![]() |
Cytat:
|
Tak. Stałem na bramce.
"Pierwsza murzyńska zasada brzmi: każdy koszykarz jest Murzynem, lecz nie każdy Murzyn jest koszykarzem. W ten sposób można być koszykarzem, nie będąc koszykarzem, a zarazem być Murzynem. Grając w kosza jest się koszykarzem, więc automatycznie Murzynem, ale może jest się akurat tym Murzynem, który nie jest koszykarzem, bo wcale nie jest powiedziane, że każdy Murzyn jest koszykarzem." :) |
I posle vstrechi vi poshli, i ya zabuil dat vam rakiju. Ya hocel dognat vas, no bezuspeshno :) Sledushtiy raz ya dam vam dvojnoj :)
|
10 Załącznik(ów)
Chavdar. Derżij yeyo silno!. Posle goda budet krepkaja kak spirit!
Ty i ja i rakija! :haha2: Czyli Bułgarskie Klimaty II :) Nie spać, zwiedzać! Słuchamy: http://youtu.be/zmOc0HQ5HUI Załącznik 28567 Zajeżdżamy do Nesebaru. Równie stary, co Sozopol, ale zdecydowanie w większej harmonii z rzeczywistością. Dziwne, ale nie przeszkadza mi nawet tłum zwiedzających, który ożywia to miasto. Zatrzymujemy się na parkingu w porcie, bo tu nie ma wjazdu do centrum. W bramie uliczny grajek na kobzie, którą tu nazywają gajda. Załącznik 28568 Załącznik 28569 Zwiedzamy amfiteatr i pozostałości po świątyniach, których było tu podobno 40. Spokojnie zdjęć będzie tylko kilka Załącznik 28570 Załącznik 28571 Załącznik 28572 Załącznik 28573 Załącznik 28574 Załącznik 28575 no i oczywiście na każdym kroku: KUPUJ! KUPUJ! KUPUJ! Podróżowanie motocyklem pozwala jednak zaoszczędzić :) Załącznik 28576 Ech, wakacje! Przy tym zdjęciu, za każdym razem leci mi ślinka. Delicje! |
Super. To chyba pierwsza relacja z Bułgarii na forum.
Pisz Pan dalej, śmiało :) |
nie śpię,zwiedzam :D
:lukacz: |
ATomek mistrzostwo :) Brawo, brawo :)
|
Teraz już wiem. Teraz już wiem dlaczego przez całą noc nie mogłem spać i przewracałem się z boku na bok. Miałem zwiedzać , a nie spać.
|
10 Załącznik(ów)
Darek. Spać to nie mogłeś po wczorajszych łyżwach: w Twoim wieku to się idzie do teatru, na kakao a nie dziduje na łyżwach na Mamucie! :)
Dziś wjeżdżamy na półwysep Emona. Załącznik 28579 Wydaje się zapomnianym przez ludzi miejscem, przez to bardzo tajemniczym. Niecałe 10km od głównej drogi. Przed turystyczną stonką skutecznie broni go bardzo kiepska, na początku asfaltowa, potem asfaltowo-dziurowa, szutrowo- dziurowa a czasami dziurowo-dziurowa droga. Do tego kręta i ostro pod górę po lesistych zboczach. Znaczy w sam raz na Afrykę. Przedsiębiorczy Bułgarzy, żądnych dzikich miejsc turystów z luksusowych hoteli , pakują do starych, białych Landrowerów, oferując 'miejsce niedostępne' czyli 'Emona Rally'. Trochę zabawny jest widok kiwających się w rytm dziur, obijających się w nich turystów. Zwłaszcza w miejscach, gdzie tylko kierowca miał przyjemność z jazdy. Byliśmy dumni jadąc tak obok. Odmachiwaliśmy i oczywiście po wyprzedzeniu każdego samochodu z karawany obowiązkowa przegazówka i pełne zapylenie na kilkadziesiąt metrów. A co! niech i oni poczują smak enduro! Pierwsze co poczuliśmy na miejscu, to żar rozgrzanego powietrza. A tym widokiem byliśmy zaskoczeni: Załącznik 28580 Załącznik 28581 Tak wygląda główna droga na półwyspie i prowadzi do resztek bazy wojskowej i latarni. To kolejny powód, że to miejsce pozostaje bez reklamy. Jest wyłączone z jakiegokolwiek planu zabudowy turystycznej, choć jest ze dwadzieścia domów miejscowych. Załącznik 28582 Załącznik 28583 Zatrzymujemy się przy jedynym człowieku spotkanym na drodze, zagadujemy. Z początku Sławko cieszył się rozmową, wesoło opowiadał o życiu na Emonie latem i zimą, ale jak doszedł do wspomnień i swojej marynarskiej przeszłości (ożywiony wspominał wszystkie porty w Polsce), czasów, gdy był 'kimś' a teraz pasie krowy, załamał się i odszedł nie kończąc zdania. Pogięte ludzkie losy. Wyciszyło nas to spotkanie i poszliśmy nad morski klif Załącznik 28584 Załącznik 28585 Załącznik 28586 Załącznik 28587 Załącznik 28588 "Samotny biały żagiel płynie w niebieskosinej morskiej mgle, czegóż on szuka na obczyźnie, z czym w ziemi swojej rozstał się?…" |
Ja już jestem jak MAMUT , i ciągnie mnie na Mamuta.
|
Czekamy na więcej :lukacz:
Fajnie że zrobiłeś relacje z wyjazdu:p |
10 Załącznik(ów)
Fajnie Przemek, że komuś chce się to czytać :)
Emona cd. Żar się z nieba leje. Próba przebicia się przez krzaki nad przepaścisty klif skończyła się po paru metrach: kolczaste krzewy skutecznie nas zatrzymały. Ich kolce wchodziły głęboko pod skórę po kilka na raz. Nie był to dobry pomysł. Póżniej widzimy, że płożą się też po ziemi. A miałem wcześniej ochotę na przejażdżkę poza ścieżką. Masakra. Siadamy na motura i jedziemy zobaczyć resztę półwyspu. Załącznik 28663 Załącznik 28664 Ten obrazek przypomina mi zwierzynę na sawannie schowaną w cień jedynego w okolicy drzewa. Rozejrzałem się, czy o okolicy nie czai się lew :). Załącznik 28665 Oglądamy pięknie posadowione domki, ale wszystko wokół jak wymarłe. O! są i nasi: Załącznik 28666 Natrafiamy na opuszczoną cerkiew. Jak się później okazało- średniowieczną, grekokatolicką. Załącznik 28667 Załącznik 28668 Wewnątrz pracują restauratorzy i zapytują- kto? skąd? Na odpowiedź- Polacy, jeden z nich zaczyna: "Jeszcze Polska nie zginęla, póki my zyjemy..." I zaraz: -Ceść! Jak sie tsymas? Dowiedzieliśmy się od niego wiele o losach tego miejsca: od sanktuarium starożytnych Traków, poprzez świątynie Jowisza Rzymian aż po bułgarską śreniowieczną fortecę. Czeka ich sporo pracy: Załącznik 28669 Załącznik 28670 Żegnamy się z Emoną, która według przewodników jest najbardziej niespokojnym, wietrznym i burzliwym przylądkiem Bułgarii. My zobaczyliśmy ją upalną, cichą i spokojną. To jedno z miejsc, którego się nie zapomina. Załącznik 28671 Załącznik 28672 |
Opierdzielą regipsami i będzie jak nowe :P
|
Cytat:
Fajna relacja :Thumbs_Up: |
Tomek- gratuluję wyjazdu:)- też myślałem o BG- ale w końcu wyszła MN:)
pzdr, czekam na cd:) PS- wiesz może, co u Perkoza? |
Jarek, słuszna uwaga!
Najlepiej, jak kiedyś swoją stronę opowie Perkoz. Bo zapewniam, jest co posłuchać. Na teraz jak z Nim rozmawiałem, chodzi, pływa, znaczy trwa rehabilitacja. No i najważniejsze, zaczyna kombinować- co z Tenerą. Tfardym tsza być :). Jednym słowem nie odpuszcza i za to szacunek! |
Czytają, czytają:)
Fajna lajtowa relacja:D pozdr. |
jasne ze czytaja.
bedzie jakas mapka? |
oczywiscie , czytam , wspominam , porównuję , planuję...
:lukacz: |
Czytamy i podziwiamy kunszt autora. Gratulacje!
|
Cytat:
Te, specu od mapek - pamiętam jak w swojej relacji pod wklejoną mapa napisałeś coś mniej więcej takiego : ...ale z tym się trzeba napier.....ć :D. Atomkowi chcesz zafundować takie atrakcje ? :D:haha2: P/s. Ale też bym chętnie mapkę obejrzała :haha2::haha2::haha2:. |
Dokładnie jest tak jak piszecie obywatelko.:-)
Z przyczyn bezpieczenstwa jak to opisał zdaje sie Laska znikneły wklejki z googla dlatego ja nabazgrałem markerem na jakiejs mapie. Bede wdzieczny jesli cos nabazgrolicie:-))) |
10 Załącznik(ów)
Myślałem o mapce w podsumowaniu. Będzie ona prosta jak afrykańska dzida: od Rezowa, do Durankulak. Dzisiejsze miejsce wycieczki to jak przeddzidzie zadzidzia :)
Dziś dla odmiany krótki wątek historyczny. W planach przejazdu przez Varnę mieliśmy odwiedzenie Mauzoleum Władysława III Warneńczyka z Bożej Łaski króla Polski, Węgier, Dalmacji, Chorwacji, Raszki, Bułgarii, Slawonii, ziemi krakowskiej, sandomierskiej, łęczyckiej, sieradzkiej, Kujaw, pana i dziedzica Pomorza i Rusi, najwyższego księcia Litwy (1434-1444). Był synem Władysława Jagiełły, który wsławił się w wyprawach wojennych przeciwko Turkom. Załącznik 28701 Załącznik 28702 Załącznik 28703 Załącznik 28704 Załącznik 28705 Właśnie pod Varną, w wielkim starciu dwóch różnych cywilizacji poniósł klęskę i sam zginął. Turcy sprofanowali jego ciało, którego później nigdy nie odnaleziono. Podobno nie byłoby to trudne ze względu na sześć palców u nogi, jakie miał Władysław posiadać. Oto co mówią o śmierci króla źródła tureckie: janczar imieniem Kodża Chazer dzielnym natarciem ranił mu konia, zwalił na ziemię wychowańca piekła, uciął nikczemną głowę i, przynosząc ją padyszachowi, pochwały, względy i hojną nagrodę osiągnął. Głowa nieszczęsnego króla posłaną została do Brussy, przedtem stolicy państwa, aby na widok pospolitego ludu była tam wystawiona. Dla zachowania od zepsucia w miodzie była zatopiona.Ku jego czci, na jednym z kurhanów pobitewnych, Bułgarzy ustawili tzw. cenotaf, czyli to, co dzisiaj oglądamy. Jedyny nagrobek Warneńczyka znajduje się w jego rodzinnym mieście- Krakowie. Współcześni Bułgarzy również nie zapomnieli o Warneńczyku- jego imieniem nazwana była drużyna piłkarska Władysław Warna, będąca pierwszym zdobywcą tytułu mistrza Bułgarii. Załącznik 28706 Tyle zwiedzania. Dodam, że kilkaset metrów za muzeum w stronę wylotu z miasta w kierunku na A2 jest duży sklep motocyklowy, bardzo dobrze zaopatrzony i niedrogi. Korzystałem w zeszłym roku. Np. klocków do afryki było w nim 5 rodzajów :Thumbs_Up: Załącznik 28707 Załącznik 28708 Wracamy do jazdy. Wylatujemy z Varny wybrzeżem, na północ, na Balcik. Bez żalu mijamy Złote Piaski, Albenę, całą bułgarską rivierę. Załącznik 28709 Załącznik 28710 |
10 Załącznik(ów)
Załącznik 28724
Za Balcikiem teren zaczął się wyrównywać. Coraz większe odludzie, coraz większe przestrzenie. Widok morza towarzyszył nam cały czas. Wypatrywaliśmy Kavarny, gdzie mieliśmy skręcać w kierunku na Balgorewo i dalej przez Rusałkę (duży camping) na kolejny piękny półwysep. O zbliżaniu się do niego mówiła ogromna ferma wiatrowa- już wiemy, skąd bierze się wiatr :) Załącznik 28725 Niewiele miejsc z naszej wycieczki było wcześniej planowane. Jednym z jej celów była Kaliakra- Cudowny Przylądek. Taki wąski cypel skalistego lądu wysunięty na jakieś 2km, z fantastycznymi, urwistymi na 70m brzegami. Im jesteśmy bliżej, tym urwiska wydają się większe. Załącznik 28726 Załącznik 28727 Wjazd do tego rezerwatu kosztuje 3 lewa. Motocykle na parkingu bezpieczne- pilnuje ich sam Fiodor Fiodorowicz Uszakow. Nieopodal kolejny pomnik Załącznik 28728 Symbolizuje 40 bułgarskich dziewic, które wolały śmierć niż turecki jasyr. Według legendy, związały się warkoczami i skoczyły w morze ze skał, które do dziś miejscami są czerwone od ich krwi. Załącznik 28729 Załącznik 28730 Cały cypel otaczają piękne laguny, do których podobno podpływają delfiny, które mieliśmy nadzieję zobaczyć. Załącznik 28731 Załącznik 28732 Mijamy mury obronne bizantyjskiej twierdzy, oglądamy pozostałości łaźni, domów, świątyń, w których pracują archeolodzy i idziemy na sam koniec twierdzy Załącznik 28733 Dalej szliśmy już z przewodnikiem. Urwiska coraz większe i większe. Podchodziliśmy coraz bliżej i bliżej zaglądając w przepaść i wypatrując delfinów. Kruche skały osuwały się spod nóg. Wtem, jak byliśmy na samej krawędzi... |
|
Bo to już dawno było :)
|
Cytat:
|
Buduje napięcie...
|
Dalej szliśmy już z przewodnikiem.
Urwiska coraz większe i większe. Podchodziliśmy coraz bliżej i bliżej zaglądając w przepaść i wypatrując delfinów. Kruche skały osuwały się spod nóg. Wtem, jak byliśmy na samej krawędzi...W PRZEPAŚĆ SPADŁ PRZEWODNIK !!! |
9 Załącznik(ów)
Niestety nie! :(
Musieliśmy kupić sobie drugi! :) Jak w wielu takich miejscach, tak i tu, zadomowili się mundurowi. I nie wyglądało to na obóz harcerski. Wejścia do jednostki pilnują spiżowi wojownicy: Załącznik 28734 Załącznik 28735 Załącznik 28736 Dalej nie pójdziemy, ale obejść można. Pod jednostką, w jaskiniach, muzeum i restauracja. Załącznik 28737 Załącznik 28738 I kolejne dzieło w piaskowcu Załącznik 28739 Wielkim zaskoczeniem była dla nas znajdująca się na koniuszku cypla Pustelnia Świętego Mikołaja wraz z jego symbolicznym grobem. Według legendy uciekał przed Turkami w stronę morza, a ziemia się pod nim roztaczała tworząc przylądek Załącznik 28740 Załącznik 28741 Załącznik 28742 Dalej już się stanąć nie da. |
10 Załącznik(ów)
Załącznik 28790
Wracamy. Lotem bliżej. I wreszcie widzimy delfiny Załącznik 28791 Załącznik 28792 Załącznik 28793 Zostało nam jeszcze kilkadziesiąt kilometrów bułgarskim wybrzeżem. Dodam tylko, że odległości koło 8km od Kaliakry, przed Kamiennym Brzegiem, jest kolejny rezerwat archeologiczny- Jajłata. W klifowej skale można zobaczyć sto wykutych jaskiń, miejsc kultu z V w.p.n.e. Załącznik 28794 Załącznik 28795 My jedziemy dalej. W myślach zakrada się smutek, że kończymy powoli swoją przygodę. Mijane widoki są coraz bardziej zwyczajne- z zaoranymi polami, uprawami, prawie do plaży. Już bez efektownych różnic terenu i tajemniczych miejsc. Załącznik 28796 Załącznik 28797 Na obiad zatrzymujemy się w Durankulak u ornitologów, gdzie nad pobliskim jeziorem można oglądać całe masy różnorodnego ptactwa. Załącznik 28798 Tuż przed granicą ostatnie spojrzenie na bułgarskie Morze Czarne i wjeżdżamy do Rumunii Załącznik 28799 |
8 Załącznik(ów)
Załącznik 28811
Rumunia wita nas ograniczeniami :at: :) nadal jedziemy wybrzeżem aż do Konstancy. Mijane plaże są raz skromne, Załącznik 28812 Załącznik 28813 raz wypasione. Wszystkie tuż przy drodze, zachęcają do kąpieli. W Konstancy odbijamy na drogę nr3 na Bukarest i dalej nr7 do Pitesti. Początkowo nudną trasę urozmaicają nam mijane mosty na Dunaju, później teren wznosi się malowniczo i zaczyna się loteria- co też zobaczymy za wzniesieniem. Chce się jechać! Załącznik 28814 Załącznik 28815 Załącznik 28816 Załącznik 28817 Załącznik 28818 Dzień się kończy. Do Pitesti dojeżdżamy po ciemku. Tankujemy i wjeżdżamy na słynną 7c, czyli Transfogarską. Po paru kilometrach robimy skok w bok na pachnącą łąkę, na nocleg. Dowiadujemy się, że Darek z Anią, z którymi rozstaliśmy się w Warnie są niedaleko- śpią ok 30km przed Pitesti. Po łyku z butelki za kolejny udany dzień, parę wrażeń na gorąco i w kimę. Jest piękna ciepła noc, choć im wyżej, tym więcej mgły i czujemy mocniej zapach kończącego się lata. |
no, Tomasz...widzę że pióro też "szlifujesz" (nie tylko mebelki:))
- przyjemnie się czyta:) o tym zapachu kończącego się lata też:) pzdr |
GS-y jak koty chadzają własnymi ścieżkami :)
Dwie Afriii górą ! :D Damy przodem młody człowieku, damy przodem :oldman::oldman: |
10 Załącznik(ów)
Noc upłynęła spokojnie, nie licząc jakiegoś chrumkania jakiejś tszody.
Rankiem wydarzyło się coś niesłychanego :dizzy: Ulka wstała pierwsza, a nie Mirek :haha2:. Musiał biedaczysko za mocno zassać wczorajszą flaszkę. -Było ciemno, nie widziałem dna -wspomina. :D Jak często w podróży, najlepsze na ból głowy są piękne widoki. A miejscówka nam się trafiła niezła. Załącznik 28830 Załącznik 28831 Nitki babiego lata porozwieszane schną przed dalszą drogą, czekają wiatru. Reszki nocnej mgły odsłaniają coraz więcej, uwalniając "całą jaskrawość" najbliższej okolicy, tonącej w kwiatach traw i ziół. (Jarek- to dla Ciebie ten tekst! :p) Załącznik 28832 Dzida! Ruszamy z kopyta! Załącznik 28833 Załącznik 28834 Początkowo droga prowadzi przedgórzem. Ciągnie się wśród wiosek i miasteczek, lecz stale pod górę. Później pojawiają się pojedyncze skały, by za kolejne kilometry zlać się w jedną masę. Jednak jak bardzo zróżnicowaną: Załącznik 28835 Załącznik 28836 Załącznik 28837 Dojeżdżamy do tamy i jeziora Vidraru. Czas na zdjęcie dla rodziny. Załącznik 28838 Nie mam ochoty na jazdę kolejny raz krętym asfaltem za samochodami, wśród samych drzew i proponuję objazd jeziora od zachodu. Mirek z Ulką nie namyślają się wiele i już za chwilę nikniemy w dziurze w ścianie z napisem Ceresit. Załącznik 28839 |
9 Załącznik(ów)
Weryfikacja pomysłu objazdu jeziora boczną drogą nastąpiła już po pierwszych metrach w tunelu.
Głębokie koleiny, śliskie błoto, duże kamienie, Mirek napierający twardo od tyłu... Walczę. :) Za tunelem, Mirka zaatakowała zieleń. Walczy. :) Załącznik 28840 Załącznik 28841 Dalej już droga niezła: szutrówka, czasami gruntowa z kałużami. Pyrkamy sobie spokojnie przez las, choć były miejsca, gdzie była podmyta i zapadnięta; przy deszczowej pogodzie byłoby ciężko we dwoje. Załącznik 28842 Załącznik 28843 Na rozjeździe, przy kapliczce odbijam w górę. Jedziemy parę km, droga coraz bardziej rozjeżdżona, mokra. Spotkani drwale mówią, że dalej coraz gorzej. Dziewczyny z tyłu piszczą... Wracamy na dół i dalej już trzymamy się jeziora. Załącznik 28844 Załącznik 28845 Większość drogi to widok drzew i krótki błysk wody. Czasami tylko las łysieje i można zobaczyć więcej: Załącznik 28846 Mimo to, droga bardzo atrakcyjna, bo przyroda, cisza i spokój, jakiego nie doświadczysz jadąc asfaltem. Dobre, ale mało! Załącznik 28847 Załącznik 28848 |
A mi się wydaje, że wjechaliście w dziurę po prawej od napisu Ceresit ;)
Droga piękna, wyjeżdżałem tamtą dziurą. Gdzie był początek trasy - nie wiem, bo w pewnym momencie mapa miała inne zdanie ;) |
10 Załącznik(ów)
Mówimy Ronin o tej samej dziurce. :)
Załącznik 28861 Załącznik 28862 Pniemy się w górę. Ostatnim razem jak tu byłem, lał deszcz. Takiej pogody jak mamy dziś życzę wszystkim! Chodząc po górach, zwykle robimy zdjęcia na szczycie, a na Transfogarskiej najczęściej pokazujemy sam dojazd, bo najwyższy punkt drogi jest taki nijaki. Załącznik 28863 Załącznik 28864 Załącznik 28865 Ot, zwykła dziura. :) Załącznik 28866 Zjazd w dół na stronę północną wywarł na mnie spore wrażenie, bo po raz pierwszy widziałem coś więcej, niż dwa metry asfaltu przed kołem. Pięknie! Załącznik 28867 Załącznik 28868 Załącznik 28869 Po zjeździe na sam dół, do Scorelu, tradycyjne jedzenie w knajpie na rondzie. Widać, kto wjeżdża, kto zjeżdża, no i nas widać! :) Skręcamy w prawo, jak na Brasov, ale po 20km zjeżdżamy na Agnitę i dalej na Sighisoarę. Bo jak wieść głosi, można tam zjeść najlepszą pizzę. Przynajmniej tak twierdził Jacek, żółty GS (ADV). Pozdrawiam! Jedziemy i cały czas 'na prawo patrz!' Pasma gór wychylają się jedno zza drugiego i znowu następne. Załącznik 28870 |
10 Załącznik(ów)
Załącznik 28896
Załącznik 28897 Wspomniana droga na Sighisoarę wiedzie malowniczą doliną w której czas się zupełnie zatrzymał. Mijamy kilka średniowiecznych miasteczek, dawne, kolorowe osiedla niemieckich kolonistów, teraz niszczejące- zamieszkane przez Romów. Kręta, asfaltowa droga wije się naturalnie, wśród wzgórz. Zero jakiegokolwiek ruchu. Całość sprawia wrażenie średniowiecznego traktu i widok konnego rycerza nie wywołałby tu większego zdziwienia. Załącznik 28898 Załącznik 28899 Załącznik 28900 Załącznik 28901 Mijane wioski to folwaki dawnej wielkiej Sighisoary. Polecam ciekawą, tragiczną historię tego miasta. My zadowalamy się przechadzką po starym mieście w klimacie hrabiego Draculi. Załącznik 28902 Załącznik 28903 Załącznik 28904 Załącznik 28905 |
10 Załącznik(ów)
Załącznik 28906
Załącznik 28907 Z Sighisoary do Targu Mures prowadzi nowa, luksusowa E60. Nie oferuje nic, poza szybkim przemieszczaniem. Za to z Targu wpadamy w boczną na Raciu i zwalniamy tempa. Przynajmniej widać, jak mieszkają ludzie. W sumie, to i pora na szukanie noclegu. Załącznik 28908 Załącznik 28909 O! już wiemy, gdzie będziemy dziś spać! Przyciąga nas błyskotka jeziora. Rozstawiamy graty, przechodzący 'jajcarz' (taki, co to hoduje i pasie owce) pomaga nam znaleźć opał na ognisko. Wspólna gadka, piwo, kolacja i idziemy spać. My mamy bliżej :). Jajcarz idzie do wsi. Załącznik 28910 Załącznik 28911 Rano budzi nas wesołe chrumkanie. Załącznik 28912 Załącznik 28913 Załącznik 28914 Załącznik 28915 Kolejne pakowanie, śniadanie.. Myśleliśmy, że będzie to nasz ostatni nocleg i szukaliśmy na mapie najkrótszej drogi w kierunku Satu Mare i granicy z UA. |
10 Załącznik(ów)
Załącznik 28925
Od tej symbolicznej bramy zaczynamy myśleć o powrocie. Spoglądamy na mapę, liczymy kilometry, kalkulujemy czas, jedzenie. Jesteśmy w dobrej sytuacji, bo jest dopiero sobota, kasy zostało... i jedziemy, póżniej zobaczymy. Póki co, w Satulung, w przydrożnym stoisku z pamiątkami :) kupujemy po flaszce regionalnej w plastiku. Nieco dalej, na rozdrożu, zatrzymuje nas znajomy drogowskaz: Załącznik 28926 Gadka, wspomnienia majowe i wypatrzyłem na mojej mapie skrót, tak pomiędzy Baja Mare i Satu Mare. Miałem chytry plan, bo na mapie widoczny był bród . W razie co, dziewczyny popchają- pomyślałem. :) Załącznik 28927 W Pomi okazało się, że woda na dwa metry i - "Pan, maszina nie pojdziot" Jak wyszło z worka, co knułem, dziewczyny straciły do końca wiarę w moją nawigację. Dzięki temu zahaczyliśmy o Satu Mare. Tankowanie, kawa.. Darek dzwoni, że już na granicy, mówi, że mają ciśnienie na Lwów i tam planują nocleg z soboty na niedzielę. Nam chyba Lwów nie po drodze. Wjazd na 19, skręt na 1C i żegnamy się z Rumunią. Załącznik 28928 Wiele gorzkich słów można wyczytać o ukraińskich przygranicznych drogach, a raczej o tym, co z nich zostało. Krótko- trzeba uważać. Mijamy mukaczewski zamok: Załącznik 28929 Dojeżdżając z Mukaczewa do M17, przy wjeździe na rondo zwalniam, patrzę w lewo, patrzę w prawo- nic nie jedzie- to jadę dalej. Skręcam na Użgorod- wylatuje na drogę Gajowy, zatrzymuje, zaciera ręce, że ho, ho! Obydwóch zaprasza na posterunek i z uśmiechem pokazuje ripley w monitorze. Znaczy, nie ma wyjścia, płacić! Dużo! Nie zatrzymaliście się na linii stop, przed wjazdem na rondo! -Ale patrz. Ja jechał tolko szto, tak cziut, cziut! Nikaka maszina nie jechała! - próbuję -Ale tebe nada było STOP zdiełat! - No dobra, ale u mnie tolko karta! - K..wa! U każdoho tolka karta i karta! Dawaj, skolko u tebe deneg! - No, u mnie ostali tolko bułgarskie dengi! - Wot, krasiwyje dengi. Skolko eto 20 lewa? - O,O!! -Tak ty ujezżaj! I smotri dalsze! Za 5km toże nasze stajat! - Szczastliwo! - Szczastliwo! Uważam, że sobota to kiepski czas na jazdę po Ukrainie. :) I był to mój jedyny mandat przez te ponad 4tys.km. Załącznik 28930 Z Użgorod na północ, wzdłuż granicy UA-SK, później UA-PL prowadzi droga, którą bardzo lubię. Asfaltowa, wąska i bardzo kręta. Początkowo u nasady zbocza, przez lasy, później za Przełęczą Użocką- tym cyplem Polskich Bieszczad-wychodzi na połoniny. Wiedzie ich grzbietami odsłaniając coraz to nowe partie Polskich Bieszczad. Taka jazda z widokiem na Bieszczady od dupy strony. Załącznik 28931 Załącznik 28932 Załącznik 28933 Dzień się kończy. Wjeżdżamy w inne masy powietrza, dociera do nas coraz bardziej przenikliwy chłód. Za Turką zatrzymujemy się i zakładamy ciepłe ubrania. Zmierzch w górach zapada błyskawicznie. Jest całkiem ciemno, kiedy mijamy Stary Sambor i Chyrów. Ula Z Mirkiem dziwią się, że tak dziurawa i nieoznaczona droga może prowadzić na granicę. A jednak. Przechodzimy granicę ekspresem i decydujemy nacierać do oporu. Sobotni wieczór, drogi puste, jazda! Krościenko, Przemyśl, Jarosław. Tankowanie, reszta ciuchów, kominiarki, kawa na rozgrzewkę. Jest rześko! Odpinam linkę prędkościomierza, bo wyje już od granicy. Sieniawa, Biłgoraj- coraz większe mgły. Już po północy. Do Lublina 40km, oczy się zamykają, ja odpadam. Mirkowi jedzie się dobrze i decydują jechać do końca. Asia i ja wjeżdżamy na jakieś rżyska i zasypiamy. :spac: Załącznik 28934 Rano budzi nas słońce i pogodny dzień. Lublin, Nałęczów, Kazimierz, Garwolin. :at: JECHALIM, JECHALIM AŻ DOJECHALIM! :at: |
A my z Wami dojechali :) Szkoda, że już koniec! Ale dzięki za opowieść!!!
|
Piękna przygoda, piękne zdjęcia... Zazdraszczam :P
|
Wojtek, borys. Bardzo dziękuję, że dobrnęliście z czytaniem do końca. Bez Was opis byłby martwy.
Zdjęcia są wspólne: nie znaczyłem, które czyje bo i po co? Dzięki Mirek! Darek ma jeszcze swoje nie zgrane, może jakoś dorzucimy na Picassę? |
Jazda krepka ;)
p.s fajnie się z wami jechało |
Dzięki ATomku za relację! :)
:at: |
brawo ATomku!!! Świetna relacja! :) czytało sie wyśmienicie :)
|
MUTT, Ronin, Szymon- :D
[QUOTE=Sławekk;222721]Jazda krepka ;) Nie był to AVANTUR RIDER ! :) Ot, bułgarskie wakacje dwojom. |
Dzięki za troche słońca :)
miło się czytało. |
Zdrowie czytelników!
Polewam dziś, póki palinka ma jeszcze smak spalonych słońcem winogron. Wasze! |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:47. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.