Dziewiąty dzień: Połonina Krasna
![](https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV84ncQ_KZU0DO3i943Dx6dlSadwLuapYacw_4ZHyGpM9kaMyBnQNQKLYuQK3mL223euIwvi1rzDUjMfsw_77wIGbHdOcVYVykH66rSXF_uM21hj1UbnNb91dPmLbCoMI2fl6WrJC9EzgiqdtOBZi_eIKew=w935-h489-s-no-gm?authuser=0)
Poranek przywitał mnie słońcem, a śniadanko zjadłem w barosklepie przy ulicy. Barosklep polecam!! - super jedzenie, a przy okazji można wziąć żarcie i wodę na drogę. Po spakowaniu gratów ruszyłem na Krasną.
![](https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86AYNbzP7WhjVYJMcWeWSsrh0XLCrWmommFig78YIoMtaevov_CXMsTQzgrbUggUi5xN0cXWvp2pwDtHt93AgjbJwgeJgqc3YNRsc1CTmpQL_RZLf-ZwDWxV1WvjFmGPcYER02cntiL-UhJ2sCsUrjJ4g=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0)
Ku mojemu zaskoczeniu droga była sucha mimo opadów deszczu w nocy. Dzięki temu jazda po stromej drodze usianej dużymi kamieniami była całkiem przyjemna i mogłem się skupić na cieszeniu się naturą. Po jakichś 40 minutach wjechałem na połoninę i zostałem powitany przez piękną pogodę.
To była cudowna jazda, powiedziałbym nawet, że spacer - 500 metrów jazdy: kawa, 500m: dron, 500m: lenistwo:-). Pyrkałem sobie powoli ciesząc się tym ,że mogę być w tak pięknym miejscu praktycznie sam. Cisza. Kolory. Raj. To był mój drugi pobyt na Krasnej i podobnie jak wtedy byłem urzeczony jej pięknem.
![](https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85nVk1w0tnZTyeSo0FBRgNvJpiqyyiq1pN8WrIqRgDhInFnRzQyxpJ1VvLHlLEgF3BqePEMPZpSDhktavkfn4XTONpyTyy77KVxj0k3ttjwUDGuoP1g898JuMGdu5upjPW_BeoFaavrfhBFRdslpI1CHw=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0)
Tak sobie pyrkając dojechałem do mojego Nemesis: kilka lat temu będąc na Krasnej zjechałem po stromym odcinku drogi wypełnionym dużymi kamieniami. Ten zjazd przyprawił mnie wtedy o mokrą pieluchę, a późniejszy wjazd w drodze powrotnej spowodował trwały wytrzeszcz "oczuf" ze strachu. Tym razem było podobnie, choć jechałem na mniejszym, zwinniejszym motorku. Ten kawałek drogi wyglądał mniej więcej tak:
![](https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV87-ntbF6jsjnK-ugRnkayHydEaVIXNln3lKd0lftscWyV0bG1wJnAeJI4MTBP8aqNCPO_eGYjrdvU7oRUq6bpSPDRiO7AuJxrdCD0RXJ2Wt99e3KUuzPNO7owmuI4Edeh44BkQrBh8NVLF5j_PT0aUP4g=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0)
Zdjęcie nie oddaje różnicy wysokości, ale jest tam naprawdę stromo-przynajmniej dla mnie!:-). Po zebraniu się na odwagę, zaciśnięciu zębów i wytarciu łez ruszyłem:!-) Okazało się, że nie jest tak źle-po drodze tylko raz zgasł mi motorek i choć bałem się ruszyć po tym zatrzymaniu to jednak dałem radę!:-). Po dotarciu na górę puszyłem się jak paw z dumy i odpoczywałem po tym wyzwaniu, kiedy to zobaczyłem taką walkę:
Pojazd wyłądowany był glównie dziećmi i kobietami - podejrzewam, że wracali ze zbierania jagód na połoninach. Po odpoczynku była dalsza cudowna jazda.
Do zmroku było jeszcze daleko, ale postanowiłem wcześniej znaleźć sobie miejsce na nocleg-mimo ładnych kilku dni gapienia się na ukraińskie połoniny wciąż było mi mało i chciałem znaleźć sobie miejscówkę na spanie z pięknym widokiem. Po chwili: voila!
To był przepiękny dzień!