałem lekki niepokój większości grupy . <o>:p> </o>:p> http://i40.tinypic.com/15ejv47.jpg <o>:p> </o>:p> Zasiedliśmy na pokładzie i wystartowaliśmy . Po jakiś 15 minutach stewardesa zaczęła podchodzić do każdego z pasażerów pytając „czy dobrze się czuje i czy wszystko jest w porządku” , jeden z kolegów nie wytrzymał i zapytał mnie czy aby ona nie chce nas na coś przygotować. Ja ufny w moc radzieckiej techniki oraz uspokojony widokiem kręcących się śmigieł, dodatkowo wzmocniony relaksującą dawką alkoholu stwierdziłem, że w tym samolocie nam nic nie grozi , bo on może latać jak szybowiec nawet bez silników. Po krótkiej chwili pani stewardesa stanęła przy wejściu do kabiny pilotów, po twarzy spływały jej strużki potu, fakt było duszno i wygłosiła następujący komunikat: „ ja myślę, że pogoda w Nowej Gueronie nie jest dobra dlatego zawracamy do Hawany” .W momencie dotknięcia kołami płyty lotniska w Hawanie wszyscy odczuli dużą ulgę, oglądając się w kierunku samolotu można było zobaczyć przy jednym z silników konsylium złożone z miejscowych mechaników . Godzina oczekiwania na inny samolot spowodowała braki w barku ,ale w końcu się udało dolecieć na miejsce. Pytając stewardesy jaka była prawdziwa przyczyna powrotu uzyskałem tylko wymijajacą odpowiedź, że nie chce o tym mówić http://i43.tinypic.com/2ljqqva.jpg <o>:p> </o>:p> Jeszcze jedna ciekawostka tego wyjazdu, to piosenka „Vasilon” otóż w latach młodości słuchając w trójce audycji rozgłośni harcerskiej prowadzący, Wojciech Mann miał okres fascynacji muzyką kubańską , której także ja uległem i nagrywałem na ZK 140T wszystko co popadło . Jedna z piosenek tak mi przypadła do gustu, że potrafię do dziś zaśpiewać refren. Ponieważ na pokładzie drugiego samolotu nastrój był raczej minorowy, poczułem się zobowiązany do rozluźnienia nastroju, stanąłem między rzędami i zaintonowałem refren piosenki, który zapamiętałem bardzo dokładnie. <o>:p> </o>:p> http://i40.tinypic.com/25juq1t.jpg <o>:p> </o>:p> Wzbudziłem żywe zainteresowanie Kubańczyków , a jedna starsza matrona w momencie, gdy mnie pozostało nucić melodię zwrotki, zaczęła śpiewać tekst piosenki. Po chwili cała polska grupa śpiewała dosyć łatwy refren, wspomagając kubańczyków murmurando w czasie gdy oni śpiewali teksty zwrotek. Piosenka została przebojem wyjazdu i każdy zespół, który mieliśmy okazję poznać, przy okazji wycieczek lub spotkań oficjalnych, był zmuszany do jej wykonywania pod moją dyrekcją. <o>:p> </o>:p> http://i44.tinypic.com/14v5nbb.jpg <o>:p> </o>:p> http://i42.tinypic.com/n4yz9y.jpg <o>:p> </o>:p> Nurkowaliśmy w pięknych miejscach przy wspaniałych plażach , które kompletnie puste czekały na przybycie bogatych turystów zaopatrzone w dziesiątki leżaków. Na jednej z takich plaż w przerwie pomiędzy nurkowaniami znalazłem ostatni przedmiot mojego proroczego snu <o>:p> </o>:p> <o>:p> </o>:p> http://i41.tinypic.com/242valw.jpg <o>:p> </o>:p> I jak tu nie mówić o antycypowaniu rzeczywistości. <o>:p> </o>:p> <o>:p> </o>:p> PozdrawiaM |
Cytat:
Polecam Przeczytać bo to prawdziwa wyprawa w czasie! :) |
U mnie marzenia leszcza postępują stopniowo, bazując na doznaniach i doświadczeniach innych.
Patrząc na fotki Ponckiego spontanicznie wydumałem zobaczenie Teth i jakoś to wymęczyłem. Po zobaczeniu w kalendarzu fotki 7Grega z Tsiminda Sameba ślinię się na Gruzję, a jak przejdę przez to, zacznę pewnie kombinował jak ruszyć tropem Czosnka (i pozostałych tamtobylców). Dzięki za inspiracje. |
Podróż marzenie? Dokąd?
DO KADKOLWIEK*!!! *czytaj: przed siebie! :D |
Podróż marzeń? Jeśli marzeń, to chyba coś takiego
http://www.youtube.com/watch?v=2LAuzT_x8Ek Nie niebezpieczeństwo kocham. Wiem, co kocham. Życie. |
A mi się przypomniało cóś co kiedyś usłyszałem. Taki dialog :
-Qrwa, jeszcze raz chciałbym pojechać do Japonii... -Oooo, to pan porucznik był już w Japonii? -.....Nie...już raz chciałem. A moja podróż marzeń? Chciałbym wybrać się gdzieś daleko ze swoim synem, najlepiej we dwóch na motorach, kimać gdzieś pod gołym niebem, palić ogniska i wsuwać złowione przez siebie ryby...I inne taki tam. Ale to jeszcze ze 20 lat. Młody jeszcze nie może pić piwka. |
Kiedyś marzyłem o dotarciu do pewnych miejsc na świecie. Teraz już wiem że nie taki cel jest dla mnie ważny. Oczywiście mam jeszcze parę spraw do załatwienia (Indie, Himalaje, może Chiny) Chcę otrzeć się o tamtą kulturę, trochę posmakować "klimatu", ubrudzić się pyłem tamtejszych dróg, zobaczyć uśmiechy dzieci.
Ale to nie jest moim marzeniem - to trudna praca. Potrzebna - temat imperatyw. Moim marzeniem jest Ameryka południowa z plecakiem. To wolność w pięknym stylu, dziś tu jutro tam, dziś Bolivia, jutro Chile, potem Ucayali,wolno mijane wioski na Amazonce, bez zegarka. W Timbuktu spotkałem Człowieka, i jego będę pamiętał, nie zasypaną dziurę. Będę pamiętał również krzyż południa obracający się wraz ze zwrotami statku na meandrach Ucayali, chociaż pewnie zapomnę świetnie spasowane kamienie inkaskich twierdz.Być tam znowu i nie liczyć czasu. To jest moje marzenie |
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=utf-8"><meta name="ProgId" content="Word.Document"><meta name="Generator" content="Microsoft Word 11"><meta name="Originator" content="Microsoft Word 11"><link rel="File-List" href="file:///C:%5CDOCUME%7E1%5CPiotrek%5CUSTAWI%7E1%5CTemp%5Cms ohtml1%5C01%5Cclip_filelist.xml"><!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><style> <!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";} @page Section1 {size:612.0pt 792.0pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} --> </style><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Podczas trzytygodniowego wypadu z plecakiem w listopadzie 2009 roku miałem okazję pojeździć jeden dzień starym endurakiem po filipińskiej dżungli.
I wtedy postanowiłem, że w ciągu 3 lat tam wrócę ale z mniejszym plecakiem i własnym kaskiem. I to jest podróż marzeń , którą zrealizuję w pierwszej kolejności . <o:p> </o:p> Ps.Odnośnie kaski. Znając ceny i realia Filipin zaryzykuję stwierdzeniem, że koszt dwutygodniowej wyprawy na wynajętym KLR 650 oscyluje w granicach rocznych wydatków na alkohol i fajki. Uważam, że większe przeszkody w realizacji planu to rodzina (dziecko) i praca. Pozdr. |
Cytat:
nie ważne gdzie....ważne byle do własnego celu..... dużo poczujesz na tym szlaku:) bo tam mieszka (jeszcze) fason i honor:) |
Jadę do Kazachstanu latem tego roku. Na co uważać? czego się bać? co dostrzec a co zapomnieć? Ktoś był?
|
Cytat:
|
Cytat:
Co do marzenia podróżniczego: Australia ze wschodu na zachód. |
Cytat:
Jak juz jechac tam docelowo to chyba zeby zobaczyc start w tym roku: Towarowe: Progress M-06M spacecraft June 28, 2010 Progress M-07M spacecraft August 31, 2010 Osobowe: Soyuz TMA-19 spacecraft ISS, Space mission 23S Soyuz Launch Pad June 14, 2010 Soyuz TMA-01M spacecraft ISS, Space mission 24S Soyuz Launch Pad September 30, 2010 Nie za wiele, a i loty sa czesto przekladane. |
Do Aralska ciekawa stepowa droga, orły i swistaki. Bajkonur strefa wojskowa zamknięta. To co widzisz z wiaduktu na asfaltowej drodze po lewo stacja radarowa, po prawo wyrzutnie ale daleko, trzeba dobrym obiektywem. Znajdę zdjęcia to dam.
Tylko po co, jak zobaczysz zdjęcia to stwierdzisz hmm?? Bajkonur to tylko taki punkt na trasie, objazdówka?? pozdr. |
Służę widokiem ;)
http://lh3.ggpht.com/_SOzD0lBSKf4/Sr...0/DSC06244.JPG http://lh5.ggpht.com/_SOzD0lBSKf4/Sr...0/DSC06243.JPG Też próbowaliśmy podjechać bliżej ale zostaliśmy zawróceni przy milicyjnym poście. Na nic zdały się tłumaczenia, że My tolko chatieli "Burana" uwidieć ;) Wyrzutnia tak jak pisał Zbyszek, w głębi po prawej. Przez lornetkę fajnie widać. Wybaczcie offtop ale nie mogłem się powstrzymać z lansem, że też tam byłem ;) |
Panowie,
dziękuję za Wasze poznawanie od podeszwy:) a Bajkonur...jadę, zeby czegos poszukac... czy mogę mieć jeszcze pytania? |
Moje marzenia podróżnicze są bardzo zbliżone do tego, co ładnie wcześniej napisał MChmiel - tyle, że ja swoją motocyklową wyprawę z synem planowałbym za jakieś 15 lat (Paweł ma w tej chwili 6), albo rzeczywiście za jakieś 18-20 lat, ale jeszcze z córką (obecnie 3).
Tak czy inaczej Szanowny Chmielu przygotowania musimy zacząć już teraz - po pierwsze trzymać formę, żeby się do tego czasu nie rozsypać, a po drugie budować zdrowe relacje ze Smykami, żeby wtedy jeszcze chcieli z nami gdziekolwiek pojechać :). Póki co zarażam moje towarzystwo bakcylem wyrypiarsko-podróżniczym ciorając ich po bezdrożach rowerami na przemian z czymś, co można by nazwać 4-kołową wersją AT czyli LR Defenderem (w wieku odpowiadającym RD07a). Moje marzenia krótkoterminowe to Rumunia (rodzinnie, więc Defenderem), a następnie dalej, również rodzinnie, ale jeszcze nie zdecydowaliśmy ostatecznie dokąd. Inna kwestią są plany i marzenia co prawda również podróżnicze, ale żeglarskie, więc pisanie o nich w tym miejscu byłoby chyba offtopem :). I ostatnie, również off-topowe, ale nie mogę się oprzeć :) - poeksplorować trochę Wisłę. Też na silniku, ale od strony wody :). |
Cytat:
A jeszcze, a propos podróży marzeń. Czytałem ostatnio rewelacyjną relację Czosnka z podróży do krainy skośnookich miłośników koni i kumysu, i tak sobie pomyślałem: O żesz, qrwa - ja też tak mogę!!!! Niesamowite. No bo jeśli "bociek żyje, to my też możemy!". Dlatego "podróż marzenie", to brzmi dość nieosiągalnie - dział powinien mieć tytuł "Podróżwktórąniebawemwyruszę - bo nie ma innego wyjścia" |
Ponieważ motokontuzja nie chce się goić :mur::mur::mur: (nudzę się) i jestem przykuta do wyra bandażem elastycznym ( troche swobody się choremu należy:D) to grzebiąc sobie w starych wątkach, trafiłam na ten o marzeniach, bo teraz to tylko to mi z latania zostało i znalazłam swój pierwszy, po powitalni, post na tym forum
Cytat:
prooooszę zacznijcie już wymyślać nowe marzenia, bo mi potrzebne inspiracje:haha2::haha2::haha2::p |
Fajny temat ;)
No to rozliczajac Was z marzen widze, ze dojechal tam gdzie chcial Gregor - Tarcu. No i wiem, ze Izi byl w koncu w Szczytnej. Żal że nie pojedzie znowu. A ja się boję mówić o moich marzeniach. I nie napisze o jakiej podróży marzę i z kim. Ale i tak mam nadzieję, że się spełni. |
Cytat:
Tarcu to miał być zwykły wjazd, ale po zeszłorocznej porażce stał się marzeniem :) W sumie to w tej chwili jakiś wielkich marzeń nie mam. Szukam inspiracji. Świat robi się coraz mniejszy. Samoloty tanieją, latają coraz szybciej. W zasadzie wszystko jest w zasięgu ręki. Nic tylko jeździć. Motocykl to tylko środek do przemieszczania się. Jak go nie będzie to nie znaczy, że marzenie się nie liczy. Zazigi się kajakował i też coś spełnił. Ja to mam w sumie takie marzenie, aby na wyjazd jechać w dobrym towarzystwie. Inne sprawy to dodatek. Można jechać np do Ameryki z kiepskim kompanem i z marzenia wyjdzie hujnia z grzybnią i patatajnia. Towarzystwo przede wszystkim ;) I to wszystko co mam do powiedzenia w kwestii marzeń :D |
Grzechu, czy w związku z tym jakiś "casting towarzyski" planujesz, czy też oprzesz się na "starych i sprawdzonych"?:)
Ale zgadzam się,że dobry kompan to podstawa. |
Ja swoją podróż rozpocząłem jakiś czas temu. 19.04.1983r o godz nie pamiętam jakiej... I kontynuuje ją nadal, każdego dnia....
|
Cytat:
http://www.podroze.pl/wyprawa/relacj...-przyroda,615/ A marzenie ? Tam motorem się chyba nie wjedzie, bo gdzie te małpy mają wskoczyć :D http://www.youtube.com/watch?v=_sM4u4RdW_w No chyba na duży, centralny z tyłu :haha2: P.S. No i malaria (jedyne miejsce w RPA) |
A ja dzielnie marzę o Ukrainie (tej dzikiej, karpackiej). Już zdążyłam kilkanaście tematów na forum przewertować z nią związanych :-) Będzie to wyjątkowa podróż, planowana na przyszły rok. Wyjątkowa bo pierwsza i na własnym moto :-) Nie szukam szczęścia daleko, wiem, że ta podróż doładuje mi wystarczająco energii, żeby w marzeniach a później w działaniach posunąć się dalej. Ważne, że do przodu a gdzie? Tylko wyobraźnia ogranicza :-)
|
Podróż marzenie to może być chyba tylko Dookoła świata - ale to jest gruba sprawa. Są jeszcze wersje MAXI np: signapure2poland, złombol jest fajny, chciałbym pojechać jak ten gość z ADVForum co miał Indiana, czopera a teraz krąży Sportsterem po Azji. Jest na forum temat ODYSEJE CZAS ZAZAC gdzie generalnie też jest grubo i wiele wiele innych - podsumowując: jakbym tylko miał troche więcej kasy i urlopu
|
Bylem w kilku miejscach o ktorych piszecie i.... za cholere nie rozumiem fascynacji Australia - wielkie NIC - poza Red Center nic ciekawego, tylko spiekota, miliony much i paliwo po sześć zeta w outbacku.
Za to Tasmania, Nowa Zelandia, Argentyna (Salta i Jujuy), Boliwia - to jest czad, (Alaski nie wspomnę i reszty stanów tych nieco bardziej cywilizowanych - Utah rulez) ps. a mi sie marzy Gruzja, Kazachstan, Tadzykistan itd - az do podnozy Himalajów. ps2. a dziecko jest taką samą przeszkodą jak katar sienny.... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:32. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.