Wypróbowałem nowe stare siedzenie, pretekstem było zakupienie kosza na liście oraz zatankowanie. W końcu ostatnio tankowałem w zeszłym roku a podobno V power nawet leczy (według Facebooka ) zepsutą listwę paliwa. Ta krótka przejażdżka, na razie powstrzymała mnie przed wymianą lusterek, bo jeżdżąc w październiku i tak cudów w nich nie zobaczę. Jedna rzecz jest powtarzalna, za każdym razem wsiadając na motocykl przestaje mnie napierdalać kręgosłup, a on naprawdę mi daje w kość. Próbuję go wzmocnić ćwiczeniami ale albo go przeciążać , albo jeszcze nie udało się osiągnąć punktu krytycznego. Wracając do siedzenia to przypomniałem sobie powód dla którego zabrałem się do jego poprawiania. Jest wysoko ale ogarniam podobnie jak ogarniałem przez pierwsze 60 kkm a teraz już wiem że wycinanie nie jest dobrą drogą. Te kilka kilometrów jazdy było przyjemnością, o której trochę zapomniałem jeżdżąc elektrykiem. Mam tylko jedno zastrzeżenie, może to wina moich ale z tego co pamiętam materiał oryginału pozwalał na swobodne przesuwanie tylko po siedzeniu, seargent był wręcz śliski. Materiał zastosowany obecnie nie pozwalała na takie fanaberie, raczej trzyma siedzenie w jednym miejscu i przesunięcie się na siedzeniu wymaga zmiany techniki. Jednym słowem dzień prawie samych dobrych wiadomości, kwiatki posadzone, łąka skoszona, motocykl wypróbowany, gra i buczy. Teraz tankujemy auto do 100 % i wracamy po weekendzie do roboty. Od rana zapraszam na kawę a jak ktoś będzie głodny to może i śniadanie zjeść.
Spoglądnąłem na logistykę wycieczki na Sardynię i chyba lepiej taniej dla nas będzie trzymać się lądu, będąc już raz w październiku na Sardynii, kręcąc się po Grecji i Korsyce może warto powtórzyć Turcję od strony morza śródziemnego. Planuję nawet możliwość zostawienia tam motocykla aby w lutym było łatwiej dojechać do Iranu .