Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29.08.2012, 14:26   #219
Snajper
 
Snajper's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2010
Posty: 31
Motocykl: Pożyjemy zobaczymy
Snajper jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 4 dni 16 godz 40 min 49 s
Domyślnie

Też miałem przygodę z celnikami i moto. Chociaż mniej jednak hardcorową.

Od kilku lat dość regularnie na przełomie lutego i marca odwiedzam Maroko. Nie inaczej było w tym roku. Zorganizowałem wyjazd i pojechaliśmy na samolot do Frankfurtu skąd odlecieliśmy do Marakeszu. Tam przesiedliśmy się do jeepów i ruszyliśmy na standardową objazdówkę. Po tygodniu znów byliśmy w Marakeszu. Jak to zwykle bywa na ostatnią chwilę znaleźliśmy się na lotnisku (tym razem opóźniły nas testy szybkościowe miejskiej komunikacji). Na lotnisku standard czyli bramki i odprawa paszportowa. Tu właśnie pojawił się zong. Pan celnik był łaskaw sprawdzić mnie w komputerze i mu z niego niezbicie wynikało, że rok wcześniej wjechałem do Maroka motorem (na promie) ale już tym motorem nie wyjechałem. Więc według systemu moto się znajduje cały czas w Maroku. Fakty były takie, że faktycznie rok wcześniej promem z motorem przypłynąłem, ale równie grzecznie w tej samej konfiguracji dwa tygodnie później wypłynąłem. Moje tłumaczenia na niewiele się zdały.

- Nie wyleci Pan dopóki nie załatwi sprawy motoru i już.

Do zamknięcia bramek do samolotu mam słownie kilkanaście minut. Jeszcze rozmowa z przelożonym celnika i dostaję misję, która polega na zdobyciu na przylotach jakiejś pieczątki. Tu rozpoczynam swój rajd. Najpierw pod prąd przez bramki kontrolne, potem przez hol, potem pod prąd wbiegam na przyloty. Za mną już kilku mundurowych. Klaruję sytuację i proszę o info kto ma tą pieczątkę. Po chwili jestem u właściwego człowieka. Klaruję sytuację.

- Chwilę - mówi Pan
- Za chwilę mi samolot odleci - mówię ja, podpierając się wydrukiem biletu.
- Ale o co chodzi.
- Klaruję sytuację.
- Ale jak mam dać pieczątkę skoro nie wiem co z Pana motorem.
- Panie, Pan patrzy w ten paszport przecież ja tu u Was co roku jestem Panie, grzecznie się zjawiam i grzecznie się oddalam, motor w domu stoi tym razem. Dajcie spokój i wstaw Pan tą pieczątkę.

Tu się pojawia jak mniemam kluczowy moment decyzyjny, czyli głębokie spojrzenie Pana celnika w moje oczy. Patrzy, patrzy i... chyba zrobiłem odpowiednią minę.

Jeszcze tylko błaganie ludzi, żeby mnie przepuścili w kolejce na bramkach, w okienku paszportowym i błaganie obsługi, żeby mi pozwolili biec przez płytę do samolotu bo jeszcze schodki nie schowane i już siedzę wygodnie. I... i w sumie trochę żałuję. Jakby się nie udało to miałbym świetną wymówkę przed rodziną żeby jeszcze z tydzień zostać

Ten post teraz mi przypomnial, że miałem do ambasady napisać, żeby sprawdzili czy już mam czysto w papierach. W przyszłym roku znów się wybieram...
Snajper jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem