![]() |
Cytat:
Dawaj, dawaj, nie ma co się dąsać :) A Ty Miśku chciałbyś Bajrasza na pal nabić ? A fuj, nieładnie :o. |
To ponoć taka stara tatarska rozrywka
|
No właśnie. Moje tatarstwo jest wystawiane na próbę. Otaczają nas stepy. Gotując się w kasku chłonę „to nic” co mnie otacza i zastanawiam się nad moimi przodkami.
Przychodzi refleksja. Nie dziwię się, że chłopaki pojechali zwiedzać i poznawać kulturę innych krajów, bo co tu robić na tym pustkowiu. Po horyzont nuda. Step jest nudny, ale w tej bezkresności jest coś wspaniałego. Trochę jak z morzem czy pustynią. Step zapiera dech w piersiach i to w dosłownym tego słowa znaczeniu-obłędnie pachnie. Zapach suchej trawy, ziół ,mieszanka słońca i wiatru wręcz drażnią powonienie. https://lh5.googleusercontent.com/-r...0/DSC04601.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-F...0/DSC04594.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-S...0/DSC04595.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-M...0/DSC04599.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-8...0/DSC04602.JPG W Eliscie robimy zakupy. Większość mieszkańców to już azjaci. Nie jest już tak ładnie i kolorowo. Czekamy na toyotę! Nareszcie to my czekamy, normalnie cud. Toyota płaci swój pierwszy mandat. 100dolców za przekroczenie linii ciągłej. Tak na marginesie, za linię ciągłą i przekroczenie prędkości o 50, w Rosji traci się prawko. Lepiej mieć to na uwadze. LandC nawiguje na Google earth, co daje możliwość znalezienia naprawdę fajnej miejscówki. Nocleg gdzieś w stepie jest mistycznym doznaniem. Zapach, dźwięki i niebo które wręcz przygniata! Czad. Atakujące nas bataliony dzikich koni, niestety są nie do zniesienia. https://lh5.googleusercontent.com/-u...0/DSC04639.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-V...0/DSC04612.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-O...0/DSC04613.JPG a takie coś zaatakowało mnie w namiocie - Alien6 https://lh3.googleusercontent.com/-s...0/DSC04630.JPG |
Ja to sie w sumie ciesze, ze tu sie historia (chwilowo mam nadzieje) urwala, bo jutro w pracy znow by bylo 'zeglarski wieczor byl co?'... Polak na obczyznie juz nawet nie moze spkojnie do czwartej nad ranem Afryniowego poczytac, bo od razu podejrzewaja o nadmierne spozycie napojow z cukrem...
|
To już ostatnie wspólne kilometry. Teoretycznie powinienem już być gdzieś koło Ufy, a nadal jadę w przeciwnym kierunku. To efekt doborowych kompanów w podróży. Ekipa LC, to trójka fantastycznie, pozytywnie zakręconych ludzi. Są świetnie zgrani i nieprawdopodobnie zorganizowani, a mimo wszystko nie jest to sztywny armijny dryg. Trzymają się planu z uśmiechem na ustach.
Dokręcenie kół, sprawdzenie oleju, podział ról przy porannej kawie-nie jest kłopotliwym obowiązkiem-jest miłą częścią wspólnej przygody. Z tym może mieć problem Robert, bo przecież „bez napinki”, ale myślę, że znajda wspólny mianownik. Robert jest to człowiek, który ma fantastyczny brak złych emocji. To cecha, która czasami potrafi podnieść ciśnienie, ale w większości napiętych sytuacji, działa jak balsam. Trochę filozof, trochę marzyciel, ale świetny kompan w podróży. Kompromisy i jeszcze raz kompromisy, są nieodłączną częścią podróży w większej grupie. W naszym wypadku, nie były one bolesne i wymagające wielkiego poświęcenia . Tym bardziej jest mi źle, ze świadomością, że nasze drogi się już rychło rozejdą. https://lh6.googleusercontent.com/-i...7_16-35-08.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-g...0/IMG_0489.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-1...7_16-35-56.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-3...0/DSC04640.JPG Jest nie do wytrzymania gorąco. Przebrnięcie prze Astrachań to horror komunikacyjny. Na trzech pasach, potrafi poruszać się siedem rzędów pojazdów. Pomimo, że toyota jest naszym taranem, nie jest łatwo. Ten stan rzeczy będę jednak musiał polubić. Kolejne rosyjskie miasta mi to zapewnią.Pot zalewa oczy…jakaś masakra. Świetnie się czyta słoneczne, upalne relacje w środku zimy, ale jak sobie przypomnę ten i kolejne dni to robi mi się słabo. Przekraczając most pontonowy na rzece Buzan(jedna z odnóg Wołgi, tworząca jej deltę), okazuje się, że przekroczyliśmy granice Azji. Nie mam pojęcia, czy jest to faktycznie geograficzna granica, ale tubylcy twierdzą, że tak. Most jest atrakcją sam z siebie. Jedzie się po mokrej i śliskiej stali. Koła co chwilę łapią uślizg. Wszystko faluje pod ciężarem jadących aut. Gdzieniegdzie na pojedynczym pontonie pracuje w maksymalnej wydajności pompa, zapobiegająca utonięciu segmentu…normalnie wesołe miasteczko. Trzydzieści kilometrów przed granicą kazachską rozbijamy się gdzieś w polu. Kąpiel w wodopoju dla krów, może mało higieniczna, ale przynosi ulgę. To nasz ostatni wspólny wieczór…więc się żegnamy , bardzo miło i skutecznie. https://lh3.googleusercontent.com/-r...0/DSC04647.JPG https://lh3.googleusercontent.com/--...8_14-16-37.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-B...0/IMG_0614.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-K...0/IMG_0627.JPG |
https://lh5.googleusercontent.com/-w...5%252582ga.jpg
Jeszcze chwila rozmowy, jeszcze jeden uścisk dłoni i na kompromisy muszę iść już tylko sam ze sobą. Przez pierwsze dni ten stan nie bardzo mi się podoba. Jest mi źle i niekomfortowo. Jadę przez piękny kraj. Na każdym kroku spotykam się z dużą serdecznością. Oprócz strasznie doskwierającej mi temperatury, która doprowadza do przegrzania i prawie tragedii na drodze, nie dzieje mi się żadna krzywda,…a jednak jest mi źle. Wszystko dookoła oraz nastroje własne, odbieram bardzo intensywnie. Jak coś jest duże, to widzę to baaardzo duże, jak jest zimno, to trzęsę się za trzech, jak się śmieję, to śmieję się całym sobą. Po kilku dniach organizm przyzwyczaja się do mocy tych doznań. Mało tego, z dnia na dzień coraz bardziej i bardziej sprawia mi to masochistyczną przyjemność. Ten masochizm uzależnia …teraz to wiem. Jadąc prawym brzegiem Wołgi natrafiam na przeprawę promową. W kolejce same „warzywniaki”. Kamazy wypchane ziemniakami i arbuzami. Większość to chłopaki z Gruzji i Armenii. Tacy bohaterowie drogi. Za nimi wiele kilometrów, przed nimi jeszcze więcej. Wszystkie naprawy dokonują sami, a jest ich wiele i często. Nie spieszą się, bo jak twierdzą: to droga nadaje tempo. Ten prom i ta przeprawa jest właśnie taka. Prom się złamał, nie płyniemy-informuje mnie jeden z Gruzinów.-I technik będzie dopiero w poniedziałek. No i wtedy okaże się czy możemy płynąc…ale może popłynie jeszcze dzisiaj, bo już spawają,…ale nie wiadomo. Jest sobota rano. Zostawiam bohaterów drogi, z rozpalonymi grilami, fantastycznie pachnącymi arbuzami, którymi częstują…bo mają i są bardzo gościnni. Odwalam czterystu kilometrowy objazd, za radą jednego z kierowców. Wieczorem dowiaduję się, ze zatonął prom na Wołdze. Jeszcze świeżo w głowie, miałem uśmiechnięte gęby chłopaków, tłumaczących mi objazd. Zaraz potem okazuje się, że to był prom pasażerski pod Kazaniem. Tragedia jeszcze większa i kolejny mocny bodziec podczas podróży. https://lh3.googleusercontent.com/-j...0/DSC04651.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-m...0/DSC04674.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-D...0/DSC04653.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-s...9072011219.jpg https://lh6.googleusercontent.com/-Q...0/DSC04655.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-g...0/DSC04665.JPG Chwilę po rozstaniu z ekipa LC&Co, gdzie Robert był tym &Co;) Okazało się, ze jednak nie jadę sam. I może by mi to nie przeszkadzało, bo ten pasażer nie był uciążliwy, a nawet pożyteczny. Wkurzał mnie faktem, ze jest szybszy ode mnie w rozbijaniu domostwa. Każdego ranka zwijałem swój dom i jemu też. Każdego wieczora, ja byłem na etapie tropika, a on już leżał wygodnie na werandzie. Kilkukrotnie, bardzo rzetelnie starałem sie namierzyc skubańca i jego dzienną miejscówkę. Bez skutku. Osioł go polubił i krył go za kazdym razem...nie miałem wiele do gadania. Gdzieś nad Bajkałem ulotnił się po angielsku. Szkoda, bo trochę go polubiłem. https://lh4.googleusercontent.com/-k...640/spider.jpg https://lh6.googleusercontent.com/-z...0/DSC04673.JPG . |
Cytat:
Dajesz dalej - świetnie sie czyta... :) |
Cytat:
O w mordę ! Zarąbiście silna sieć. Aż kierunek wygło :eek: Swoją drogą, dobrze, że pasażer zajęty był osłem, bo jak by z taką siłą powiązał Ci sznurówki, to byś już dalej chyba nie pojechał :haha2: Pisz bajrasz, nie ustawaj, pisz i rysuj.:lukacz: |
Pisz pisz Bajraszku
|
ale fajnie.... mrrrr
|
czemu jeszcze nic niema
:mad: zajebiste opisy i klimat :dizzy: zajebiste jest :lol8::lol8::lol8::lol8::lol8::lol8: pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at:pisz :at: a mnie cały czas leci :drif::drif::drif::drif::drif::drif::drif::drif::b lues: |
Rosjanie to naród bardzo otwarty. Nie jest niczym niezwykłym, żeby sprzedawczyni w sklepie, sprzedając chleb, poinformowała nagle wszystkich klientów w sklepie o gościu, który jedzie tam i tam i żeby zaraz potem już przed sklepem, byli informowani o tym fakcie kolejni postronni ludkowie...np wysiadający z autobusu, który ma przystanek obok. I ci ludzie zatrzymują się i z dużym zainteresowaniem zaczynają komentować zaistniałą sytuację. Po krótkiej pogawędce każdy idzie w swoją stronę. Taka normalna otwartość i czas na chwile rozmowy. Dotyczy to pani w sklepie, milicjanta, pana z najnowszego modelu Lexusa . W dużym mieście i w drodze, w przydrożnym barze. Takiego braku skrępowania, ciekawości i chęci na rozmowę, w naszych „europejskich’ realiach już nie uświadczymy. Mijamy się nie zwracając na siebie uwagi, a już nie do pomyślenia jest zaczepić kogoś obcego i pogadać o pogodzie…w najlepszym wypadku spotkamy się z ofuknięciem, a i w ryj można dostać. Często również, po weryfikacji narodowości-germańcy nie cieszą się zbyt dużą sympatią...hmm, czyżby wizyta Myka miała taki wpływ na cały naród?-było zadawane pytanie, co myślę o wypadku w Smoleńsku. Dyskusja na temat historii, religii, bieżących wydarzeniach, może szybko serdeczność przerodzić we wrogość . Już, nie pamiętam kto opowiadał mi o sytuacji, gdzie próbował pogadać o 17 września 39 i mało nie doprowadził do międzynarodowego konfliktu:dizzy: Jest takie powszechne powiedzenie: Kurica nie ptica, a polsza nie zagranica...taa. To w końcu to my was wyzwoliliśmy od nazistowskiego najeźdźcy. Lata propagandy zrobiły swoje. Smutne, ale trzeba być ostrożnym.
Ten kontakt z ludźmi, to kolejna zaleta samotnej podróży. Nagle znajduje się nocleg, miska zupy, filiżanka herbaty, dobre słowo...no i miałem niezłe branie:D https://lh3.googleusercontent.com/-w...0/DSC04781.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-8...0072011223.jpg https://lh5.googleusercontent.com/-l...1072011224.jpg https://lh3.googleusercontent.com/-V...3072011229.jpg https://lh4.googleusercontent.com/-z...0/DSC04677.JPG A jak kontakt z ludzmi, to często towarzyszy temu okowita. Raj dla każdego czarnucha, bo można czcić trzecią furie afrykańską. Na wschodnich przedmieściach Ufy, szukałem w trybie natychmiastowym noclegu pod dachem. Urwanie chmury, które nastąpiło zaraz po znalezieniu noclegu, to słabe określenie na ulewę, która mnie goniła. Nocleg znalazłem w ostaniej chwili. Wziąłem prysznic i z uśmiechem na twarzy zszedłem do baru. Zamawiam coś na ciepło i szklaneczkę wódki dla lepszego trawienia. U nas wódki niet-informuje mnie pani za kontuarem. Normalnie tracę prawie przytomność. Jak to niet, w kraju wódką i miodem płynącym?! No i co się okazuje. Na wschodnich przedmieściach Ufy, mieszka bardzo dużo azjatów. Alkohol wielokrotnie odebrał rozum spożywającym, co doprowadzało do wielu tragedii. Mer wydał zakaz sprzedaży czystego alkoholu w promieniu 10 kilometrów od osiedla . Czy przyniosło to efekt? Tego już mi pani nie powiedziała. Byłem świadkiem, gdzie sprzedawczyni, sprzedała tylko jedno piwo czwórce rozochoconych azjatów, a pokaźnych rozmiarów Gruzin, robiący świetne szaszłyki obok sklepu, na ich widok, wyciągnął dwa duże noże, pokazując wirtuozerskie opanowanie narzędzi, ostrząc jeden o drugi . czyli chyba jednak problem jest. Ale prohibicja w Rosji?! Nie myślałem, że trafię w tym kraju w takie miejsce:dizzy: https://lh3.googleusercontent.com/-F...0/DSC04678.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-G...0/DSC04683.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-L...0/DSC04722.JPG a skoro już jesteśmy przy trunkach i kontakcie z tubylcami, to tak na szybko Trzy Furie Afrykańskie: https://lh6.googleusercontent.com/-D...0/DSC05911.JPG . |
Mniam, chyba cię pokiziam po brzuszku za tę relację
|
Świetnie się czyta :Thumbs_Up:
Dalej, dalej... |
Bajrasz nie kombinuj i pisz prawde :umowa:.Wszyscy wiedza,ze Rosjanie mnie lubia :cool:.A moze to ja lubie Rosjan,a moze nie ich tylko Rosjanki...:drif:?Niewazne...pisz dalej :Thumbs_Up:!
|
Myku niemki juz Tobie zbrzydly..;)
Bajrasz- swietna relacja! |
Jak teraz patrzę na Google Maps, uświadamiam sobie, że dowcip z zakupem globusa Rosji, nie jest pozbawiony sensu. To jest kraj powalający wielkością i różnorodnością, tak ludzi jak i różnorodnością natury. W temacie nawigacji i map, jestem słabym zawodnikiem. Kompas, który kupiła mi Azja kiedyś tam, działa…ale dopiero kilka metrów od osła. Magnesy neodymowe w „tankubagu”, skutecznie doprowadzają go do niezłej paranoi.. Przed wjazdem na Ukrainę, kupiłem mapę. Mapa obejmuje Ukrainę, oraz zachodnią Rosję. Jako zarys dodany jest „globus Rosji”…wygląda to tak:
https://lh6.googleusercontent.com/-8...0/DSC05907.JPG A tak wygląda kawałek Uralu https://lh4.googleusercontent.com/-H...0/DSC04736.JPG Na przełęczy targowisko próżności. Sama chińszczyzna i świetne szaszłyki. https://lh5.googleusercontent.com/-s...0/DSC04729.JPG Ural jest miejscem, które trzeba wziąć pod uwagę planując kolejne wypady https://lh3.googleusercontent.com/-Y...0/DSC04737.JPG To specjalnie dla Pastora, może w końcu czegoś się nauczy;) https://lh6.googleusercontent.com/-E...0/DSC04777.JPG A jak sobie nie poradzi, to niech przynajmniej robi weki: https://lh5.googleusercontent.com/-W...0/DSC04744.JPG I mając taki „globus Rosji” i „świetny kompas”, docieram do Uralu. Niestety posiadany „globus” nie ma ciągu dalszego. Stawiam kropkę na schemacie mapy i już wiem, że jak nie kupię gdzieś ciągu dalszego, to będę błądził jak po ciemnej stronie księżyca. Jeden CepeeN, drugi, trzeci, „globusów” brak. Podjeżdża gość z żoną-był świadkiem mojego dopytywania o mapy. Jedz za mną, będziesz Pan zadowolony. No i jestem. Kupuję „globus Rosji”. Ma stron chyba trylion. Trzeba często przerzucać kartkę za kartką żeby mieć pojecie co dalej, ale przynajmniej wiem gdzie jestem. Drogę przez Ural zapamiętałem jako przepiękną krainę o zapachu klocków hamulcowych. Wspinające i zjeżdżające ciężarówy. Smród spalin i palących się hamulców. Nie wszystkim udaje się przebrnąć przez to pasmo górskie. Co rusz widać ślady prowadzące prosto w las. Często są to świeże rany z cierniem w postaci ciężarówki. Często już zabliźnione, przypominające o nieszczęściu jeżdżących tedy kierowców. Azja wita mnie płaczem. Leje i jest paskudnie zimno. Liczyłem na lanserską fotę przy postumencie „Azja”. Niestety nic z tego nie wyszło, więc uwieczniłem inny postument…tez fajny. https://lh6.googleusercontent.com/-Z...0/DSC04738.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-N...0/DSC04741.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-7...0/DSC04754.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-1...0/DSC04804.JPG Przez pięć dni ścigam się z deszczem i chmurami. Mijam wielkie rzeki-jak wszystko w tym kraju. Olbrzymie miasta z obłednie długimy obwodnicami. Próbuję nielegalnie wjechać do Kazachstanu., bo wydawało mi się, że to będzie świetny skrót, a umysł to potwierdzał krzycząc: Skrótem Asterixie, skrótem! Obżeram się szaszłykami ze świeżą cebulą i ustososem, barszczem i szprotami w maśle. Jest wspaniale. Dzień za dniem zbliżam się do Irkucka, choć często znaki mówią zupełnie coś innego . Z oznaczeniami kilometrów jest trochę jak z prognozą dla stanu wód. Przybyło 10, ubyło 5. Irkuck 660, po stu metrach – Irkuck 580, by za moment było 720, a po 30-stu kilometrach…ubyło 0. Jest wspaniale. https://lh5.googleusercontent.com/-N...0/DSC04799.JPG tu trafiają źli ludzie, a pan z karabinem, dał mi bardzo jasno do zrozumienia, że czas w drogę https://lh5.googleusercontent.com/-_...0/DSC04802.JPG druga z królewskich rzek jakie przekraczam - Ob https://lh3.googleusercontent.com/-w...0/DSC04794.JPG i jeszcze jedna koronowana głowa - Jenisej https://lh4.googleusercontent.com/-2...0/DSC04810.JPG no i jeszcze śniadanie MISZCZUf https://lh6.googleusercontent.com/-3...0/DSC04791.JPG dobranoc:) . |
Cytat:
|
MISZCZEM tszepa bydz :cool: !Widze,ze nabierasz dobrych przyzwyjaczen,wiec moze jeszcze kiedys gdzies cie ze soba zabiore :D.Dawaj dalej,fajnie sie czyta ;)
|
|
Bajrasz zlituj się. Napisz coś jeszcze
|
Dokładnie, przecież już tydzień zleciał !
Pisz Panie, pisz ! |
Zaplątał się u mnie kolejny odcinek, niesamowitych przygód naszego Tatara. Jest mocno ekscytujący i przełomowy.
Potem, jak powiedział mi Piotrek, nic nie było już takie samo. No i te fantastyczne obrazki... |
Czyżbyś miał jakieś nieoficjalne przecieki przed premierą forumową kolejnego odcinka przygód dzielnego Bajrasza ? Jeśli tak, to podziel się :)
|
Mam dwa odcinki, ale nie w trybie z obrazkami. Za to drugi rysunkowy i chyba jest jescze lepszy od pierwszego.
Oba odcinki i kolejne zresztą też, to niesamowite historie i mogłyby robić za zupełnie oddzielne wersje pełnometrażowe. Obawiam się jednak, że Bajrasz sprzeda wersję "dla ludu" a oryginały zachowa, by delektować się nimi przy szklaneczce tego, czy owego. Bez zgody autora mogę tylko wspomnieć, że macki pierwszego odcinka sięgają na powrót do Polski, do wioski, której nie ma na mapie, a nazwy jej próżno szukać w spisie dedykowanym. Rzec jeszcze mogę, że lud w niej turecki pomieszkuje. Lud niezwykły... Co Bajrasza łączy z ludem tym? Ryby siną barwą kłute, a dokładniej ich (ryb znaczy) tatuaż. Ciekawostka wielką fakt, że motyw ów zaczerpnął sam Sienkiewicz Henryk (lokując na klacie Azji Tuchajbeja) znajdując go w opisie historii, która znana jest w owej wiosce od lat setek, a przekazywana tylko i wyłącznie z ust do ust do dnia dzisiejszego. Nic więcej dodać nie mogę, ale mam nadzieję, że choć kawałek, bodaj strzęp nawet, przemyci Bajrasz w opowieściach swoich zacnych dalej. Ów tajemniczy związek lokuje naszego Piotrka w zupełnie innej przestrzeni. Stąd też zresztą tak długo kazał sobie czekać Waszmościom na przekaz w relacji rzeczonej! |
Bajrasz masz w ryj
|
Już za chwile...jeszcze trzeźwieję po pysznej zabawie Noworocznej.
Tak dla wypełnienia luki, polecam bloga ekipy LandCruiser&Co: http://pamir2011.blogspot.com/2011/0...anie-noca.html . |
Cytat:
Ma się wrażenie, ze czas się tu zatrzymał w miejscu https://lh3.googleusercontent.com/-5...0/DSC00181.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-p...0/DSC00188.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-P...0/DSC00189.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-D...0/DSC00180.JPG ...jest też tam miejsce, które pomimo przeznaczenia, nie wprowadza mnie w stan smutku, a jakoś irracjonalnie pobudza. https://lh3.googleusercontent.com/-S...0/DSC00203.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-p...0/DSC00214.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-B...0/DSC00216.JPG mieszkają tu też bociany, a przecież każdy wie, że tam gdzie ci podróżnicy w czerwonych mokasynach zakładają domostwa, tam jest cicho i spokojnie https://lh6.googleusercontent.com/-h...0/DSC00187.JPG Nie mylił się też Elwood, że nie wszystko będzie powiedziane, napisane i narysowane. Miejsce zaś zacne i warte zwiedzenia. Każdy kto wybiera się za wschodnią granicę, powinien spędzić tam trochę czasu. Daje to pewien obraz ludzi i miejsc jakich wiele można spotkać w dalszej wschodniej wędrówce. Jako zachętę dodam, że zjeśc tam można wysmienicie, a mieszkańcy przednią okowitę potrafią pędzić. . |
o, wystarczyło zmotywować i jest
|
Kochana Mamo, prosiłaś żebym się ciepło ubierał, nie zaniedbywał posiłków i był ostrożny.. Obiecałem, a przecież wiesz, ze słowa dotrzymuję. Dzięki temu nie straszne są mi syberyjskie deszcze padające od tygodnia. Wieczorny chłód też mi nie straszny. Zakładam kalesony i ciepłą czapkę na noc, tak jak prosiłaś. Sklepów jest tu niewiele, ale dużo przydrożnych barów, a one serwują pyszny barszcz, świetne mięso z grila opiekanego drewnem i wyśmienite naleśniki, więc głodny nie chodzę. Byłem nawet w takim jednym miejscu, gdzie słonina wędzona, chyba bije na łeb, tą robioną przez dziadka Wiktora. Pewnie się z tym nie zgadzasz, bo dziadek był mistrzem przetworów, ale uwierz...warto było przejechać 10tysięcy kilometrów, aby doświadczyć tego smaku. Mam styczność z fantastycznymi ludźmi, którzy na każdym kroku okazują mi dużo ciepła i gościnności. Alkoholu nie nadużywam, bo naród to kulturalny, a i ceniący innych i fakt, że się odmawia……itd., itp………..Ściskam serdecznie, Twój syn Piotr.
Tak by wyglądał początek listu do mamy, ale ostatni list i to w postaci telefaxu -jeśli jeszcze ktoś pamięta co to?- wysłałem w wieku 10lat z kolonii w Darłówku i o dziwo brzmiał bardzo podobnie: Kochana Mamo STOP jest fajnie i chodzimy na plażę STOP Pani każe mi jeść ogórkową STOP Mam fajnych kolegów STOP Przyślij mi 50złotych STOP Piotr STOP jem dobrze i smacznie https://lh6.googleusercontent.com/-w...6072011237.jpg słaba fota, ale barszcz i domowe kartoszki z wieprzowiną...palce lizać https://lh6.googleusercontent.com/-Y...3072011232.jpg czasami robię tylko fotkę, bo już sam widok odrzuca!...ale to sporadyczne sytuacje https://lh5.googleusercontent.com/-u...4072011234.jpg ten był wyśmienity https://lh6.googleusercontent.com/-I...0/DSC04840.JPG Zmarznięty i przemoczony zatrzymałem się za radą Monaha w zajeździe Pallada jakieś 600km od Irkucka. Świetny motel z barem. Motel oferuje ciekawą opcję rozliczenia. Jest na godziny. Kosztuje taka godzina o ile pamiętam 40-50rubli/h, co przy pobycie tylko na noc, jest bardzo korzystną opcja przy cenach innych noclegów. Właśnie tu w tym barze robią tak wyśmienitą słoninę. O słoninie wspomniał mi Monah, ale kilka razy rozmawiając potem z kierowcami i to kierowcami nie byle jakimi. Pętla podczas jednego kursu/objazdu, potrafi mieć 20 i więcej tysiecy kilometrów. Nie jeden bar i nie jedną słoninę kosztowali. Gdy wspominałem o Palladzie, cmokali ze smakiem.:Ooo, najlepsza słonina od Krasnojarska do Czity.. Dotarcie do Irkucka traktowałem jako zamknięcie pewnego etapu. Dalej to co prawda kierunek tak samo daleki i jak się okaże powalająco ciekawy, ale to zawsze powrót i dodatkowo to już ostanie kilometry bycia sam na sam ze swoimi demonami. Irkuck-to taki Happy End. I owszem takim był . Nawet nie zakładałem, ze to będzie tak świetne zakończenie. Ostatnie kilometry, to ciąg grawiejek. Znak mówi 20km robót drogowych. Luz, nawet fajnie, osioł lubi takie drogi. Więc gnamy tak sobie kilometrów...trzysta. Grawiejki, pomimo swej słabej jakości, dają kupę frajdy i absolutnie nie umożliwiają wykroczeń. Jednak są świetnie oznakowane-znaki zakazu wiodą prym. Ograniczenie do 90km, gdzie nawet tubylec po litrze i z duuużą fantazją nie jest wstanie rozwinąć pięćdziesięciu, nie jest niczym zaskakującym. Ot kolejny rosyjski smaczek. Obok pełną parą trwają roboty nad piękną nową drogą. Już za chwilę cały odcinek nad Bajkał, będzie do obrzydzenia cywilizowany. Wiem, że to egoistyczne podejście, ale trochę szkoda. https://lh3.googleusercontent.com/-d...0/DSC04775.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-y...0/DSC04818.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-w...0/DSC04819.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-J...0/DSC04825.JPG Irkuck i to co było zwieńczeniem pierwszego etapu, już w następnym odcinku. https://lh5.googleusercontent.com/-f...0/DSC04835.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-o...0/DSC04842.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-U...s640/monah.jpg I jeszcze kilka słów do Monaha: Monahu Drogi. Miałem napisać do Ciebie list-oczywiście nie tak jak do mamy wysłany telefaxem. Miałem, a wyszło jak zawsze. Piszę teraz na forumie publicznie, bo… zaniedbałem inny kontakt, a teraz nadarza się okazja i możliwość, a wręcz konieczność. Monahu, jesteś dobrym duchem wszystkich popaprańców poruszających się w tych rejonach. Dziękuję Ci za gościnę, za zaufanie, za rady, za czas który mi poświęciłeś, tym bardziej, że wszystko to wykraczało ponad zwykłą gościnność. Dziękuję Tobie , MC Irkuck i Cyckowi, który mnie nie spożył na śniadanie. PS. Wybaczcie, że z takimi przerwami, ale staram się jak mogę. . |
Jestem na bieżąco uff.
Patrze na ta mape w googlach, wrzucam nazwy tych miejscówek i stwierdzam żeś czubek!!!! Dajesz dalej!!!! |
borszcz złocisty jest :drif:
Bajrasz,słonine przywiozłeś ? |
Bajrasz pewnie sobie tylko znanymi sposobami zdobył przepis na tę słoninę, której w Twierdzy nie zabraknie mam nadzieję.
|
"słaba fota, ale barszcz i domowe kartoszki z wieprzowiną...palce lizać" :D
Barszcz uderzajaco przypomina Magiczny Napoj druida Panoramixa! :haha2: |
Świetna relacja, czekam z niecierpliwością na cd
|
Calgon, ty mnie nie prowokuj, bo mam zdjęcia i nie zawaham się ich użyć:D
Samul, Raviking...barszcz złocisty, bo to rosyjska odmiana Magicznej Mikstury druida Caromaixa i do tego skuteczna jak diabli. Cummulus...zdobyłem! i przywiozę:D Jasinek...czytało się, czytało, świetnie, że tu zawitałeś:Thumbs_Up: |
Dream Team Advenczur;)
https://lh4.googleusercontent.com/-x...0/DSC04882.JPG W Irkucku zostałem przyjęty przez Monaha iście po królewsku. Duże pranie bomby biologicznej zalegającej w bagażach, a potem pranie mózgu różnymi druidzkimi miksturami, dodało mi świeżych mocy. Korzystając z wolnego dnia, Mohah towarzyszy mi w odwiedzeniu takiej bajkalskiej Krynicy Morskiej-Listwianki. Straszne miejsce. Osioł zdezorientowany natłokiem parzystokopytnych, ja natłokiem swojego gatunku. Komercha pełną gębą, ale to nasze pierwsze zaciągnięcie się chłodnym bajkalskim powietrzem. Omul, to taka endemiczna ryba. Omul wędzony na chłodno, na gorąco, omul solony i suszony to jedna z atrakcji tego miejsca. Już pod Nowosybirskiem byłem informowany, że to żelazny punkt wizyty nad Bajkałem, a zapity schłodzoną wódeczką to już absolutna absolutność. Monah widząc mój brak zachwytu Krynicą, informuje: Jutro pojedziesz sobie do Krynicy Morskiej,…ale takiej dla czarnuchów. Noo, to jest plan. Olchon to takie tajemnicze miejsce na Bajkale. Ponoć na wyspie pojawił się pierwszy szaman na świecie. Jest to centrum światowego szamanizmu. Latem przybywają szamani z całego świata i nikt nie wie jak, bo nikt nie zaobserwował ich w tradycyjnych środkach transportu…taa, pewnie wszyscy to motocykliści. Zostawiam w Irkucku prawie wszystko i po deszczowej dojazdówce, ląduję w magicznej krainie. Monah miał rację, to Krynica dla czarnuchów. Pagórkowaty step, fiordy, ślady drogi wyznaczane wyobraźnią przemieszczających się po tej wyspie. Od razu widać kto jechał tędy na tęgiej bani. Pogoda jest słaba, już nie pada, ale na podmokłym gliniastym podłożu osłowi rozjeżdżają się nogi raz po raz. No nachlał się czy co?! Po szóstej lub siódmej glebie i w zapadającym szybko zmroku, przygarniają nas pod dach buriaccy rybacy. Siedzimy tak sobie przy ognisku, kurzymy cygarety, popijamy czaj. Tak, jest to czarodziejskie miejsce, emanujące pozytywną energią. Centrum Światowego Szamanizmu…hmm…wcale się nie dziwię. W drodze na Olchon https://lh3.googleusercontent.com/-D...0072011244.jpg Dwa objawienia Omula... https://lh6.googleusercontent.com/--...9072011240.jpg i trzecie, po trzech minutach https://lh5.googleusercontent.com/-Z...0/DSC04863.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-O...0/DSC04874.JPG Pobyt na Olchonie, był właśnie tym zwieńczeniem pierwszego etapu. Warto było mdleć w astrachańskim słońcu, moknąc na Uralu, mieć pietra mijając Kuzbaski Okręg Przemysłowy, omijac DPS czyhające na każdym kroku, nie zawsze pic zimny Kwas, i wkurzać się na prohibicję za Ufą. Warto było, zresztą popatrzcie sami: https://lh6.googleusercontent.com/-O...0/DSC04911.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-g...0/DSC04932.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-M...0/DSC04937.JPG tu oczywiście miałem dylemat, więc pojechaliśmy prosto https://lh4.googleusercontent.com/-x...0/DSC04940.JPG na efekty nie trzeba było długo czekac.. https://lh4.googleusercontent.com/-X...0/DSC04939.JPG :) https://lh5.googleusercontent.com/-x...0/DSC04963.JPG Kilka pozowanych zdjęć osła...niech ma https://lh5.googleusercontent.com/-A...0/DSC04959.JPG https://lh3.googleusercontent.com/--...0/DSC04946.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-H...0/DSC04962.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-e...0/DSC04942.JPG i takie tam https://lh5.googleusercontent.com/--...0/DSC04973.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-a...0/DSC04987.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-l...0/DSC04947.JPG Po nocy spędzonej u gościnnych buriatów, obudziłem się zmarznięty i pokryty rosą, ale w fantastycznym nastroju, no bo jaki można niby mieć, mając taki widok z sypialni: https://lh5.googleusercontent.com/-a...0/DSC04985.JPG https://lh4.googleusercontent.com/--...0/DSC04982.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-d...0/DSC04984.JPG Ech, rozmarzyłem się. Przedstawię wam jeszcze Cycka o którym wspominałem. Irkuckie Niedźwiedzie mu nie straszne, czego dał dowód podczas mego tam pobytu, a mnie oszczędził:) Drodzy państwo, oto Cycek: https://lh6.googleusercontent.com/-e...0/DSC04902.JPG . |
superowo panie Bajraszu !!
|
nie taki Cycek fajny jak go rysują ;) ?
|
Cycuś opowieść, aż chce się teraz pracować
|
Bardzo miły ciąg dalszy.
Piotrek przywiozłeś jakiś przepis na suszoną rybę? Tzn co z nią dalej - mam taką od 3 lat... podjęte próby skosztowania nawet po wstępnym nawodnieniu własnego organizmu spełzły na niczym... Ratuj - baba głowę suszy, że nam ona zalega! |
Tatarzyn pewien z Wrocławia gdy raz gorzałki nadużył
Na forum spisywać zaczął relację z dalekiej podróży Zwabiwszy audytorium przygód rozlicznych opisem Rozbudził apetyty i… potraktował penisem I zamiast dalej spisywać swoje w podróży przygody Olał powyższy temat i zamiast snuć wywody Czasami ubarwiane seryjką humoresek Laskę położył na temat i bąki zbija - z desek Siadaj więc do klawiatury, Bajraszku mój przyjacielu No bo na twoją opowieść Czarnuchów czeka wielu A jeśli do serca nie weźmiesz rady mej przyjacielskiej W dupę cię kopnę tak mocno, że chóry usłyszysz anielskie |
:brawo:
|
może się zabierze do pisania.... :D
chyba że woli obcować z chórem anielskim :p |
"Tatarzyn pewien z Wrocławia gdy raz gorzałki nadużył
Na forum spisywać zaczął relację z dalekiej podróży...." Dobre dobre!!!! |
Bajrasz, a czy Ty chcesz moze w ryja?
|
Cytat:
|
Cytat:
|
Nie straszcie mnie wszyscy jednocześnie, bo ja kruchej struktury jestem i jeszcze się zamknę w sobie;)
Są takie miejsca na świecie, które uświadamiają, że otaczający nas rzeczywisty świat, jest nierzeczywisty, paranoiczny i bezsensu. Olchon jest jednym z takich miejsc. Namiot, ognicho…i tak minimum tydzień nic nierobienia, tylko chłonięcia energii tego miejsca, byłby jak wygrana w totka. Cholera jasna człowieka trafia, gdy uświadamia sobie ile ma ograniczeń. Praca, urlop, kasa, rodzina i jak ciężko wyrwać się z tego wszystkiego. No ale namiot został w Irkucku..zresztą bardzo dobrze, bo nie miał bym przyjemności spędzenia wieczoru przy ognisku, mocno słodkiej herbacie i skręcie wywalającym płuca na lewa stronę w towarzystwie lokalnych rybaków. Pewien gośc oznajmił mi przed wyjazdem, że samotna podróż ryje beret …nieodwracalnie. Zareagowałem wtedy nonszalancko: Taaa. pitu, pitu. Oj jak strasznie się myliłem. Jeszcze wtedy kropka nad „i” nie była postawiona, ale samo „i” było już mocno wyryte w mojej głowie. Powrót do Irkucka był bolesny, ale konieczny. No i jeszcze samo nawigowanie po mieście bez Monaha… żeby znaleźć Monaha…to już całkiem wesołe miasteczko. Staram sobie przypomnieć krzyżówki, estakady, charakterystyczne miejsca, które mijałem z Pawłem. Na gwiazdy nawigować nie mogę, bo dzień. Dzień strasznie pochmurny, to i słońca brak. No dupa blada…chyba jednak sobie sprawię GPSa …kiedyś. https://lh6.googleusercontent.com/-p...0/DSC04978.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-4...0/DSC04979.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-P...0/DSC04986.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-h...0/DSC04943.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-H...0/DSC04981.JPG tak wyglądają TKC z przebiegiem 13tysięcy https://lh3.googleusercontent.com/-H...0/DSC04996.JPG wymiana kompletu, całe 100rubli https://lh6.googleusercontent.com/--...0/DSC04998.JPG Spotykamy się z ekipą Sebola która wraca z Mongolii –http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10720- Chłopaki już mocno przeładowani wrażeniami, chcą szybko do domu. Osioł kiwnął głową, więc dołączam do grupy. Osioł przez ostatni miesiąc zbyt mocno się nie przemęczał. Zresztą z natury jest raczej skuteczny niż szybki. Wspólne kilometry z wyścigowymi rumakami dały mu do wiwatu. Widziałem w jego oczach trochę tęsknoty za pędem, gracją i lekkością towarzyszy, ale jednak natura zwyciężyła. Osioł to osioł. Ma dojechać z punktu A do punktu B…w czasie…absolutnie dowolnym. Na rogatkach X gdzie nasze drogi się rozchodzą, Piotr w ostatniej chwili rzuca mi informacje o Bijsku i księdzu Andrzeju, co to niejedną ekipę na Mongolie wyprawił, wątroba u niego dobrze funkcjonuje i równy z niego chłop. No to jest plan. https://lh6.googleusercontent.com/-P...0/DSC05022.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-y...0/DSC05043.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-c...0/DSC05070.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-f...0/DSC05092.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-j...0/DSC05093.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-h...0/DSC05100.JPG Od czasu startu, w Bijsku po raz pierwszy robię sobie absolutną dwudniową labę. Po bardzo miłym wieczorze spędzonym z gospodarzem, mam kaca tak dużego, jak wszystko w tym kraju, mam też do dyspozycji domek, banie, Uzbeka po drugiej stronie ulicy, który robi powalające szaszłyki i święty spokój…dosłownie i w przenośni. Wykorzystuję ta sytuację w 100%. Andrzej opowiadał o Ałtajczykach dużo dobrego, ale też zwrócił uwagę na nieobliczalność tego narodu, szczególnie po wódzie. Gość podróżował z żoną i córką dżipem. Zatrzymali się gdzieś w górach. Pogadali z tubylcami. Wypili wspólnie jakiś alkohol. Lokalesi chcieli przejechać się ich samochodem. Gość odmówił ,a oni zastrzelili mu żonę i córkę. Inna para ścigała się z lokalesami przez dwa tygodnie po Ałtaju. Zwiali i dlatego można było usłyszeć ich historię. Nie są to nagminne sytuacje, ale nie wszędzie i nie z każdym wypić można i trzeba o tym podczas podróży pamiętać. Noo, ale trochę przynudzam. To już ostatnie rosyjskie kilometry. Dzięki wskazówkom Andrzeja, bardzo szutrowe i malownicze. Jest 28 lipca, późne popołudnie. Jeszcze uśmiech ślicznej rosyjskiej celniczki, jakaś pieczątka, uścisk dłoni celnika i żegnam się z krajem, który gościł mnie przez ostatni miesiąc. Żegnam się z krajem do którego, już teraz wiem, powrócę nie raz. ostatnie chwile...już za moment Kazachstan:( https://lh6.googleusercontent.com/-C...0/DSC05104.JPG . |
:drif:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:09. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.